Wczoraj, w Dworze Choiny uczniowie ostatnich klas I Liceum Ogólnokształcącego im. Władysława Broniewskiego świętowali symboliczne 100 dni, które dzielą ich od matury. Plany na przyszłość mają różne, ale studniówkę wspólną. W szkole nie było im łatwo. Pandemia utrudniła normalną naukę, a także zwykłe kontakty z kolegami i przyjaciółmi. Wczorajsza studniówka była być może ostatnią okazją, żeby wspólnie powspominać lata spędzone w liceum Przed nimi, jak twierdzą, najtrudniejszy w życiu egzamin, po którym przekroczą symboliczny próg dojrzałości. Potem, jak sami mówili, będą już tylko wspominać jedynki, te niechciane i nieuniknione, piątki, te wypracowane i te z przypadku, drzemki na pufach i kawę z automatu.
– Zadałem sobie trud, żeby sprawdzić, skąd wzięła się tradycja studniówki. Okazuje się, że ma korzenie w XVIII wieku, w zaborze pruskim. W tym samym czasie wprowadzono również maturę, nazwaną później egzaminem dojrzałości. Wkrótce staniecie przed tym egzaminem i wkroczycie w dorosłe życie. Niektórzy mówią, że na sto dni przed egzaminem dojrzałości powinna być studniówka, czyli bawimy się przez całą noc, natomiast po studniówce uczeń już tylko chodzi do szkoły i kuje. I nic innego nie robi. Składam wam jak najlepsze życzenia związane z maturą. Wszyscy jesteśmy przekonani, że w komplecie zdacie egzamin dojrzałości. A że do matury tak naprawdę zostało mniej niż sto dni, spróbujmy zakuć podwójnie – mówił Stanisław Stefańczyk, dyrektor I LO.
Podczas tradycyjnego, uroczystego poloneza rozpoczynającego studniówkę, nie zabrakło rodziców – wzruszonych, dumnych i trochę zamyślonych, bo przecież był to pierwszy dorosły bal ich pociech. Potem wszyscy oddali się beztroskiej zabawie zapominając na kilka godzin o tym, co przed nimi.
Artykuł przeczytano 44137 razy
Last modified: 13 lutego, 2022