Rozwiązanie jest popularne w wielu miastach, choć nie na Lubelszczyźnie. Chodzi o wyświetlanie czasu, jaki pozostał do zmiany światła. Pierwsza sygnalizacja z sekundnikiem pojawiła się właśnie w Świdniku.
Na światła drogowe wyposażone w specjalne zegary można natrafić choćby w Opolu czy Toruniu. Dzięki nim kierowcy wiedzą, kiedy należy zwolnić dojeżdżając do sygnalizacji, natomiast piesi od razu orientują się, ile będą czekać na zielone światło.
Rozwiązanie dotąd nie jest popularne na Lubelszczyźnie. Pierwsza w regionie sygnalizacja z sekundnikiem pojawiła się kilkanaście dni temu w Świdniku. Została zainstalowana przy ul. Racławickiej, w sąsiedztwie skrzyżowania z ul. Kościuszki.
Za wprowadzeniem nowego rozwiązania stoją przedstawiciele powiatu, któremu podlega ul. Racławicka. Urządzenia, odliczające czas do zmiany świateł, zostały skonstruowane na specjalne zamówienie starostwa. Jego władze tłumaczą, że jeśli pomysł się sprawdzi, może znaleźć zastosowanie również na innych skrzyżowaniach z sygnalizacją świetlną, podlegających powiatowi. Świdniczanie początkowo ze zdziwieniem przyjęli sekundniki, ale jak tłumaczą, da się do nich przyzwyczaić.
– Na pewno jest to rozwiązanie, ułatwiające życie tym, którzy się spieszą. Dzięki tym „zegarkom” będą wiedzieć, czy trzeba przyspieszyć kroku, zbliżając się do przejścia, czy raczej zwolnić, bo za chwilę zmieni się światło. Ja jestem emerytem, więc nie ma to dla mnie aż takiego znaczenia – śmieje się Antoni Walczak, mieszkaniec ul. Kalinowej.
Sygnalizacja odmierzająca czas podoba się kierowcom. – Jest to spore ułatwienie. Dojeżdżając do świateł wiem, kiedy się zmienią i czy powinienem zacząć zwalniać, czy nie ma takiej potrzeby. Oprócz tego, stojąc „na czerwonym”, widzę za ile sekund będę mógł pojechać, więc dzięki temu ruch odbywa się płynniej – mówi pan Mikołaj ze Świdnika.
Artykuł przeczytano 2468 razy
Last modified: 12 lipca, 2019