W nocy z niedzieli na poniedziałek w płomieniach stanęły urządzenia do kalisteniki i workoutu zlokalizowane przy ul. 3 Maja. Strażacy mówią o podpaleniu, a okoliczni mieszkańcy domagają się ustawienia kamer albo likwidacji placu i stojących przy nim ławek. Przedstawiciele ratusza zapowiadają szybkie działania. Problem ma zniknąć w ciągu najbliższych kilku tygodni.
Plac do kalisteniki i workoutu powstał na dawnym asfaltowym boisku przy ul. 3 Maja. Szybko okazało się jednak, że z urządzeń do ćwiczeń i ustawionych przy nich ławek, korzystają nie tylko ci, którzy chcą zadbać o tężyznę fizyczną. W nocy z niedzieli na poniedziałek na placu interweniowała straż pożarna.
– O godzinie 3.28 otrzymaliśmy zgłoszenie o pożarze przy ul. 3 Maja. Na miejsce pojechał jeden zastęp. Paliła się gumowa podłoga na placu do ćwiczeń i sznur umocowany na jednym z urządzeń. Ogień został szybko ugaszony. Akcja zakończyła się o godzinie 3.57 – relacjonował st. kpt. Paweł Dańko, rzecznik prasowy świdnickiej straży pożarnej. – Najprawdopodobniej mamy do czynienia z podpaleniem.
Na miejsce przyjechała również policja.
– Funkcjonariusze sporządzili dokumentację potrzebną do oszacowania wartości strat. Na szczęście pożar nie stworzył zagrożenia dla innych osób. W tej sprawie prowadzimy czynności w kierunku wykroczenia – mówiła asp. Elwira Domaradzka, oficer prasowy świdnickiej komendy.
Warto przypomnieć, że plac do ćwiczeń był jednym z projektów, który został wybrany w ramach Budżetu Obywatelskiego. Teraz mieszkańcy pobliskiego bloku coraz częściej mówią o jego likwidacji.
– Od czasu powstania służy do zakłócania ciszy nocnej, dyskotek z udziałem głośników i muzyki z przekleństwami. Niemal codziennie zbiera się na nim pijane towarzystwo – mówią okoliczni mieszkańcy. – Kiedy w końcu plac wraz z ławkami zostanie zlikwidowany lub wyposażony w kamery? Kiedy będą tu patrole w godzinach wieczornych? – pytają.
Mieszkańcy tłumaczą również, że noc z niedzieli na poniedziałek nie była jedyną, podczas której nie zmrużyli oka.
– Może i nie doszło do zagrożenia życia, ale dym i gryzący zapach płonącej gumy wciskał się do mieszkań, nawet przez zamknięte okna. Zresztą i tak trudno je na co dzień otworzyć, bo nie sposób spać przy hałasie dochodzącym z tego placu – żalą się świdniczanie.
Przedstawiciele ratusza zapowiadali szybką interwencję.
– Staramy się tworzyć miasto bezpieczne, dla świdniczan. Chcemy także chronić naszą infrastrukturę, która przecież powstała z publicznych pieniędzy. W tej chwili czekamy na informację od komendanta Straży Miejskiej o możliwościach objęcia tego miejsca monitoringiem z wyceną kosztów – mówiła Ewa Jankowska, sekretarz miasta.
– Sprawdzimy w jaki sposób można w tym miejscu zamontować kamery i gdzie najlepiej je umiejscowić – dodawał Janusz Wójtowicz, komendant SM.
W tym tygodniu okazało się, że niewielki plac zostanie objęty miejskim monitoringiem. – Planujemy zamontowanie na nim dwóch kamer. Najprawdopodobniej pojawią się jeszcze pod koniec września – dodaje J. Wójtowicz.
Artykuł przeczytano 2279 razy
Last modified: 4 września, 2019