niedziela, 20 kwietnia 2025r.

Maluszki z ukraińskiego Łucka znalazły bezpieczne schronienie

Autor: |

Szukając bezpieczeństwa pokonali ponad 200 kilometrów. W miniony czwartek do Świdnika przyjechała grupa z domu dziecka w ukraińskim Łucku. 19 maluchów i ich opiekunki spokojną przystań odnalazły w Zespole Żłobków Miejskich w Świdniku, którego pomieszczenia znajdują się w budynku Przedszkola nr 6.

Najmłodsze z dzieci mają zaledwie miesiąc, najstarsze 4,5 roku. Życie nie jest dla nich łatwe. Brakuje w nim matczynej i ojcowskiej miłości. Namiastkę domu i rodziny dają im jednak opiekunki i dyrekcja sierocińca. Gdy w Ukrainie zaczęła się wojna, a w Łucku zawyły pierwsze alarmy przeciwlotnicze, padła decyzja, by w piwnicznych pomieszczeniach stworzyć azyl. Posadzkę wyłożono kocami, wstawiono łóżeczka ze szczebelkami, a rury ciepłownicze zabezpieczono folią. Przyniesiono też lampę naftową, wodę, sucharki. Na filmie pokazującym, jak wygląda dzień z życia domu dziecka w czasie wojny widać, z jakimi warunkami przyszło im się zmierzyć. To właśnie to nagranie, ale też szczęśliwy splot wydarzeń zadecydowały, że najmłodsi i ich opiekunki trafili do Świdnika.

– Zadziałał łańcuch dobrych serc. Okazało się, że pracująca w Polsce Ukrainka pochodzi z Łucka, zna dyrektora sierocińca i utrzymuje z nim kontakt. Gdy wybuchła wojna, o sytuacji powiadomiła swojego pracodawcę, a ten z kolei, znając mnie i wiedząc, że pracuję w oświacie zapytał, czy jest szansa, że im pomożemy. Spotkaliśmy się z pełną otwartością pana burmistrza i wydziału zarządzania oświatą. Nie mogło być innej decyzji, jak przyjąć tych ludzi – opowiada Beata Kowalczyk, dyrektor Zespołu Przedszkoli nr 2, w którego skład wchodzi Przedszkole nr 6.

W czwartek do Świdnika przyjechało 19 podopiecznych domu dziecka, dyrektor placówki oraz opiekunki i pielęgniarki, które z Łucka zabrały także swoje rodziny. Bezpieczne schronienie odnalazły w Żłobku Miejskim nr 1, w Zespole Żłobków Miejskich, przy ul. Środkowej 2, mieszczącym się w budynku Przedszkola nr 6 w Świdniku.

– Podczas rozmów dyrektor domu dziecka tłumaczy, że dla tych maluchów jest jak tata, a opiekunki – jak mama. To, co robił, by wydostać je z Łucka, jest pełne podziwu. Alarmy przeciwlotnicze uruchamiały się 6, 7 razy dziennie. Wtedy chowali się do piwnicy. To dla nich wszystkich bardzo trudne. Niemowlęta nie rozumieją jeszcze co się dzieje, ale czują zmianę miejsca. Droga do Świdnika była długa. Wyjechali rano, a przyjechali na godz. 20.00. Teraz potrzebują spokoju i opieki. Staramy się im nie przeszkadzać. Starsze dzieci były już na placu zabaw i powoli wchodzą w swój codzienny tryb życia. Myślę, że coraz bardziej czują się tu bezpiecznie. Potrzebują dużo miłości, czułości, wyciągają rączki, żeby je przytulić, wziąć na ręce – wyjaśnia B. Kowalczyk.

W budynku Przedszkola nr 6 działa jednooddziałowy żłobek wchodzący w skład do Zespołu Żłobków Miejskich w Świdniku, który składa się z dwóch sal i niewielkiego zaplecza kuchennego.  Obie udostępniono najmłodszym z Łucka i ich opiekunkom, które są z nimi przez całą dobę. Świdnickie maluchy natomiast przeniosły się do Żłobka Miejskiego nr 2 przy ul. Okulickiego. Jedną salę zaadaptowano dla dzieci do 1. roku życia, drugą dla starszych.

– Na wysokości zadania stanęli wszyscy pracownicy żłobka oraz członkowie ich rodzin, którzy przygotowali sale i inne pomieszczenia dla dzieci i opiekunów. Przy wsparciu MOK Świdnik oraz wielu osób o wielkich sercach placówkę wyposażono we wszystkie niezbędne przedmioty, sprzęt oraz artykuły codziennego użytku. Kuchnia Zespołu Żłobków Miejskich w Świdniku zadbała o przygotowanie smacznych posiłków dla dzieci, zarówno dla tych najmłodszych znajdujących się na diecie mlecznej, jak i tych starszych. Serdecznie dziękuję wszystkim zaangażowanym w pomoc. Otrzymywałam wiele telefonów w tej sprawie. Proponowano pomoc w szerokim zakresie: rzeczową, finansową, pracę w wolontariacie, adopcję. To dowód na to, że świdniczanie są otwarci i mają ogromny potencjał – mówi Aldona Zagdańska, dyrektor Zespołu Żłobków Miejskich w Świdniku.

Świdnik to jednak tylko przystanek na drodze maluchów. Dzieci potrzebują stałego miejsca pobytu, w którym będą czuć się bezpiecznie.

– Staramy się je znaleźć. Poprosiliśmy o pomoc Wojewodę lubelskiego i ministerstwo. To powinno być miejsce, w którym będzie mogła przebywać cała grupa. Nie chcemy jej rozdzielać, a adopcja nie wchodzi w grę – wyjaśnia Marcin Dmowski, zastępca burmistrza. Dodaje: – Mamy nadzieję, że znajdą się osoby dobrej woli, które nam pomogą.

Aktualizacja, 10.03.2022 r.

Otrzymaliśmy bardzo dobrą wiadomość. Udało się znaleźć stałe miejsce dla dzieci z Łucka. Wczoraj grupa wyjechała ze Świdnika do Krzydliny Małej, położonej w województwie dolnośląskim. Nasi goście przebywają teraz w Zespole Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych „Wiosna”, prowadzonym przez Zgromadzenie Sióstr Szkolnych de Notre Dame.

Artykuł przeczytano 1894 razy

Last modified: 11 marca, 2022

Registration

Zapomniałeś hasło?

Zmień język »
Przejdź do treści