Nikomu w Świdniku nie trzeba tłumaczyć, że jego kolebką jest Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego, oznaczona na początku lat 50. numerem „5”. Od dziecka uczymy się o motocyklach WSK i śmigłowcach, które dawały utrzymanie miastu przez dziesiątki lat. Zdecydowanie mniej osób wie, że w zakładzie rodziły się pomysły ocierające się czasem o szaleństwo i świadczące o tym, że ciągle myślano tu innowacyjnie.
Pierwszym przykładem był Gryzak – wielozadaniowa maszyna rolnicza. Podobny był do popularnego wówczas Dzika. Dwukołowy ciągnik był napędzany silnikiem motocyklowym. Do maszyny można było dołączyć glebogryzarkę, przyczepkę, a nawet opryskiwacz.
W tym samym czasie, dokładnie w 1975 roku, powstał Relaxer. Był to, jak byśmy dzisiaj powiedzieli, motorower. Jego unikalność wynikała z faktu, że zamontowany na nim silnik korzystał z energii elektrycznej. Z prędkością 25 km/h mógł się przemieszczać na odległość 35-40 km.
Zdecydowanie wcześniej, bo na przełomie lat 50. I 60.zaczęto myśleć o głębokiej modernizacji produkowanych w Świdniku śmigłowców. Jedne koncepcje wynikały konsekwentnie z logiki konstrukcji wiropłatów. Inne były zdecydowanie bardziej wizjonerskie. Na przykład skrzydlaty SM-1.
Konstruktorzy zastanawiali się, jak dodanie śmigłowcowi skrzydeł wpłynie na jego własności lotne i osiągi techniczne. Na świecie stosowano już, chociaż nieczęsto, takie rozwiązania, w Polsce nie. We współpracy z Instytutem Lotnictwa w Warszawie powstał więc prototyp skrzydlatego SM-1. Nigdy nie wszedł do produkcji seryjnej, ale był źródłem wiedzy i doświadczenia, które pomogło później opracować własne modele śmigłowców.
Dużo, dużo później, bo w 1999 roku, wzniósł się w powietrze samolot I 23 „Manager”. Partnerem był znowu Instytut Lotnictwa, którego zespół pracował pod kierownictwem dr. inż. Alfreda Barona. I 23 był z kolei lekcją budowy lekkiej konstrukcji lotniczej wykonanej w całości z materiałów kompozytowych.
kontakty PZL-Świdnik z ośrodkami naukowymi mają długą i owocną historię. Szczególnie w przypadku Politechniki Warszawskiej. Dzięki współpracy konstruktorów ze Świdnika i warszawskiej grupy dr. inż. Romana Świtkiewicza powstał szybowiec PW-5. W 1993 roku wygrał konkurs na szybowiec klasy światowej, zorganizowany przez Światową Federację Lotniczą. W konsekwencji uczestnicy wszystkich zawodów rangi mistrzowskiej, organizowanych przez FAI, musieli startować wyłącznie na PW-5. W ten sposób, podczas pierwszej Ikariady zorganizowanej w 1997 roku, w tureckiej miejscowości Inonu, pojawiło się ponad sto szybowców made in Swidnik, którym nadano nazwę własną „Smyk”.
Na koniec pomysł zupełnie nietechniczny, niekonstrukcyjny, za to rzeczywiście ocierając się o fantastykę. W 1996 roku, na bolidach Formuły1 należących do stajni Shannon pojawiła się nazwa Sokół. Chodziło rzecz jasna o reklamę sztandarowego produktu wytwórni. Można zaryzykować, że pod tym względem firma o ponad dwadzieścia lat wyprzedziła Orlen.
jmr
Artykuł przeczytano 1589 razy
Last modified: 21 listopada, 2019