Przytulisko dla bezdomnych zwierząt w Krzesimowie znalazło się w sytuacji patowej. W najbliższą niedzielę wygasa umowa między placówką a gospodarzem terenu, Nadleśnictwem Świdnik, na dzierżawę terenu. Na drodze stają również trudności w wykonaniu zaleceń Powiatowego Nadzoru Budowlanego, który dużo wcześniej dopatrzył się w schronisku nieprawidłowości. Psi przytułek nadal jednak udziela schronienia czworonogom, których jak dotąd nikt nie chciał przygarnąć.
Chodzi o betonowe utwardzenia, które powstały w wyniku samowoli budowlanej. Urzędnicy nakazali je bezwzględnie zdemontować. Opiekunowie zwierząt chcieli jak najszybciej wypełnić nałożone na nich zobowiązania, co stanowiło warunek uchronienia pozostałych w placówce czworonogów od konieczności wywiezienia do odległych schronisk, o wątpliwej reputacji.
Okazało się to jednak zadaniem technicznie przekraczającym ich możliwości, gdyż bez użycia ciężkiego sprzętu kruszenie betonu staje się syzyfową pracą. Do niedawna jeden z wolontariuszy walczył z betonem używając pneumatycznego młota. Udało mu się nawet przekonać do pomocy znajomego przedsiębiorcę, który dysponuje bardziej zaawansowanym sprzętem.
– Niestety, przedsiębiorca, który zobowiązał się pomóc, miał awarię sprzętu. Musi też wypełnić zobowiązania wobec swoich klientów. Zatem pozostaje nam tylko czekać. Spodziewamy się lada dzień wizyty nadzoru budowlanego, ale nie wiemy, jakie przyniesie skutki – mówi Maria Gulanowska ze Świdnickiego Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt, które prowadzi schronisko.
Powoli do przodu
Światełko w tunelu dostrzega za to Ilona Kozieł, podinspektor do spraw ochrony środowiska UM.
– Wystosowaliśmy już pismo do nadleśnictwa. Proponujemy w nim, żeby przedłużyło dzierżawę terenu,
dopóki pozostające w placówce psy nie znajdą dachu nad głową. Rozmawialiśmy też z inspektorem nadzoru budowlanego, który również podzielił opinię, że na razie nie ma sensu podejmować żadnych urzędowych działań. Wszyscy znamy problemy schroniska: sprzętowe, finansowe i brak rąk do pracy. Najważniejsze, że rozbiórka jest krok po kroku kontynuowana. Wygląda na to, że żadna ze stron nie będzie chciała bezwzględnie egzekwować ustalonego terminu. Negocjacje trwają i każdemu naprawdę zależy na dobru zwierząt – podkreśla I. Kozieł.
Nadzieja dla psich seniorów
W schronisku pozostały 34 psy. Dziesięć wyjedzie wkrótce do Niemiec, gdzie udało się znaleźć im nowe domy. Reszta, niestety, zostanie.
– To bezpańskie zwierzęta w pełnym tego słowa znaczeniu. Nie przyznaje się do nich żadna gmina. Są na garnuszku Stowarzyszenia. Większość to psi seniorzy, zwierzęta przez lata zaniedbywane przez ludzi. Nie twierdzę, że nic się z nimi nie da zrobić, ale potrzeba nam wolontariuszy, którzy pomogą je zsocjalizować. Część z naszych czworonogów nie nadawała się kiedyś do zamieszkania w domu. Dziś chodzą na smyczy, dają się wyczesywać, szukają kontaktu z człowiekiem. Potrzeba nam tylko trochę czasu i rąk do pracy – dodaje M. Gulanowska.
słs
Artykuł przeczytano 2234 razy
Last modified: 28 czerwca, 2019