Prawie 80 osób zadeklarowało swój udział w IV Marszu Śladami Józefa Franczaka ps. Laluś, który wyruszy jutro, by upamiętnić ostatniego partyzanta RP. Około 30-kilometrowa trasa wiedzie do Majdanu Kozic Górnych i Piask.
– Mamy zgłoszenia ze Świdnika, Łęcznej, Krasnegostawu, Bychawy, Firleja, Lublina, Sandomierza, Dwikoz, Warszawy i Wrocławia. Dodatkowo zapowiedziała się ekipa 24. Batalionu Lekkiej Piechoty OT z Chełma, w liczbie ok. 150 żołnierzy. IV edycja Marszu może więc być jednym z większych wydarzeń tego typu na Lubelszczyźnie. Jeśli ktoś chciałby do nas dołączyć, zapraszamy. Można będzie zapisać się jutro, po mszy św. odprawionej o godz. 7.00, w kościele pw. NMP Matki Kościoła – mówi Michał Kamela ze Stowarzyszenia Zwykłego Marsz Szlakiem Józefa Franczaka ps. Laluś, komendant świdnickiego marszu.
Piechurzy wyruszą o godz. 8.00, spod kościoła. Pierwszy przystanek zaplanowano czterdzieści minut później, przy pomniku w Lesie Krępieckim. Po godz. 11.00 uczestnicy dotrą na partyzancki poczęstunek, serwowany przez Marka i Barbarę Franczaków. O godz. 12.30 odwiedzą miejsce, w którym zginął „Laluś”, zaś o godz. 16.00 dotrą do Piask. Tam przewidziano złożenie kwiatów i zapalenie zniczy na grobie i przy pomniku J. Franczaka, a także poczęstunek. Marsz zakończy się ok. godz. 18.00. Organizatorzy zapewniają transport w drodze powrotnej.
– Trasa, przebiegająca w dużej mierze leśnymi i polnymi ścieżkami, została dokładnie sprawdzona, by nie czekały nas po drodze żadne przykre niespodzianki – dodaje M. Kamela. – Panie z naszego stowarzyszenia uprzątnęły również teren wokół pomnika w Lesie Krępieckim. Gotowe są pakiety dla uczestników, składające się, między innymi z koszulek i gadżetów związanych z Józefem Franczakiem i Żołnierzami
Wyklętymi.
Organizatorzy imprezy: Stowarzyszenie Zwykłe Marsz Szlakiem Józefa Franczaka ps. Laluś, Lubelska Organizacja Wojewódzka LOK, Jednostka Strzelecka 2063 Świdnik im. sierż. Józefa Franczaka ps. Lalek oraz Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Patronat honorowy: Waldemar Jakson, burmistrz Świdnika, Michał Cholewa, burmistrz Piask.
Nie tylko marsz
Stowarzyszenie Zwykłe powstało w styczniu 2018 roku. Jego cele to przede wszystkim promocja marszu, uczczenie pamięci „Lalusia” oraz innych żołnierzy walczących z niemieckim i komunistycznym okupantem, a także kultywowanie i popularyzowanie tradycji, kształtowanie świadomości narodowej, obywatelskiej i kulturowej. Członkowie stowarzyszenia prowadzą również działalność na rzecz kombatantów i osób represjonowanych.
– Wspólnie z Miejsko-Powiatową Biblioteką Publiczną i Zespołem Szkół Ogólnokształcących nr 1 organizujemy wielkanocną i bożonarodzeniową „Paczka dla kombatanta”. Włączamy się w ogólnopolską akcję „Pomóż dzieciom przetrwać zimę”. Sprawujemy opiekę nad miejscami pamięci narodowej. Staramy się popularyzować wiedzę ekologiczną – wymienia M. Kamela.
Osoby zrzeszone w stowarzyszeniu uczestniczą w uroczystościach patriotycznych, na przykład obchodach rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja czy Narodowym Święcie Niepodległości, a także w imprezach organizowanych przez różne stowarzyszenia lub związki, między innymi w Marszu Szlakiem I Kompanii Kadrowej z krakowskich Oleandrów do Kielc czy Marszu Szlakiem Legionów Józefa Piłsudskiego z Lublina do Jastkowa.
– Jesteśmy otwarci na współpracę z osobami, które mają podobne zainteresowania. Warunek jest jeden – trzeba chcieć działać. Można do nas pisać na adres marszszlakiemlalusia@gmail.com – podkreśla pan Michał.
Śladami Polskich Sił Zbrojnych
Stowarzyszenie bardzo często reprezentują Anna Chojnacka i Anna Bubicz. Brały udział, między innymi, w rajdach poświęconych kpt. Zdzisławowi Brońskiemu ps. Uskok, ks. Janowi Szczepańskiemu, Hieronimowi Dekutowskiemu „Zaporze”, Witoldowi Pileckiemu czy Waleremu Waśkiewiczowi ps. Strzała. Jeździły na uroczystości związane z rocznicą wyzwolenia Gminy Firlej przez 27. Wołyńską Dywizję Piechoty Armii Krajowej oraz ku czci generała Franciszka Kleeberga i jego żołnierzy, którzy jako ostatni złożyli broń w Kampanii Wrześniowej 1939 r. Jednak w pamięci najbardziej utkwił im niedawny wyjazd do Holandii.
We wrześniu, świdniczanki wyruszyły na Rajd Śladami Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie – śladami generała Maczka i generała Sosabowskiego. Jego organizatorem była Fundacja im. Janusza Kurtyki, a patronat honorowy sprawował Prezydent RP.
– Wyjazd dostarczył nam wielu wrażeń i patriotycznych wzruszeń – podkreślają panie. – Warto było znieść męczącą podróż, by przez kilka dni poznawać historię naszych rodaków, walczących i ginących na holenderskiej ziemi. Trudno nawet opisać to, co czułyśmy.
Pierwszym przystankiem na trasie rajdu była Breda, miasto wyzwolone przez 1. Dywizję Pancerną gen. Maczka. Przypomina o tym pomnik w parku Wlilhelminapark oraz słynny czołg Panthera ofiarowany mieszkańcom przez Polaków. Uczestnicy odwiedzili cmentarz, na którym pochowani są polscy żołnierze oraz gen. Stanisław Maczek. Jedna z ulic miasta nosi nazwę naszego rodaka.
Kolejnym punktem wyprawy stało się Oosterbeeck, miasteczko znane z zaciętej bitwy o Arhnem. Tam zwiedzili Airborne Muzeum i podziwiali grupy rekonstrukcyjne wiernie odtwarzające oddziały brytyjskich spadochroniarzy i żołnierzy generała Sosabowskiego.
– W Oosterbeeck spotkaliśmy też jednego z ostatnich żyjących weteranów 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej, który walczył pod Arnhem. Kpr. Tadeusz Cisek ma 96 lat i przyleciał z Chicago. Kiedy zobaczył nasz autokar z podobiznami generałów, podszedł i powiedział: – Tak, byłem żołnierzem Sosabowskiego. To było niesamowite. Wnuczka pana Tadeusza była bardzo poruszona tym, z jakim szacunkiem odnosiliśmy się do niego. Wrażenie robi też cmentarz wojenny, na którym pochowani są polegli w trakcie bitwy o Arnhem, w tym także 73 żołnierzy 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej – opowiada Anna Bubicz.
Trzeci dzień podróży to przeprawa promowa przez Ren, który 75 lat temu musieli forsować polscy żołnierze, by pomóc Brytyjczykom, a także uroczysta defilada na moście Johna Frosta w Arnhem.
– Dotarliśmy do mostu w ostatniej chwili i od razu ogarnęło nas wielkie wzruszenie. Wśród tłumu ludzi i różnych sztandarów dostrzegliśmy polskie flagi. Był tam poczet 6 Dywizji Powietrznodesantowej z Krakowa, będącej kontynuatorką tradycji Brygady Sosabowskiego – mówi Anna Chojnacka.
Podczas ostatniego dnia pobytu w Holandii polska wyprawa wzięła udział w uroczystościach w Driel, związanych z 75. rocznicą operacji „Market Garden”. Obserwowała także desant spadochronowy, który odbył się w miejscowości Ede.
– W Driel upamiętniono żołnierzy 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej Generała Sosabowskiego – wyjaśniają panie. – Hołd oddały im delegacje z Polski, USA, Holandii, Wielkiej Brytanii. Byli przedstawiciele Sejmiku Województwa Lubelskiego i …książe Karol. Zabrzmiały cztery zwrotki „Mazurka Dąbrowskiego”, a holenderskie dzieci, w strojach krakowskich, zaśpiewały, po polsku, „Boże coś Polskę” i „Rozkwitały pąki białych róż”. Płakali nawet nasi koledzy. Holendrzy mocno pielęgnują pamięć o żołnierzach wyzwalających ich miasta. Ich szczególnym szacunkiem cieszą się Polacy. Nasz przewodnik opowiadał, że kiedy żołnierze wyzwolili Bredę, witały ich tłumy z kwiatami, na rynku grała orkiestra i wszędzie widać było hasła „Dziękujemy wam, Polacy”.
By nie odeszli w zapomnienie
Obie panie podkreślają, że wyjazdy, rajdy czy uczestniczenie w uroczystościach patriotycznych, to forma podziękowania tym, którzy walczyli za naszą wolność i dla których największe znaczenie miała wierność zasadom.
– Nie możemy zrobić dla nich nic innego – dodaje A. Chojnacka. – Dbamy więc, by ich czyny nie odeszły w zapomnienie. To ludzie o niezwykłych życiorysach, od których powinniśmy się uczyć, co tak naprawdę znaczą słowa Bóg, honor i Ojczyzna. Generał Stanisław Maczek powiedział: „Żołnierz polski walczy o wolność wszystkich narodów, ale umiera tylko dla Polski”. Powinniśmy być dumni z naszych rodaków. Trzeba również pamiętać o tych, którzy walczyli w kraju, na przykład o Żołnierzach Wyklętych. Dzięki działalności w stowarzyszeniu, możemy odkrywać nieznane nam wcześniej wątki historii. Poznałyśmy też wielu wspaniałych ludzi, prawdziwych pasjonatów, z którymi połączyła nas serdeczna przyjaźń. Razem uczestniczymy w patriotycznych wydarzeniach, ale też spotykamy się prywatnie. Chcemy też podkreślić, że nasze rodziny bardzo nas wspierają w historyczno-patriotycznej działalności.
Agnieszka Wójcik-Skiba, fot. A. Chojnacka, A. Bubicz
Artykuł przeczytano 3488 razy
Last modified: 17 października, 2019