środa, 26 marca 2025r.

Pieskie sprawy

Autor: |

York, labrador, beagle, kundelek – niezależnie od rasy, wielkości czy wieku, każdy pies zasługuje na miłość oraz… pielęgnację! Z takiego właśnie założenia wyszła pani Agnieszka Truk, która postanowi­ła zrobić dla tych uroczych czworo­nogów coś więcej. Tym sposobem, na początku 2025 roku, otworzyła w Świdni­ku salon groomerski „Pieskie sprawy”.

– Skąd pomysł, by spró­bować swoich sił w bran­ży groomerskiej?

Agnieszka Truk: Pew­nie nikogo tym nie zaskoczę, ale… od zawsze kocham psy. Te zwierzęta są dla mnie ważne, a miłość do nich prze­kazałam również moim dzie­ciom. Kolejną sprawą jest to, że postanowiłam zrobić coś dla siebie. Całe dotychcza­sowe życie pracowałam dla kogoś i przyznam szczerze, że nie podążałam za swoimi marzeniami. Pomyślałam, że grooming, czyli pielęgnacja zwierząt, rozwija się obecnie w szybkim tempie i może być dobrą odpowiedzią na moje zamiłowanie do czworono­gów. Myślę, że w przyszłości zdecyduję się na poszerzenie oferty o zabiegi dedykowane kotom.

– Gdzie zdobywała Pani wiedzę i umiejętności?

A.T.: Za mną wiele szkoleń, a także pierwsi klienci. Uczy­łam się w Warszawie oraz w Radomiu, biorąc udział w teoretycznych lekcjach oraz praktycznych warsztatach. Po ukończeniu nauki chcia­łam jeszcze poszerzyć swoje doświadczenie, więc odwie­dzałam lubelskie schronisko, gdzie pielęgnowałam psy. Na kursach miałam okazję pra­cować głównie z mniejszymi zwierzętami, zależało mi więc na tym, by poznać charakter pracy również z większymi osobnikami. Okazuje się, że duże psy wcale nie są „trud­niejsze”, czasem to wręcz anioły. Małe rasy często cha­rakteryzują się większą ży­wiołowością, są nieraz bardzo zwiercone.

– Pielęgnacja psów… Czy to skomplikowane?

A.T.: Każdy, kto chce na poważnie zająć się groomin­giem, wie, że ma bardzo wiele rzeczy do nauczenia się. To „temat rzeka”, sama ciągle zdobywam nową wiedzę i już planuję kolejne kursy. Dla mnie to bardzo cieka­wy temat, a jak człowiek jest w branży, to chce wszystko wiedzieć. Są też pewne ce­chy charakteru, które znacz­nie ułatwiają pracę. Jest to przede wszystkim cierpli­wość, ponieważ każdy psiak jest inny i inaczej reaguje na przeprowadzane zabie­gi. Zwierzęta są ciekawskie, trzeba być ostrożnym i deli­katnym, żeby nie stała im się krzywda. Bezpieczeństwo jest dla mnie priorytetem, korzy­stam ze smyczy, która jest dobrą asekuracją podczas pielęgnacji. Trzeba jednak pamiętać, że to żywe stwo­rzenie, które, podobnie jak my, odczuwa stres i lęk, więc nie można robić niczego na siłę. Wyzwaniem jest również pielęgnacja pyszczka. Warto zrobić to na początku wizy­ty, kiedy pies nie jest jeszcze zmęczony.

– Otwarcie swojego biz­nesu wymaga odwagi.

A.T.: Podjęłam niełatwą decyzję o zwolnieniu się z pracy. Złożyłam w Powia­towym Urzędzie Pracy do­kumenty i otrzymałam do­tację na otworzenie własnej działalności. To bardzo po­trzebne pieniądze, które po­mogły mi w przygotowaniu tego miejsca. Jestem osobą komunikatywną i nie mam problemu z nawiązywaniem kontaktów. Nie ukrywam, że ta cecha bardzo pomogła mi w załatwieniu wielu spraw. Myślę, że tym, co zmotywo­wało mnie do podejmowania nowych wyzwań, był również wypadek samochodowy. Sta­nęłam przed koniecznością zrobienia prawa jazdy, po­nieważ po tym zdarzeniu mąż nie może prowadzić auta. Udało mi się to, zyskałam wiarę we własne możliwości. Otwierając gabinet nie robi­łam niczego na siłę. Najpierw zastanowiłam się, jak mogła­by wyglądać realizacja moje­go pomysłu, rozmawiałam z córką oraz z mężem. Byli dla mnie ogromnym wsparciem. Teraz już wiem, że było war­to. Działam od niedawna, a zyskałam już kilku zadowolo­nych klientów. Praca sprawia mi ogromną satysfakcję.

– Studio prowadzi Pani w swoim domu.

A.T.: Tak, to duże uła­twienie, ponieważ nie muszę płacić za wynajem. W przy­gotowaniu pomieszczenia pomogli mi moi najbliżsi. Malowanie, wykończenie i wyposażenie zrobiliśmy we własnym zakresie. W gabine­cie ważne jest również dobre oświetlenie, które zakupił i zainstalował dla mnie mój zięć, Konrad.

– Jak przebiega wizyta?

A.T.: Zaczynamy od ką­pieli. Nie można rozpocząć strzyżenia, trymowania czy czesania bez wcześniejsze­go umycia psa. Ważna jest pielęgnacja – odpowiedni szampon dla psów z włosami oraz odżywka, której z kolei nie stosujemy w przypadku psiaków szorstkowłosych. Następnie długi proces susze­nia, po którym przechodzimy do czesania bądź strzyżenia. W zależności od tego, na czym zależy klientowi, oferu­ję również usuwanie kamie­nia nazębnego, czyszczenie uszu, ścinanie pazurków czy usuwanie kleszczy. Ważnym elementem jest wspomnia­ne przeze mnie trymowanie, czyli usunięcie martwego podszerstka. Bywa, że w trak­cie wizyty pies ma dość, jest zmęczony. Robimy przerwę, przechodzę wtedy do mniej inwazyjnego działania – na przykład, gdy zwierzę zaczy­na denerwować się na dźwięk suszarki, obcinam pazurki. Staram się zawsze odpowia­dać na sygnalizowane przez psa problemy. Nie chcę go zrazić, ani robić niczego na siłę.

Dla dobra każdej ze stron, proszę również właścicieli czworonogów o wypełnienie ankiety. Dzięki temu mam pewność, że pies nie ma aler­gii, nie choruje oraz ma wy­magane szczepienia. W przy­padku psów agresywnych lub chorych, nie podejmuję się wykonania usługi. Chodzi tu o bezpieczeństwo zarówno psiaka, jak i moje.

– Czy właściciel może oczekiwać na swojego pupila na miejscu?

A.T.: Nie praktykuję tego, ponieważ przy właścicielu pies nie będzie ze mną współ­pracował. Informuję swoich klientów, ile czasu może zająć wizyta i kiedy mogą zgłosić się po zwierzaka. Jak pies usłyszy swojego właścicie­la, to zachowuje się niczym przedszkolak oczekujący na swojego rodzica, którego do­strzega przez okno. Jest to radość nie do opisania.

– Myślę, że wiele osób może zainteresować wspomniany temat usu­wania kamienia. Psy często zmagają się z tym problemem, a zabieg pod narkozą może być nieko­rzystny dla ich zdrowia.

A.T.: Sama przechodziłam ten temat z moim pekińczy­kiem, który ma problemy z wątrobą, więc nie ma mowy o usypianiu go. Mam w swo­im gabinecie ultradźwiękową szczoteczkę do zębów, która nie wymaga znieczulania ani usypiania. Ten sprzęt dzia­ła po cichu i bezboleśnie, przy użyciu specjalnej pasty. Szczoteczka rozbija kamień, który następnie z większą ła­twością można usunąć.

– Dlaczego warto odwie­dzić groomera?

A.T.: Przede wszystkim dla zdrowia psa. Jest to dla niego pielęgnacja i kosmetyka, za­dbanie o jego skórę oraz wło­sy bądź sierść, a przy okazji masaż. Kąpanie zwierzaka w domu jest trudniejsze. Gro­omer ma do tego specjalnie przygotowane miejsce. Pod kołtunami często tworzą się odparzenia, które bolą, czego właściciele mogą nie być świadomi. Groomerzy wiedzą na co zwrócić szcze­gólną uwagę, a także w jaki najbezpieczniejszy i najlep­szy sposób wykonać każdy z zabiegów pielęgnacyjnych. Zwrócę jeszcze uwagę na to, że nie wolno kąpać psa za często. Jego skóra wytwa­rza płaszcz ochronny, a zbyt częste mycie może powodo­wać alergie oraz nadmierne wysuszanie. W każdą stronę można przesadzić, optymal­nie warto umyć psa co około 4-6 tygodni.

– Czy świadomość wśród właścicieli psów na te­mat konieczności dbania o czworonogi jest dosta­teczna?

A.T.: Jest na pewno lepiej, niż jeszcze kilka lat temu. Właściciele, decydując się na zakup bądź adopcję psa, wie­dzą, jak należy dbać o zwie­rzęta. A jak nie wiedzą, to do­czytują i pytają. Pies jest dziś w wielu domach członkiem rodziny. Trzeba pamiętać o tym, by przemyśleć decyzję o jego posiadaniu, dostoso­wać wielkość zwierzęcia do warunków mieszkaniowych. Owszem, zdarzają się niestety sytuacje, w których zwierzę jest wyraźnie zaniedbane. Jest też druga strona meda­lu, czyli osoby, które chyba poszły trochę za daleko. Mam tu na myśli takie zabiegi, jak choćby malowanie psów. Osobiście uważam, że to tro­chę za dużo.

– Wspomniała Pani, że to jeszcze nie koniec po­mysłów i salon będzie się rozwijał. Zdradzi Pani, czego mogą spodziewać się klienci w przyszłości?

A.T.: Tak, jak wspomnia­łam, chcę poszerzyć swoją ofertę o koty, może również inne niewielkie zwierzęta. Wiem, że chcę się szkolić w tym temacie i ciągle iść do przodu. Jeśli chodzi o po­mysł, który jest chyba najbliż­szy realizacji, chcę przygoto­wać w ogrodzie bezpieczny wybieg dla moich czworonoż­nych klientów, gdzie będą mogły oczekiwać na właści­ciela. Wielkimi krokami zbli­żają się ciepłe dni, kiedy będę mogła wprowadzić ten plan w życie. Po głowie chodzi mi również myśl, by zapropono­wać klientom odbiór psiaka oraz odwiezienie go do domu po skończonej pracy. Są osoby, które nie mają moż­liwości przyprowadzenia do mnie swojego zwierzęcia, na przykład ze względów zdro­wotnych, bądź są po prostu zabiegane.

– Co daje Pani ta praca?

A.T.: Niewątpliwie satys­fakcję. Praca z zadowolonym stworzeniem jest bardzo przyjemna. Świadomość tego, że po zabiegu psiak nie tylko wygląda, ale i czuje się lepiej, jest bezcenna. Jak już zaczynam coś robić, staram się być ambitna, dokładna i pracowita. Oczywiście, że odczuwam również stres. To tak jak w pracy z klientem. Ludzie są różni, zwierzęta również różnią się od siebie. Wiem, że chcę się dalej rozwi­jać w tym temacie, a jest jesz­cze wiele przede mną. Zdo­bywana przeze mnie wiedza, kompetencje i doświadczenia są bardzo budujące.

– W jaki sposób można umówić się na wizytę?

A.T.: Najwygodniej telefo­nicznie (507 656 805) bądź za pośrednictwem profilu na Facebooku „Pieskie Sprawy”. Przyszłościowo rozważam również inne formy zapisów, o czym będę informowała na bieżąco. Wspomnę jeszcze, że możliwa jest płatność także Blikiem oraz kartą

Salon groomerski znajduje się przy ul. Kwiatowej 5. Szczegó­łowe informacje o ofe­rowanych przez Panią Agnieszkę usługach, a także cennik i aktual­ne promocje można znaleźć na Facebooku: „Pieskie Sprawy salon groomerski Świdnik” oraz na stronie inter­netowej: psifryzjer­-swidnik.pl.

Artykuł przeczytano 92 razy

Last modified: 10 marca, 2025

Registration

Zapomniałeś hasło?

Zmień język »
Przejdź do treści