Rodzina Ulmów miała w domu Biblię, w której zaznaczono pewien szczególny fragment. Była to przypowieść o miłosiernym Samarytaninie, przy której tytule ktoś dopisał mocnym charakterem pisma „tak” pokazując tym samym, że zgadza się z postawą opisaną w tej historii. Ulmowie wiedzieli, że za ukrywanie Żydów grozi kara śmierci. Mimo tego, podjęli ryzyko i dali schronienie tym, którzy potrzebowali pomocy. Od środy w parafii pw. Chrystusa Odkupiciela znajdowały się relikwie Błogosławionej Rodziny Ulmów, za których wstawiennictwem modlą się wierni dekanatu świdnickiego i piaseckiego.
W środę o godz. 18:00 w świątyni przy ul. Kosynierów została odprawiona msza św., której przewodniczył bp Adam Bab. W czasie nabożeństwa biskup wielokrotnie wracał do historii Rodziny Ulmów, podkreślając w jak wielkim niebezpieczeństwie żyli, a mimo to nie zrezygnowali i dali schronienie ośmiorgu Żydom.
– Dobrze wiecie, że w Polsce pomoc Żydom była karana śmiercią. Ulmowie, chociaż nie tylko oni, ponad ludzki porządek, a w gruncie rzeczy szatański nieład, postanowili być posłuszni Słowu Bożemu. Mieli sześcioro dzieci, siódme było w drodze, była to więc prawie dziewięcioosobowa rodzina. Drugie tyle osób przyjęli, by je uratować. Można powiedzieć, że w takiej sytuacji rozsądek podpowiada „sami mamy kłopoty z utrzymaniem; przyjęcie ludzi, którzy potrzebują pomocy wiąże się z dużym ryzykiem dla nas, dla naszych dzieci.” Zobaczcie, ile można mieć argumentów, żeby usprawiedliwić obojętność. Ile racji, żeby wziąć Słowo Boże w nawias i pomyśleć „teraz jest wojna więc nie będziemy stosować się do Słowa Bożego, poczekamy na lepszy czas”. Może tamten człowiek, który doniósł na Ulmów miał podobne zdanie. Poszedł po najmniejszej linii oporu, jaką była współpraca z okupantem. Ale na tym właśnie polega świętość, że człowiek przede wszystkim kieruje się w życiu Bożym zamysłem i zamiarami. Odważnie, nawet, gdyby pod ręką było mnóstwo zdroworozsądkowych racji mówiących „jeszcze nie teraz, bo na razie się nie da” – powiedział bp Adam Bab. Dodał również: – Ulmowie, tak jak Pan Jezus, ponad ludzką logikę potrafili przedłożyć wezwanie Słowa Bożego.
W swoim kazaniu bp Adam Bab podkreślił również, że choć Ulmowie zginęli męczeńską śmiercią pokazali okupantowi, że to nie on ma władzę nad ich życiem: – Faktem śmierci męczeńskiej powiedzieli okupantom, że nie mają nad nimi żadnej władzy. „Możecie odebrać nam życie, straszyć karą śmieci, takimi czy innymi konsekwencjami, ale nasze życie nie należy do was, którym się zdaje, że macie nad nami władzę. Nasze życie należy do kogoś innego. Władzę nad naszą śmiercią i nad waszą, która też kiedyś nadejdzie, sprawuje ktoś inny.”
Wczoraj relikwie zostały przewiezione do Sanktuarium Świętej Rodziny w Lublinie. Dzisiaj trafią do parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Kraśniku, a 7 września do Sanktuarium Matki Bożej Chełmskiej w Chełmie.
af
Artykuł przeczytano 268 razy
Last modified: 5 września, 2024