Pierwsza część sagi o motocyklach WSK została wydana w 2012 roku. Nosi tytuł „Ilustrowana historia motocykla WSK”. W minioną środę, na “Zaułku Poetów” przy Miejsko-Powiatowej Bibliotece Publicznej odbyła się promocja drugiej części – „Motocykle WSK produkowane seryjnie 1954-85”. Przyszli na nią dawni pracownicy WSK Świdnik pamiętający złote czasy wuesek, ich dzieci, wnuki, a także miłośnicy motocykli. Grzegorz Doroba, autor obu pozycji, nie ma zamiaru spocząć na laurach. Przygotowuje trzecią, jak twierdzi, na razie ostatnią.
– Pisanie książki zawierającej tyle różnych wątków i szczegółów musi być chyba bardzo absorbujące.
– Przygotowanie „Ilustrowanej historii motocykla WSK” zajęło mi cztery lata. Kiedy zabierałem się za tę pracę, nie przypuszczałem, że będzie miała kontynuację. Jednak już podczas zbierania materiałów zorientowałem się, że przerastają one pojemność jednej pozycji. Zgłaszali się do mnie wciąż nowi ludzie z kolejnymi fotografiami i innymi pamiątkami po zakończonej w 1985 roku historii słynnego jednośladu. Pomyślałem: jak nie ja, to kto? Trzeba było to wszystko jakoś zebrać i wypuścić w świat, ponieważ my, świdniczanie, możemy być dumni z ponad dwóch milionów motocykli wyprodukowanych w WSK. Zawsze mówię, że Świdnik jest stolicą polskiego motocykla. W ten sposób powstało wydawnictwo, które ukazało się kilka tygodni temu.
– Czym różnią się obie pozycje?
– Oprócz zawartości, również formą wydawniczą. Pierwsza jest czarno- biała, ma formę albumu. Jej treść zawiera wszystkiego po trochu. Są opisyjednośladów, ich charakterystyka techniczna, sylwetki zawodników sekcji motocyklowej FKS Avia, zdjęcia. W drugiej umieściłem krótką historię zakładu, opisy hal produkcyjnych. Po tym wstępie są dość obszerne dane techniczne, schematy instalacji elektrycznej i wykazy części składowych wszystkich modeli klas 125 i 175, które były produkowane seryjnie. Jest też bardzo dużo unikatowych fotografii, okraszonych reklamowymi gadżetami – breloczkami, nalepkami, proporczykami… Było tego bardzo dużo, ponieważ dział reklamy pracował na wysokich obrotach. Książka została wydrukowana w kolorze, liczy sto stron więcej…
– Czyli była dużo droższa w druku.
– Tak… i o pieniądzach lepiej nie rozmawiajmy.
– Na jakim etapie okazało się, że będzie potrzebna trzecia książka?
– Już przy pracy nad drugą. Gdyby zmieścić w niej wszystkie zgromadzone materiały, byłaby zdecydowanie za gruba. Dlatego od razu je posegregowałem i podzieliłem. W konsekwencji ukażą się trzy książki o podobnej objętości. Ostatnia będzie opowiadała o motocyklach prototypowych, sportowych i kolejnych konstrukcjach silników.
– Jak „Motocykle WSK produkowane seryjnie 1954-85” zostały przyjęte przez rynek?
– Można je kupić w księgarni Libro. Otrzymuję mnóstwo telefonów z całej Polski, więc zainteresowanie chyba jest.
– Czy satysfakcja autora z publikacji jest stuprocentowa, czy też można by w niej coś zmienić?
– Przez ostatni rok siedziałem nad nią czasem od godziny 8.30 do 21.30, z przerwami na posiłek. Napracowałem się przy niej tyle, że nie chcę szukać dziury w całym i raczej niczego bym nie zmieniał.
Artykuł przeczytano 2718 razy
Last modified: 27 czerwca, 2019