Każdy rodzic ma ulubioną książkę z dzieciństwa, do której wraca razem z córką albo synem w długie, zimowe wieczory. Czy zastanawialiście się jednak, jak to jest, napisać własną opowieść? Świdniczanin Artur Jasiński, który na co dzień zajmuje się muzyką, postanowił spróbować sił jako autor literatury dziecięcej i stworzył „Bajkę o dębowym sercu”. Okładkę książki zaprojektował twórca świdnickich kadrów historii – Paweł Kasperek.
– Półki w bibliotekach i księgarniach uginają się od książek. Ty jednak zdecydowałeś się napisać własną. Co Cię do tego zmotywowało?
– Rzeczywiście bajek dla dzieci nie brakuje na rynku. Konkurencja jest duża, ale szczerze mówiąc, nie zastanawiałem się nad tym. Od dawna nosiłem się z zamiarem napisania książki dla najmłodszych, aż wreszcie siadłem do komputera i to zrobiłem. Na co dzień zajmuję się muzyką. Gram na perkusji i piszę teksty piosenek, ale w pewnym momencie zaczęło mi czegoś brakować. Lukę wypełniła moja baśń.
– Jak wyglądała praca nad historią?
– Na początku bajka miała być zupełnie o czymś innym. Wymyśliłem innych bohaterów, miejsce i ogólną koncepcję. Miałem jednak problem z ciekawym rozwinięciem historii. Po kilku dniach wytężania wyobraźni postanowiłem dać sobie spokój i poszukać innego tematu. Od tego momentu wszystko poszło błyskawicznie. Szedłem po córkę do szkoły i wpadł mi do głowy pomysł, by jednym z głównych bohaterów było drzewo. W kilka minut miałem już wstępny zarys, a tydzień później „Bajka o dębowym sercu” była gotowa.
– O czym opowiada?
– To baśń w klasycznym stylu, pobudzająca dzieci do używania wyobraźni. Opowiada o walce dobra ze złem, uczy szacunku do przyrody i zachęca do bycia szlachetnym. Głównym bohaterem jest mały Antek, który żyje w ogarniętej przez suszę i nieurodzaj wsi. Nikt z jej mieszkańców nie wie, dlaczego zielona niegdyś okolica stała się tak jałowa. W krytycznym momencie Antoś postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Wykazuje się odwagą, by stanąć twarzą w twarz ze strasznym, potężnym i magicznym dębem, a potem udać się w podróż na spotkanie z czarnoksiężnikiem Agenorem, który… Więcej nie zdradzę. Wrócę jeszcze na chwilę do pierwszego pytania. Jeżeli chodzi o baśnie, na rynku występują głównie te napisane dawno temu przez klasycznych autorów. Trudno jest znaleźć coś współczesnego.
– Jak „Bajkę o dębowym sercu” odbierają dzieci?
– Na razie nie spotkałem się z negatywnym odbiorem. Najmłodsi i starsi słuchają, ale też czytają z zainteresowaniem. Dochodzą do mnie opinie, że baśń napisana jest bardzo obrazowo i dobrze maluje w wyobraźni odbiorcy poszczególne sceny. Największym komplementem jest dla mnie fakt, że dwie małe dziewczynki popłakały się ze wzruszenia. Zaznaczę, że opowieść skierowana jest do dzieci od pięciu lat wzwyż, ale wiem, że i młodsi potrafili się skupić i słuchać z zainteresowaniem.
– To ich reakcja zachęciła Cię do wydania książki?
– Zdecydowanie tak. Jako debiutant nie byłem pewien, czy sprostam wymaganiom czytelników, ale widząc jak reagują dzieci i dorośli, uwierzyłem, że moja praca nie poszła na marne i że warto spróbować ją wydać.
– Spotkałeś się z biernością ze strony wydawnictw, ale to Cię nie zniechęciło.
– Wysłałem tekst do ponad dwudziestu tzw. tradycyjnych wydawnictw, ale nie dostałem żadnej odpowiedzi. Szczerze mówiąc, tego się spodziewałem. Zdążyłem rozeznać się na rynku i wiem, że debiutanci mają niezwykle małe szanse na zainteresowanie ze strony wydawnictw. Nie poddałem się jednak. Znalazłem wydawcę, który wypuści baśń na rynek, ale muszę pokryć związane z tym koszty: przygotowanie książki do druku, ilustracje, druk, dystrybucję i promocję. Dochodzą do tego jeszcze koszty przygotowania e-booka i nagranie audiobooka. Bardzo zależy mi na tym, żeby „Bajka o dębowym sercu” pojawiła się we wszystkich możliwych formach. Jestem zdeterminowany, więc postanowiłem założyć zrzutkę na ten cel. Udało mi się już uzyskać ponad połowę minimalnej kwoty. Jeżeli uzbiera się więcej, wydam większy nakład.
– Okładkę książki przygotował świdniczanin Paweł Kasperek. Jaki mieliście na nią pomysł?
– Nawiązałem współpracę z Pawłem, ponieważ jego prace zawsze bardzo mi się podobały. W pełni zaufałem jego kreatywności. Efekt jest wspaniały. Wykona on również ilustracje do całej baśni. Jestem pewien, że będą bardzo ciekawe i na najwyższym poziomie.
– Myślisz o napisaniu kolejnej historii?
– Oczywiście. Powoli zabieram się za szukanie nowego pomysłu. Rozważam również napisanie kolejnej części przygód małego Antka.
_____
Pomóż wydać książkę
Baśń Artura, dotykająca współczesnych problemów, spotkała się z gorącym przyjęciem ze strony najmłodszych i nieco starszych czytelników. Wielu z nich wzruszyły losy głównego bohatera Antosia, który staje przed trudnym zadaniem uratowania rodzinnej wsi. Świdniczanin postanowił więc podzielić się nią z szerszym gronem. Za pośrednictwem portalu www.zrzutka.pl chce zebrać 7 500 zł na wydanie książki. Aby go wspomóc, wystarczy w wyszukiwarce na stronie wpisać „Wydanie debiutanckiej baśni dla dzieci” i przelać kilka złotych. Jeśli uda się zgromadzić całą sumę, baśń zostanie wydana w maju, nie tylko w formie papierowej, ale też jako e-book i audiobook.
Artykuł przeczytano 2710 razy
Last modified: 22 lutego, 2019