poniedziałek, 14 października 2024r.

Kolejna szansa dla schroniska?

Autor: |

Już tylko trzy miesiące zostały do zamknięcia schroniska w Krzesimowie. W wygaszanym przytułku dla bezdomnych zwierząt pozostaje jeszcze 58 psów. Opiekunowie i wolontariu­sze zdają sobie sprawę, że nie wszystkie zdążą trafić do nowych domów. Pojawiła się jednak nadzieja na opóźnienie wyprowadzki. Nadleśnictwo Świdnik, gospodarz terenu, zdaje so­bie sprawę z trudnego położenia, w jakim znalazły się bezdomne czworonogi. Stawia tylko jeden warunek.

Opiekunowie „krzesimiaków”, człon­kowie Świdnickiego Stowarzyszenia Opieki nad Zwierzętami, spotkali się w ubiegły czwartek z Adamem Ko­tem, szefem Nadleśnictwa Świdnik. Jak się okazuje, czas nie goni Lasów Państwowych i być może uda się przedłużyć umowę, która według ubiegłorocznych ustaleń ma wyga­snąć 30 czerwca.

– Aby dalej rozmawiać o przedłuże­niu działalności, musimy spełnić wa­runek postawiony przez Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego. Chodzi o usunięcie niezgodnych z przepisami utwardzeń z dwóch pe­ryferyjnych, zamkniętych wybiegów oraz betonowych płyt przy wjeździe do schroniska – mówi Maria Gula­nowska, członkini stowarzyszenia. – Termin wykonania tych prac upłynął w czerwcu ubiegłego roku. Staramy się wytłumaczyć urzędnikom, że nie mamy pieniędzy na rozbiórkę ani ciężkiego sprzętu, bez którego nie jesteśmy w stanie ruszyć betonu. Wszystkie pozostałe zalecenia, któ­rym możemy podołać, wykonujemy na czas własnymi siłami. Za nieter­minowość nadzór wystawi nam mandat. Jaka jest jego wysokość, nie wiemy. Trzeba będzie obliczyć war­tość szacunkową niewykonanych robót. Myślimy o odwołaniu i umo­rzeniu mandatu. Jeśli się to nie uda, będziemy musieli uruchomić nową zbiórkę na ten cel, może podczas dwóch kwietniowych imprez cha­rytatywnych. Musimy też poszukać firmy, chętnej pomóc nam w roze­braniu betonowych wylewek. Tego nie da się zrobić ręcznie.

Chodzi tylko o beton

Rafał Szunke, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, podkreśla, że decyzja, którą wydano, nie ma nic wspólnego z czworonogami. – Zajmowaliśmy się jedynie utwar­dzeniem terenu i też nie na całości schroniska, tylko w części, bo naru­szała miejscowy plan zagospoda­rowania przestrzennego. Decyzja nakazywała usunięcie betonowego utwardzenia i nie zostało to do tej pory zrobione. Zakończyliśmy już postępowanie administracyjne. Nałożony w decyzji obowiązek nie został wykonany. Naszym zadaniem jest prowadzenie działań, które przymuszą właściciela czy inwesto­ra do wykonania tych czynności. Dalszym etapem jest podejmowa­nie działań w postępowaniu egze­kucyjnym. Musimy to zrobić, aby nie być posądzonym o bezczynność. Grzywna nie jest jakąś dodatkową uciążliwością. Podlega zwrotowi, jeżeli zalecenie zostanie wykonane. Stowarzyszenie musi złożyć u nas informację o wykonaniu obowiąz­ku. Przyjedziemy, skontrolujemy. Jeżeli będzie wszystko w porządku, sprawę będziemy uważali za zała­twioną – tłumaczy szef nadzoru bu­dowlanego.

Nie likwidujemy schroniska

Taka sytuacja byłaby również na rękę Adamowi Kotowi, szefowi Nadleśnictwa Świdnik, obejmują­cego las w Krzesimowie. – Dla ja­sności, nie likwidujemy schroniska – wyjaśnia A. Kot. – Kończy się po prostu zawarta umowa. Dążymy jedynie do tego, żeby teren był wy­korzystywany zgodnie z zapisem w planie zagospodarowania prze­strzennego. Nie wyrzucimy pozo­stałych w schronisku psów na bruk. Jeśli stowarzyszenie wypełni zo­bowiązania, które nałożył nadzór budowlany, dotyczące samowoli budowlanej i nie wejdzie znów w konflikt z prawem, jesteśmy w stanie przedłużyć jeszcze działal­ność schroniska na jakiś racjonalny okres. Jak długi, nie wiem. Liczba czworonogów stale się zmniejsza, ale trudno określić, kiedy spadnie do zera. Stowarzyszenie musi okre­ślić jakiś realny termin.

Ratunek w Staruszkowie

Z mieszkających w schronisku 58 psów, ledwie połowa jest na utrzy­maniu gmin, z których pochodzą. Resztę przyjęto na zasadzie jed­norazowej opłaty i dziś stowarzy­szenie musi samodzielnie łożyć na ich utrzymanie. A pieniędzy wciąż brakuje. Schronisko jest utrzymy­wane praktycznie z publicznych zbiórek. Z tych pieniędzy pokrywa­ne są miesięczne koszty utrzyma­nia placówki, samochodu i leczenia zwierząt. Wiadomo, że części czwo­ronogów uda się znaleźć nowe domy w Niemczech. Dla tych, które zostaną, opiekunowie chcą stwo­rzyć Staruszkowo, psie hospicjum, w którym wiekowe psiaki mogłyby godnie spędzić resztę swego życia. Nadal trwają poszukiwania takiego miejsca w pobliżu Świdnika.

słs

Środki pieniężne można przekazywać na konto Świd­nickiego Stowarzyszenia Opieki nad Zwierzętami nr konta: 32 1240 5497 1111 0000 5006 4065. Zbiórka prowadzona jest także na portalu www.ratujemy­zwierzaki.pl.

Artykuł przeczytano 2104 razy

Last modified: 5 kwietnia, 2019

Registration

Zapomniałeś hasło?

Zmień język »
Skip to content