Już tylko trzy miesiące zostały do zamknięcia schroniska w Krzesimowie. W wygaszanym przytułku dla bezdomnych zwierząt pozostaje jeszcze 58 psów. Opiekunowie i wolontariusze zdają sobie sprawę, że nie wszystkie zdążą trafić do nowych domów. Pojawiła się jednak nadzieja na opóźnienie wyprowadzki. Nadleśnictwo Świdnik, gospodarz terenu, zdaje sobie sprawę z trudnego położenia, w jakim znalazły się bezdomne czworonogi. Stawia tylko jeden warunek.
Opiekunowie „krzesimiaków”, członkowie Świdnickiego Stowarzyszenia Opieki nad Zwierzętami, spotkali się w ubiegły czwartek z Adamem Kotem, szefem Nadleśnictwa Świdnik. Jak się okazuje, czas nie goni Lasów Państwowych i być może uda się przedłużyć umowę, która według ubiegłorocznych ustaleń ma wygasnąć 30 czerwca.
– Aby dalej rozmawiać o przedłużeniu działalności, musimy spełnić warunek postawiony przez Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego. Chodzi o usunięcie niezgodnych z przepisami utwardzeń z dwóch peryferyjnych, zamkniętych wybiegów oraz betonowych płyt przy wjeździe do schroniska – mówi Maria Gulanowska, członkini stowarzyszenia. – Termin wykonania tych prac upłynął w czerwcu ubiegłego roku. Staramy się wytłumaczyć urzędnikom, że nie mamy pieniędzy na rozbiórkę ani ciężkiego sprzętu, bez którego nie jesteśmy w stanie ruszyć betonu. Wszystkie pozostałe zalecenia, którym możemy podołać, wykonujemy na czas własnymi siłami. Za nieterminowość nadzór wystawi nam mandat. Jaka jest jego wysokość, nie wiemy. Trzeba będzie obliczyć wartość szacunkową niewykonanych robót. Myślimy o odwołaniu i umorzeniu mandatu. Jeśli się to nie uda, będziemy musieli uruchomić nową zbiórkę na ten cel, może podczas dwóch kwietniowych imprez charytatywnych. Musimy też poszukać firmy, chętnej pomóc nam w rozebraniu betonowych wylewek. Tego nie da się zrobić ręcznie.
Chodzi tylko o beton
Rafał Szunke, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, podkreśla, że decyzja, którą wydano, nie ma nic wspólnego z czworonogami. – Zajmowaliśmy się jedynie utwardzeniem terenu i też nie na całości schroniska, tylko w części, bo naruszała miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Decyzja nakazywała usunięcie betonowego utwardzenia i nie zostało to do tej pory zrobione. Zakończyliśmy już postępowanie administracyjne. Nałożony w decyzji obowiązek nie został wykonany. Naszym zadaniem jest prowadzenie działań, które przymuszą właściciela czy inwestora do wykonania tych czynności. Dalszym etapem jest podejmowanie działań w postępowaniu egzekucyjnym. Musimy to zrobić, aby nie być posądzonym o bezczynność. Grzywna nie jest jakąś dodatkową uciążliwością. Podlega zwrotowi, jeżeli zalecenie zostanie wykonane. Stowarzyszenie musi złożyć u nas informację o wykonaniu obowiązku. Przyjedziemy, skontrolujemy. Jeżeli będzie wszystko w porządku, sprawę będziemy uważali za załatwioną – tłumaczy szef nadzoru budowlanego.
Nie likwidujemy schroniska
Taka sytuacja byłaby również na rękę Adamowi Kotowi, szefowi Nadleśnictwa Świdnik, obejmującego las w Krzesimowie. – Dla jasności, nie likwidujemy schroniska – wyjaśnia A. Kot. – Kończy się po prostu zawarta umowa. Dążymy jedynie do tego, żeby teren był wykorzystywany zgodnie z zapisem w planie zagospodarowania przestrzennego. Nie wyrzucimy pozostałych w schronisku psów na bruk. Jeśli stowarzyszenie wypełni zobowiązania, które nałożył nadzór budowlany, dotyczące samowoli budowlanej i nie wejdzie znów w konflikt z prawem, jesteśmy w stanie przedłużyć jeszcze działalność schroniska na jakiś racjonalny okres. Jak długi, nie wiem. Liczba czworonogów stale się zmniejsza, ale trudno określić, kiedy spadnie do zera. Stowarzyszenie musi określić jakiś realny termin.
Ratunek w Staruszkowie
Z mieszkających w schronisku 58 psów, ledwie połowa jest na utrzymaniu gmin, z których pochodzą. Resztę przyjęto na zasadzie jednorazowej opłaty i dziś stowarzyszenie musi samodzielnie łożyć na ich utrzymanie. A pieniędzy wciąż brakuje. Schronisko jest utrzymywane praktycznie z publicznych zbiórek. Z tych pieniędzy pokrywane są miesięczne koszty utrzymania placówki, samochodu i leczenia zwierząt. Wiadomo, że części czworonogów uda się znaleźć nowe domy w Niemczech. Dla tych, które zostaną, opiekunowie chcą stworzyć Staruszkowo, psie hospicjum, w którym wiekowe psiaki mogłyby godnie spędzić resztę swego życia. Nadal trwają poszukiwania takiego miejsca w pobliżu Świdnika.
słs
Środki pieniężne można przekazywać na konto Świdnickiego Stowarzyszenia Opieki nad Zwierzętami nr konta: 32 1240 5497 1111 0000 5006 4065. Zbiórka prowadzona jest także na portalu www.ratujemyzwierzaki.pl.
Artykuł przeczytano 2104 razy
Last modified: 5 kwietnia, 2019