Odnowiony pl. Konstytucji 3 maja i letnia pogoda przyciągnęły do centrum miasta nocnych imprezowiczów. Na hałasy zaczęli skarżyć się okoliczni mieszkańcy. Szybko okazało się, że miłośnicy zabaw po zmroku nie mogą czuć się bezpiecznie. Strażnicy miejscy mówią wprost: „Przed nowym monitoringiem nie da się ukryć”.
W maju zakończyła się, trwająca blisko rok, przebudowa pl. Konstytucji 3 maja. Centrum miasta niemal natychmiast zaczęło tętnić życiem. Świdniczanie początkowo przychodzili z ciekawości, ale plac szybko stał się miejscem spędzania wolnego czasu. Problem zaczął pojawiać się, kiedy nie przestał milknąć nawet po 22.00.
– Początkowo myśleliśmy, że to jednorazowe wybryki, które zaraz się skończą. Wiadomo, jest nowy plac, przyciąga zaciekawionych ludzi, ale nocny gwar szybko stał się uciążliwy. Tym bardziej, że kilka dni temu pojawiły się także grupki hałasujących osób, wyraźnie pod wpływem alkoholu – opowiada jeden z mieszkańców bloku przy ul. 3 Maja. – Zaczęły się krzyki, głośne śpiewy, skakanie po drewnianych ławkach i podestach. Trudno nam było w nocy wytrzymać, a przecież w naszym bloku, położonym tuż przy placu, mieszkają osoby starsze, dzieci, pracujący.
Mieszkańcy postanowili jak najszybciej powiadomić Straż Miejską.
– Otrzymaliśmy zgłoszenie, ale oczywiście już wcześniej przyglądaliśmy się sytuacji na placu. Staramy się przed 22.00 przypominać osobom na nim przebywającym, że zaczyna się cisza nocna – mówi Janusz Wójtowicz, komendant SM.
Nocni imprezowicze niemal natychmiast przekonali się, że hałasowanie w centrum i raczenie się napojami wyskokowymi, jest kosztowne.
– W ramach przebudowy placu zostały wymienione wszystkie kamery. System, którym teraz dysponujemy, nie pozwoli nikomu się ukryć. Monitoring daje nam obraz bardzo wysokiej jakości umożliwiający rozpoznanie twarzy, śledzenie ruchów, a nawet odczytanie z etykiety na butelce nazwy alkoholu, który właśnie spożywają – tłumaczy J. Wójtowicz.
I chociaż w nocy Straż Miejska nie ma swoich patroli, to przy monitoringu funkcjonariusze czuwają całą dobę.
– Jeśli tylko coś się dzieje, wówczas natychmiast powiadamiamy policję – zaznacza komendant Straży Miejskiej.
Współpraca między służbami już zaowocowała mandatami.
– Jedną interwencję przeprowadzaliśmy sami, bo miała miejsce jeszcze przed 22.00. Kolejne trzy, i to tylko w ciągu ostatnich kilku dni, odnotowała policja. Większość z nich zakończyła się mandatami. W jednym przypadku wniosek został skierowany do sądu – wylicza Janusz Wójtowicz.
Mandat za zakłócanie ciszy nocnej i spożywanie alkoholu w miejscu publicznym może wynosić nawet do 500 zł. Natomiast w przypadku odmowy jego przyjęcia, sąd może orzec grzywnę sięgającą 5 tys. zł.
Artykuł przeczytano 4614 razy
Last modified: 28 czerwca, 2019