Rada Nadzorcza Miejskiego Klubu Sportowego Avia Świdnik powołała Monikę Borzdyńską na stanowisko prezesa zarządu klubu. Wiceprezesem została Agnieszka Nowak-Szpura, dotychczasowy prokurent i dyrektor Parku Avia. Świeżo nominowana Pani Prezes ma bardzo bogatą karierę zawodową i doświadczenie w pracy w środowisku sportowym. Była, między innymi, członkiem zarządu największego obiektu sportowego w Polsce, stadionu PGE Narodowy. Z Panią Prezes rozmawialiśmy dwa tygodnie po nominacji.
– Jakie wyzwania stanęły przed Panią po objęciu funkcji prezesa Avii?
– Jest ich wiele, ale pierwszym istotnym problemem do rozwiązania było uzdrowienie kadrowej sytuacji trzecioligowego zespołu Avii po odejściu trenera Makowskiego. Moim zdaniem słuszną decyzją było mianowanie na to stanowisko Wojciecha Szaconia, osoby, która współpracowała z poprzednim trenerem, była w procesie treningowym i zna zespół. Wydaje się, że trudno byłoby oczekiwać sukcesu od kogoś, kto przychodzi w trakcie trwania sezonu, ma swoją wizję, układa drużynę, jej styl gry i taktykę od nowa. Zdaję sobie sprawę z tego, że pierwszy zespół piłkarski jest szalenie istotny dla właściciela, czyli miasta, ale też dla kibiców. Bardzo szybko zorientowałam się, jak duża ze strony miasta jest chęć pomocy materialnej i organizacyjnej również w perspektywie strategicznej. Podkreślę, że zarządzanie klubem sprawuję wspólnie z Agnieszką Nowak-Szpurą i najważniejsze decyzje podejmowane są przez nasz tandem. Chciałybyśmy przejąć na siebie odpowiedzialność za klub i jego wynik sportowy, którą, jak Pan zauważył odczuwa, a nawet publicznie deklaruje burmistrz Marcin Dmowski. Po to właściciel zatrudnia zarząd, ekspertów i zespół szkoleniowy, żeby każdy, zgodnie ze swoimi kompetencjami, część odpowiedzialności wziął na siebie.
– Powiedzmy też szczerze, że wybierając prezesa, sięgnął po specjalistkę z naprawdę wysokiej półki.
– Rzeczywiście brałam udział w procesach decyzyjnych dotyczących największego obiektu sportowego w kraju, ale tak naprawdę w mojej ocenie najważniejsza nie jest skala zadania lecz strategia, atmosfera pracy i ludzie. Obserwując inne kluby sportowe i stosowane przez nie strategie osiągania sukcesu są one oparte na ekspertach w różnych dziedzinach, którzy potrafią korzystać z różnorodnych narzędzi. Można owszem pozyskać gigantycznego sponsora, który zapewni finansowanie naszego projektu, ale bez strategii i ekspertów zamierzonego celu w perspektywie długofalowej osiągnąć się nie da.
– A jaki jest ten cel w przypadku Avii Świdnik?
– Zacznijmy od drogi. Przy użyciu ogromnych pieniędzy, które pozwolą na pozyskanie najlepszych trenerów i zawodników można osiągnąć sukces bardzo szybko, ale raczej na krótko. Wybitni sportowcy przyjdą i odejdą, bo gdzie indziej dostaną jeszcze większe pieniądze. Jestem zwolenniczką strategii długofalowej, która jest zresztą również widoczna w polityce właściciela klubu. Jeśli przyjrzeć się procesowi szkolenia dzieci i młodzieży, trzeba przyznać, że stoi on na bardzo wysokim poziomie. Podam przykład młodzieżowych drużyn piłkarskich, które osiągają większe sukcesy niż, na przykład, ich rówieśnicy z innych drużyn z regionu. Akademia Piłkarska Avii liczy już ponad 600 młodych sportowców i sądzę, że w całkiem niedalekiej przyszłości przyjdzie nam zmierzyć się z problemem niedostatecznie rozwiniętej infrastruktury treningowej.
– Lubelszczyzna nie jest chyba regionem obfitującym w hojnych sponsorów.
– Mimo to obserwujemy wzrost świadomości na temat odpowiedzialności biznesu, który uczestniczy nie tylko w aktywności gospodarczej, ale i społecznej regionu. Widać to nie tylko w przypadku firm lokalnych, ale szczególnie ekonomicznych gigantów. TRILUX, czyli globalna marka, która otworzyła niedawno fabrykę w Świdniku podjęła już pierwsze takie kroki angażując się finansowo, w charakterze sponsora tytularnego, w Akademię Siatkarską Avii. To bardzo ważne, jeśli chcemy w przyszłości budować pierwsze składy drużyn w oparciu o wychowanków klubu. Zależy nam również na tym, żeby wraz z awansem umiejętności sportowych szedł rozwój osobisty, czemu ma służyć pomoc w uzyskaniu wykształcenia ogólnego bądź zawodowego. Pasja jest niezbędną do uprawiania sportu, w tym na poziomie zawodowym, ale równie ważne jest przygotowanie młodego człowieka do wejścia w życie po zakończeniu kariery. A zatem wychowywanie młodzieży nie polega jedynie na zapewnieniu jej odpowiedniego boiska do treningów, ale także burs szkolnych, w których mogliby zamieszkać uzdolnieni sportowcy spoza Świdnika.
– Jakie zadania postawił przed Panią właściciel klubu nominując na jego prezesa?
– Będę mówiła w liczbie mnogiej, ponieważ właściciel postawił cele całemu zarządowi. Przede wszystkim chodzi o profesjonalizację, zautomatyzowanie procesów decyzyjnych i zarządczych. Jesteśmy już po spotkaniach ze wszystkimi sekcjami, wiemy jakie są ich bolączki i potrzeby.
– Kibice Avii, jak każdego klubu, mają związane z nim ambicje. W ich imieniu zadam pytanie: kiedy 2. liga w piłce nożnej i kiedy PlusLiga w siatkówce?
– Chciałabym, żeby stało się to jak najszybciej, ale realnie jest to możliwe dopiero po zastosowaniu strategii, której perspektywę czasową określamy na trzy lata. Będzie ją poprzedzała analiza mocnych i słabych stron funkcjonowania klubu. Po jej przeprowadzeniu przedstawimy właścicielowi koncepcję kierunku, w którym powinniśmy pójść. Wiem, że kibice się niecierpliwią i obserwuję, jak z meczu na mecz zawodnicy coraz bardziej odczuwają presję wyniku.
– Czy była Pani zdziwiona powstaniem seniorskiej kobiecej drużyny Avii, która właśnie rozpoczęła rozgrywki ligowe?
– Byłam tym zachwycona, ponieważ zaangażowane w nią kobiety wykonują na co dzień swoje obowiązki zawodowe. Jest lekarz stomatolog, weterynarz, koleżanka z klubu, która zajmuje się w nim działaniami PR, dwie studentki, gastronom. Połączyła je wspólna pasja. Nie ma nic piękniejszego od stworzenia im warunków do jej realizacji. A jeżeli jeszcze pójdzie za tym sukces sportowy, to już w ogóle kolokwialnie rzecz ujmując „bajka”. Przyznam, że powstanie tego zespołu było jednym z powodów, dla których zdecydowałam się na współpracę z Avią. Kiedy rozmawiałam z właścicielem i zobaczyłam chęć dania jej wsparcia, to powiedziałam: tak. Tutaj jest miejsce, gdzie znajdę zaufanie, które pomoże mi zrealizować moje zamierzenia. Teraz widzę, że tworzone są wszelkie warunki do tego, żebym mogła przeprowadzić procesy, które sobie zaplanowałam. Doceniam profesjonalizm ludzi, z którymi współpracuję. Są wykształceni, mają pasję do tego, co robią. Wydawałoby się, że wielkie pieniądze, którymi obraca sport na najwyższym poziomie decydują o wszystkim, zwłaszcza profesjonalizmie. Uważam, że Avia Świdnik pod tym względem nie ma się czego wstydzić i ma ogromny potencjał. Dodatkowo jestem pod wrażeniem tego,, że dotarcie stąd do domu zajmuje mi tyle czasu, ile przejazd z jednego końca Warszawy na drugi.
– Kiedyś zapytałem trenera jednego z zespołów Avii czy w sporcie możliwy jest jeszcze klubowy patriotyzm. Odpowiedział, że nie, ponieważ nie pozwala na to praktycznie co sezonowa rotacja składów. Jakie jest Pani zdanie na ten temat? I czy można zostać patriotką klubu ze Świdnika nie mieszkając tu, nie mając tutejszych korzeni?
– Mam taki zwyczaj, że jeśli wchodzę w jakieś miejsce, to na sto procent. W przypadku sportowców, wracamy do wątku wychowywania własnych zawodników, którzy z pewnością będą większymi patriotami niż ci przyjezdni, „kupieni”. Z ich pomocą trzeba osiągnąć sportowy sukces, żeby następnie sięgnąć po biznes z jego kapitałem, który sprawi, że ci młodzi, zdolni ludzie nie będą uciekali.
Jan Mazur, fot. Jakub Pecio/Avia Świdnik
Artykuł przeczytano 212 razy
Last modified: 28 września, 2024