24 stycznia pisaliśmy o pierwszej akcji Pegimeku. Wówczas to ekipa spółki uporządkowała cześć lasu Bażantarnia, chociaż sprzątanie terenów prywatnych nie należy do jej obowiązków. Bażantarnia okazała się jednym z kilku miejsc w Świdniku, potrzebujących natychmiastowych porządków. W czwartek grupa oczyszczania udała się, by wydobyć spod śmieci zadrzewioną działkę na rogu ul. Polnej i Lotników Polskich.
– Akcja w Bażantarni, przeprowadzona 13 stycznia, była pierwszym etapem porządkowania naszego miejskiego otoczenia, o którym generalnie można powiedzieć, że jest zadbane. Tym bardziej kłują w oczy wyspy śmieci, znajdujące się głównie na otwartych działkach prywatnych. Postanowiliśmy zabrać i za nie, chociaż nie należą do obszarów objętych naszą statutową opieką. Ale przecież Świdnik jest jeden – tłumaczy Jerzy Irsak, prezes Pegimeku.
Działka objęta sprzątaniem jest zdecydowanie mniejsza od Bażantarni. Dlatego grupa oczyszczania złożona z kilkunastu osób otrzymała w czwartek ambitne zadanie wysprzątania jej w całości. Zajęło to kilka godzin i trzy samochody zebranych worków. Interwencję poprzedziła informacja skierowana do Straży Miejskiej
Podobnie jak Bażantarnia, działka przy Polnej jest stałym miejscem spotkań amatorów taniej zabawy, którzy jednak zapominają o likwidacji śladów swojego pobytu. Niestety, właściciel nie zadbał o ogrodzenie tego kawałka ziemi, co znacznie ułatwia jego zaśmiecanie.
Aktywność Pegimeku spotkała się z bardzo pozytywnym przyjęciem wśród świdniczan.
– Poprzez media społecznościowe otrzymaliśmy wiele przychylnych opinii. Tym bardziej motywuje nas to do kontynuacji działań. Oczywiście sami rozglądamy się z terenami wymagającymi uporządkowania, ale wdzięczni będziemy również za sygnały mieszkańców – mówi J. Irsak.
Prezes Pegimeku obiecuje, że jego firma nie zapomni o Bażantarni która wciąż potrzebuje pomocy. Uważa jednak, że tej sprawy nie da się załatwić wyłącznie siłami przedsiębiorstwa.
– Jak już mówiłem, las wymaga rozwiązań systemowych. Przede wszystkim monitoringu zapobiegającego odradzaniu się nielegalnych wysypisk. Wśród drzew zalega wciąż tyle śmieci, że jego kompleksowe oczyszczenie przekracza nasze siły i możliwości techniczne – przekonuje szef spółki.
Zamiana dzikiego śmietnika o nazwie Bażantarnia w tereny, po których z chęcią będą spacerować świdnickie rodziny zabierze zapewne sporo czasu i wymagać będzie niemałych pieniędzy. Najważniejsze jednak, że pierwszy krok został zrobiony.
jmr
Artykuł przeczytano 1046 razy
Last modified: 7 lutego, 2020