wtorek, 17 grudnia 2024r.

Terapia na cztery łapy

Autor: |

Barbara i Piotr Łagowscy pojawiali się już na łamach Głosu za sprawą ich niepełnosprawnego synka. Rok temu relacjonowa­liśmy koncert charytatywny dla dziewięcioletniego Pawełka, który od urodzenia cierpi na czterokończynowe porażenie mó­zgowe i epilepsję. Mniej więcej w tym samym czasie, państwo Łagowscy, mimo nawału obowiązków związanych z rehabili­tacją dziecka, postanowili adoptować Nikitę, dziewięcioletnią suczkę ze schroniska w Krzesimowie. Dołączyła do siedmiolet­niej Miszki – kociego, polsko-brytyjskiego mieszańca.

Dziś Łagowscy nie żałują swej de­cyzji chociaż znajomi przestrzegali i straszyli ich wizją psiego lokatora. – Przygniotą was dodatkowe obo­wiązki – mówili. – Wykończą spacery o 5 rano. Szczekanie po nocach. Nic takiego się nie stało. Nikita to szczę­ście na czterech łapach. A na pierw­szy spacer wychodzi dopiero około godz. 9.00.

 

Początki nie były łatwe

Nowe otoczenie, inni ludzie, zapachy. Wszystko różniło się od dotychczaso­wego, ograniczonego kratami schro­niskowego świata. Trzeba było prze­łamać ogromną nieufność Nikity, psa z traumatycznymi doświadcze­niami. Do schroniska trafiła będąc 12-miesięcznym szczeniakiem. W przytułku spędziła 7 lat. Została tam dotkliwie pogryziona przez innego psa. Pokaźna rana długo się goiła, a blizny widoczne są do dziś. Dopiero po rocznym pobycie w domu zwie­rzę odkrywa przed właścicielami swój charakter.

– Decyzja o zabraniu psa ze schro­niska dosyć długo dojrzewała w na­szych głowach – mówi Piotr Łagow­ski. – Zadecydowały dwa powody. Po pierwsze, obydwoje z Basią uprawia­my rekreacyjnie jogging. Pomyśle­liśmy, że pies byłby dla nas świetną motywacją do częstszych i dłuższych biegów. Jednak główny powód jest taki, że zawsze byliśmy przytłocze­ni presją, ciężkimi wyborami, które stawiało przed nami życie. Udawało się nam jakoś radzić sobie z prze­ciwnościami losu. I tu dostrzegliśmy taki paradoks. Jest nam niełatwo, ale mimo to, chcemy pomóc ciężko do­świadczonemu przez los zwierzęciu. Jego obecność w domu ma nieba­gatelne znaczenie terapeutyczne dla naszego synka. Potrzebuje on wielu bodźców psychoruchowych, zwłasz­cza dotyku. Kontakt z ciepłą, miękką sierścią, możliwość przytulenia się do psiaka powodują poczucie spo­koju. Zwierzę wnosi do domu bardzo pozytywną atmosferę. Wiadomo, kot chodzi swoimi drogami, bywa kapry­śny, a pies zawsze jest gotowy służyć.

 

Nie odstępuje mnie na krok

Poszukiwania odpowiedniego czworonoga trwały długo. Nie każdy pies nadaje się do tak specyficznych potrzeb. Pracownicy schroniska wy­typowali kilka czworonogów pasują­cych pod względem temperamentu i charakteru. Łagowscy kilka razy odwiedzali Krzesimów. Początkowo mieli pecha. Każdy pies, którego sobie upatrzyli, okazywał się zare­zerwowany przez potencjalnych właścicieli. W końcu zdecydowali się na Nikitę. Na początku była bardzo nieufna. Jednak po kilku miesiącach nastąpiło długo oczekiwane przeła­manie. – Wreszcie stała się radosna, szczególnie na spacerach – wspomi­na Barbara Łagowska. – Widzę jak bardzo jest szczęśliwa, kiedy pod­czas wypadów może do woli biegać po łąkach i lasach. Nie miała tego przez długie lata swojego życia. Poza tym nie pozwala zapomnieć, że za­akceptowała nas całym psim sercem. Mam u niej szczególne względy. Nie odstępuje mnie na krok.

Mimo niemłodego wieku, Nikita jest w bardzo dobrej formie. Zgodnie z założeniem właścicieli, stanowi wymarzoną motywację do bie­gów. – Czasami nie chce mi się, ale gdy widzę jej pytające spojrzenie, przełamuję swoją słabość – dodaje pani Basia. – Biegamy na różnych dystansach, maksymalnie 8 kilome­trów. Dla niej to przysłowiowa bułka z masłem. Regularna obecność na trasie leczy jej obawę przed innymi psami. Gdy biegniemy, przestaje in­teresować się otoczeniem, koncen­trując się wyłącznie na utrzymaniu wspólnego tempa. Często biegamy całą rodziną. Udało się załatwić dla Pawełka specjalny wózek. Czeka­my właśnie na słoneczną aurę, aby zacząć nowy sezon. Nasi znajomi i sąsiedzi, widząc tak zgraną drużynę, także zaczęli uprawiać jogging. Pies nie pozwala na stagnację i zasiada­nie przed telewizorem czy kompute­rem. To odskocznia od codziennego, szarego życia i gwarancja zdrowia.

 

Na przyjaźń trzeba sobie zasłużyć

Jak wyglądają relacje między Nikitą a Pawełkiem? – Sunia była bardzo zaciekawiona jego obecnością. Gdy Pawełek zaczynał płakać, zawsze do niego zaglądała, niepokojąc się czy nie dzieje mu się krzywda. Być może kiedyś była w rodzinie z małym dzieckiem. Nigdy się tego nie dowie­my. Ze względu na to, że Pawełek ma przykurcz w kończynach, słabo reaguje na dotyk. Dlatego staramy się często umożliwić mu kontakt z sierścią naszych zwierząt. Daje mu to ogromną korzyść. Wprawdzie to nie jest właściwa terapia, ale równie cenna forma relaksu i wypoczynku – tłumaczy pan Piotr.

Więcej waśni zachodziło za to mię­dzy Nikitą a Miszką. Zwierzęta rywali­zowały między sobą, jak to pies z ko­tem. Teraz panuje pokój. Do tej pory Miszka pokazuje, że to ona rządzi w domu. Jednak Nikita traktuje jej ma­nifestacje z psią obojętnością. Starają się nie wchodzić sobie w drogę.

Państwo Łagowscy nie żałują ad­opcji bezdomnego krzesimiaka. – Chwile, gdy obserwujemy, jak nasza Nikita się zmienia, są bezcenne. Na początku była bardzo zamknięta w sobie. Z czasem otwierała się coraz bardziej. Teraz na każdym kroku okazuje wdzięczność za okazane serce. Przekonaliśmy się, że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. Tylko człowiek musi sobie na tę bez­graniczną przyjaźń i wdzięczność zasłużyć. Nie potrafimy sobie wy­obrazić życia bez Nikity – mówią.

słs

Artykuł przeczytano 3956 razy

Last modified: 29 marca, 2019

Registration

Zapomniałeś hasło?

Zmień język »
Skip to content