Barbara i Piotr Łagowscy pojawiali się już na łamach Głosu za sprawą ich niepełnosprawnego synka. Rok temu relacjonowaliśmy koncert charytatywny dla dziewięcioletniego Pawełka, który od urodzenia cierpi na czterokończynowe porażenie mózgowe i epilepsję. Mniej więcej w tym samym czasie, państwo Łagowscy, mimo nawału obowiązków związanych z rehabilitacją dziecka, postanowili adoptować Nikitę, dziewięcioletnią suczkę ze schroniska w Krzesimowie. Dołączyła do siedmioletniej Miszki – kociego, polsko-brytyjskiego mieszańca.
Dziś Łagowscy nie żałują swej decyzji chociaż znajomi przestrzegali i straszyli ich wizją psiego lokatora. – Przygniotą was dodatkowe obowiązki – mówili. – Wykończą spacery o 5 rano. Szczekanie po nocach. Nic takiego się nie stało. Nikita to szczęście na czterech łapach. A na pierwszy spacer wychodzi dopiero około godz. 9.00.
Początki nie były łatwe
Nowe otoczenie, inni ludzie, zapachy. Wszystko różniło się od dotychczasowego, ograniczonego kratami schroniskowego świata. Trzeba było przełamać ogromną nieufność Nikity, psa z traumatycznymi doświadczeniami. Do schroniska trafiła będąc 12-miesięcznym szczeniakiem. W przytułku spędziła 7 lat. Została tam dotkliwie pogryziona przez innego psa. Pokaźna rana długo się goiła, a blizny widoczne są do dziś. Dopiero po rocznym pobycie w domu zwierzę odkrywa przed właścicielami swój charakter.
– Decyzja o zabraniu psa ze schroniska dosyć długo dojrzewała w naszych głowach – mówi Piotr Łagowski. – Zadecydowały dwa powody. Po pierwsze, obydwoje z Basią uprawiamy rekreacyjnie jogging. Pomyśleliśmy, że pies byłby dla nas świetną motywacją do częstszych i dłuższych biegów. Jednak główny powód jest taki, że zawsze byliśmy przytłoczeni presją, ciężkimi wyborami, które stawiało przed nami życie. Udawało się nam jakoś radzić sobie z przeciwnościami losu. I tu dostrzegliśmy taki paradoks. Jest nam niełatwo, ale mimo to, chcemy pomóc ciężko doświadczonemu przez los zwierzęciu. Jego obecność w domu ma niebagatelne znaczenie terapeutyczne dla naszego synka. Potrzebuje on wielu bodźców psychoruchowych, zwłaszcza dotyku. Kontakt z ciepłą, miękką sierścią, możliwość przytulenia się do psiaka powodują poczucie spokoju. Zwierzę wnosi do domu bardzo pozytywną atmosferę. Wiadomo, kot chodzi swoimi drogami, bywa kapryśny, a pies zawsze jest gotowy służyć.
Nie odstępuje mnie na krok
Poszukiwania odpowiedniego czworonoga trwały długo. Nie każdy pies nadaje się do tak specyficznych potrzeb. Pracownicy schroniska wytypowali kilka czworonogów pasujących pod względem temperamentu i charakteru. Łagowscy kilka razy odwiedzali Krzesimów. Początkowo mieli pecha. Każdy pies, którego sobie upatrzyli, okazywał się zarezerwowany przez potencjalnych właścicieli. W końcu zdecydowali się na Nikitę. Na początku była bardzo nieufna. Jednak po kilku miesiącach nastąpiło długo oczekiwane przełamanie. – Wreszcie stała się radosna, szczególnie na spacerach – wspomina Barbara Łagowska. – Widzę jak bardzo jest szczęśliwa, kiedy podczas wypadów może do woli biegać po łąkach i lasach. Nie miała tego przez długie lata swojego życia. Poza tym nie pozwala zapomnieć, że zaakceptowała nas całym psim sercem. Mam u niej szczególne względy. Nie odstępuje mnie na krok.
Mimo niemłodego wieku, Nikita jest w bardzo dobrej formie. Zgodnie z założeniem właścicieli, stanowi wymarzoną motywację do biegów. – Czasami nie chce mi się, ale gdy widzę jej pytające spojrzenie, przełamuję swoją słabość – dodaje pani Basia. – Biegamy na różnych dystansach, maksymalnie 8 kilometrów. Dla niej to przysłowiowa bułka z masłem. Regularna obecność na trasie leczy jej obawę przed innymi psami. Gdy biegniemy, przestaje interesować się otoczeniem, koncentrując się wyłącznie na utrzymaniu wspólnego tempa. Często biegamy całą rodziną. Udało się załatwić dla Pawełka specjalny wózek. Czekamy właśnie na słoneczną aurę, aby zacząć nowy sezon. Nasi znajomi i sąsiedzi, widząc tak zgraną drużynę, także zaczęli uprawiać jogging. Pies nie pozwala na stagnację i zasiadanie przed telewizorem czy komputerem. To odskocznia od codziennego, szarego życia i gwarancja zdrowia.
Na przyjaźń trzeba sobie zasłużyć
Jak wyglądają relacje między Nikitą a Pawełkiem? – Sunia była bardzo zaciekawiona jego obecnością. Gdy Pawełek zaczynał płakać, zawsze do niego zaglądała, niepokojąc się czy nie dzieje mu się krzywda. Być może kiedyś była w rodzinie z małym dzieckiem. Nigdy się tego nie dowiemy. Ze względu na to, że Pawełek ma przykurcz w kończynach, słabo reaguje na dotyk. Dlatego staramy się często umożliwić mu kontakt z sierścią naszych zwierząt. Daje mu to ogromną korzyść. Wprawdzie to nie jest właściwa terapia, ale równie cenna forma relaksu i wypoczynku – tłumaczy pan Piotr.
Więcej waśni zachodziło za to między Nikitą a Miszką. Zwierzęta rywalizowały między sobą, jak to pies z kotem. Teraz panuje pokój. Do tej pory Miszka pokazuje, że to ona rządzi w domu. Jednak Nikita traktuje jej manifestacje z psią obojętnością. Starają się nie wchodzić sobie w drogę.
Państwo Łagowscy nie żałują adopcji bezdomnego krzesimiaka. – Chwile, gdy obserwujemy, jak nasza Nikita się zmienia, są bezcenne. Na początku była bardzo zamknięta w sobie. Z czasem otwierała się coraz bardziej. Teraz na każdym kroku okazuje wdzięczność za okazane serce. Przekonaliśmy się, że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. Tylko człowiek musi sobie na tę bezgraniczną przyjaźń i wdzięczność zasłużyć. Nie potrafimy sobie wyobrazić życia bez Nikity – mówią.
słs
Artykuł przeczytano 3956 razy
Last modified: 29 marca, 2019