Siatkarze Avii korzystając z przerwy w rozgrywkach ligowych zagrali sparingowy dwumecz z liderem drugiej ligi grupy piątej – BAS-em Białystok. Z pewnością tego weekendu podopieczni Witolda Chwastyniaka nie mogą zaliczyć do udanych.
Pierwszy mecz rozpoczął się od szybko wypracowanego prowadzenia drużyny ze stolicy Podlasia. Goście rewelacyjnie spisywali się w przyjęciu, co przekładało się na bardzo skuteczny atak. Trafnie czytali grę Avii i pracowali blokiem. To wszystko sprawiło, że pierwszego seta wygrali 25:20. W drugiej partii gra wyglądała jeszcze gorzej dla miejscowych. BAS rozkręcał się z minuty na minutę, a świdniczanie nie mogli przebić się przez blok. Brakowało sił i pomysłu na grę. Przewaga białostoczan rosła i ostatecznie osiągnęła dziewięć punktów. Przed trzecim setem trener gości zmienił praktycznie całą szóstkę. Rezerwowi nie radzili sobie aż tak dobrze jak zawodnicy z pierwszego składu. Popełniali więcej błędów, co pozwoliło Avii uzyskać prowadzenie. Przez większość seta utrzymywała się dwupunktowa przewaga żółto-niebieskich. Niestety pod koniec świdniczanie zaczęli popełniać fatalne błędy, które wykorzystali goście i wygrali 25:23. Trenerzy umówili się zagrać w obu meczach po cztery sety, więc w sobotę mimo stanu 3:0, rozegrano jeszcze jedną partię. I tym razem górą był BAS Białystok. W tym spotkaniu siatkarze Avii zmarnowali aż 25 zagrywek.
Drugi mecz lepiej zaczęli miejscowi. Początek był wyrównany, jednak w późniejszej fazie seta Avia zaczęła zyskiwać przewagę. Duża w tym zasługa Marcina Kurka, który bardzo dobrze spisywał się w ataku. 29-letni przyjmujący wraca do gry po kontuzji kolana, więc tym bardziej cieszy jego zwyżkująca forma. Avia utrzymała przewagę do końca. Najpierw pojedynczy blok Artura Sługockiego zastopował rywali, a chwilę później goście pomylili się w polu zagrywki i pierwszy set padł łupem Avii. Niestety, jak się potem okazało jako pierwszy i ostatni. Drugą partię doskonale zaczęli świdniczanie. Prowadzili 5:0, by chwilę później pozwolić gościom w łatwy sposób odrobić stratę. Dobra zagrywka drużyny z Białegostoku i skuteczny blok skutecznie studziły zapędy Avii na dobry wynik w tym meczu. U gości wciąż imponowało przyjęcie i tempo gry. Rozgrywający BAS-u korzystał umiejętnie z dobrego przyjęcia i pozwalał sobie na bardzo urozmaiconą siatkówkę, niekiedy zaskakując gospodarzy efektowną „kiwką”. Gdy w końcówce seta Avia zaczęła doganiać gości, znów dał znać o sobie blok białostoczan i mimo niezłej końcówki gospodarzy, BAS wygrał seta. W trzecim secie świdniczanie ponownie szybko uzyskali pięciopunktową przewagę. Niestety w połowie seta wyraźnie opadli z sił i zaczęli popełniać błędy w każdym elemencie gry. Będący na fali goście pewnie wygrali do 19. Ostatni set znów zaczął się dobrze dla Avii, jednak bardzo szybko goście uzyskali prowadzenie. Wychodziło im absolutnie wszystko, co wyraźnie frustrowało siatkarzy ze Świdnika. Podopieczni Witolda Chwastyniaka wzięli się do pracy w połowie seta, uzyskując chwilową przewagę, ale było to zbyt mało, by powalczyć o wygranie seta. BAS grał konsekwentnie i skutecznie, co przełożyło się na wygranie czwartego seta 25:21 oraz całego spotkania 3:1.
Powiedzieli po meczu:
Marcin Kurek
– Z każdym dniem powinno być lepiej. Na razie płacę frycowe powrotu do formy. Jeśli chodzi o ten dwumecz, nie chcę przesadnie tłumaczyć drużyny, ale ewidentnie było widać, że trener dokręcił śrubkę i zeszło z nas powietrze. Może dobrze, że teraz, a nie w późniejszym etapie walki o awans. Szczególnie ciężki był ostatni tydzień, w którym dużo czasu poświęciliśmy na treningach siłowych i wytrzymałościowych. To ma zaprocentować niebawem, więc apeluję do kibiców, by się od nas nie odwracali. Przyda nam się zimny prysznic. Trudno nawet ocenić te sparingi, bo nie jesteśmy aktualnie w formie. Ta przyjdzie w ciągu najbliższych tygodni.
Trener Witold Chwastyniak
– Spodziewałem się, że możemy przegrać z powodu etapu przygotowań, na którym jesteśmy. W sobotę podejście do meczu nie było odpowiednie. W niedzielę wyglądało to lepiej. Mamy mnóstwo materiału do analizy. Prawy atak funkcjonuje nam dobrze, ale musimy popracować na lewym, gdzie mamy sporo problemów. Będziemy też poprawiać współpracę rozgrywającego z przyjmującymi. Za mało gramy środkiem, musimy do tego wrócić, bo jest to bardzo ważny element. Mieliśmy do czynienia z dużo wyższym blokiem niż w lidze, przez co kilka razu odbiliśmy się od ściany. Zdecydowanie zbyt dużo punktów oddawaliśmy rywalom z zagrywki. Nie musi na być bardzo mocna, ale regularna. Gdy zagrywamy dobrze, w większości przypadków zdobywamy punkty. Widać było u chłopaków „ciężkie nogi”. Ostatnio mocno pracowaliśmy nad elementami siłowymi i wytrzymałościowymi. To był jedyny moment żeby to zrobić. Później nie będzie już okazji. Do play-offów obciążenie powinno już zejść z zawodników i ich gra będzie wyglądała zdecydowanie lepiej. Szkoda, że akurat teraz mierzyliśmy się z tak dobrym rywalem, dla którego nie byliśmy w ten weekend równorzędnym przeciwnikiem. Są dzisiaj na innym etapie przygotowań. Mamy już zapewnione pierwsze miejsce i mogliśmy sobie na to pozwolić. Myślę, że w normalnej dyspozycji nie powinniśmy mieć z nimi problemów. Takie mecze pokazują nam jednak, że nasz główny cel sam się nie osiągnie. Musimy na niego solidnie zapracować. Pierwszy krok już zrobiliśmy, teraz przyjdzie czas na kolejne. Należy pamiętać, że sparingi są od tego, by przećwiczyć pewne elementy, poczuć grę z innymi rywalami. Wynik nie jest najważniejszy, nie ma co dramatyzować i szukać dziury w całym. Teraz mamy mecz z Jasłem, który również potraktujemy treningowo. Potem zacznie się najważniejsze granie.
Avia Świdnik – BAS Białystok 0:4 (20:25, 16:25, 23:25, 18:25)
Avia Świdnik – BAS Białystok 1:3 (25:21, 23:25, 21:25, 21:25)
W oby spotkaniach wystąpili niemal wszyscy zawodnicy Avii.
mo
Artykuł przeczytano 1229 razy
Last modified: 14 lutego, 2020