sobota, 20 kwietnia 2024r.

Zdalny egzamin na szóstkę

Autor: |

Nauczanie na odległość, zwłaszcza w oddziałach montessoriańskich, to nie lada wyzwanie. Danuta Wójcik, nauczycielka ze Szkoły Podstawowej nr 7, przyznaje, że początkowo była przerażona. Szybko jednak od czarnych myśli przeszła do działania. Efekt? Zadowolone, zmotywowane dzieci, rodzice nieszczędzący pochwał i poczucie satysfakcji.

Pierwsze podejście do zdalnego nauczania uczniowie mieli już w marcu. Sprawa nie była prosta. Z dnia na dzień dzieci, rodzice i nauczyciele, musieli przestawić się na pracę w domach. Początkowo na przeszkodzie stanęły problemy sprzętowe, brak komputerów czy tabletów, ale do „przeskoczenia” była również bariera technologiczna. Sprawa stawała się jeszcze trudniejsza w klasach montessoriańskich, w których, po pierwsze uczą się trzy roczniki dzieci, a po drugie korzystają ze specjalnych pomocy naukowych.

Przed wyzwaniem stanęła również Danuta Wójcik, nauczycielka z „Siódemki”, która od wielu lat prowadzi oddziały montessoriańskie.

– Początkowo wzbraniałam się przed zdalnym nauczaniem i myślałam, że nie podołam – przyznaje D. Wójcik. – Ale bardzo chciałam się uczyć i podjęłam wyzwanie. Wymyśliłam własny system prowadzenia zdalnych zajęć. Mimo że początkowo zdarzały się problemy techniczne, to po każdej lekcji byłam coraz bardziej zadowolona. Widziałam, że dzieci szybko zaczęły być aktywne i zainteresowane.

W zajęcia angażowali się również rodzice i opiekunowie. „Podglądali” co robią ich pociechy i szybko zauważyli, że zdalne nauczanie pochłonęło ich bez reszty. „Wszystko co nowe wymaga czasu i nabrania wprawy zarówno po stronie nauczyciela, rodziców, jak i dzieci – napisała w liście do Urzędu Miasta mama ucznia z SP nr 7. – Energią i zaangażowaniem pani Wójcik można zarażać innych, niekiedy dużo młodszych, a tym samym bardziej technologicznych nauczycieli (…) Nasuwa się wniosek, że nauczyciel z pasją, potrafiący w sposób ciekawy przekazać uczniom wiedzę, poradzi sobie nawet z nauką zdalną. Oby więcej nauczycieli, którzy tak potrafią pracować z dziećmi”.

Na czym polega sekret Danuty Wójcik?

– Staram się dzieci zaangażować, wykorzystując wszystko, co mają wokół siebie. Podczas nauki matematyki, uczniowie mierzyli stoły, stopy swoich babć, szukali najdłuższych pluszaków czy ważyli łyżeczkę soli. Robili eksperymenty, ozdabiali pierniczki, przygotowywali prezentacje, plakaty, rebusy i krzyżówki. Dzielili się nimi również ze swoimi kolegami – wymienia D. Wójcik.

Przyznaje, że zdalna nauka jest wymagająca, ale przynosi też sporo satysfakcji.

– Samo przygotowanie do zajęć zabiera bardzo dużo czasu. Już po skończonej jednej lekcji, myślę co będziemy robić na kolejnych. W niedziele robię plany na cały tydzień. Korzystam z książek, piosenek z YouTube i wielu innych pomocy, które pomagają zachęcić dzieci do pracy – opowiada.

Nie zmienia to jednak faktu, że zarówno nauczyciele, jak i uczniowie chcą wrócić do szkolnych ławek.

– Bardzo tęsknimy za zajęciami stacjonarnymi i mamy nadzieję, że już niebawem spotkamy się w szkole – dodaje D. Wójcik.

List, w którym rodzice chwalą osiągnięcia Danuty Wójcik, trafił na biurko władz miasta.

– Cieszymy się, że w obecnym, niełatwym czasie został doceniony trud i zaangażowanie nauczycielki z SP nr 7. Od początku staramy się, żeby zdalne nauczanie przebiegało jak najsprawniej i było dobrą alternatywą dla zajęć stacjonarnych – mówi Ewa Jankowska, sekretarz miasta.

– W takich chwilach, wyjątkowo trudnych dla szkół, najlepiej widać mistrzostwo nauczyciela. To dla nas bardzo budujące, że rodzice zauważają i doceniają ciężką pracę naszych pedagogów – dodaje Piotr Bogusz, dyrektor SP nr 7.

Artykuł przeczytano 2651 razy

Last modified: 2 stycznia, 2021

Registration

Zapomniałeś hasło?

Zmień język »
Skip to content