W reaktywację kultowego motocykla WSK miał się włączyć lubelski Ursus. Władze firmy deklarowały zainteresowanie i dawały nadzieję na powrót na polskie drogi maszyny ze Świdnika, ale w zupełnie innej odsłonie. Wszystko wydawało się zmierzać we właściwym kierunku. W tej chwili jednak, żeby dojechać do celu, planowany motocykl WSK musi obrać inny kurs. Na razie ruszył w kierunku Chełma.
Jeszcze na Ogólnopolskim Zlocie Motocykli WSK i Innych, który odbył się w sierpniu w naszym mieście, wydawało się, że kolejny krok w kierunku reaktywacji wueski został uczyniony, a za nim pójdą kolejne. Dwa lata wcześniej narodził się pomysł wskrzeszenia motocykla WSK. Nie chodziło jednak o przywracanie do życia starej wersji maszyny, ale o skonstruowanie zupełnie nowej. Ideę podchwyciły władze miasta i machina ruszyła. Na początku potrzebny był jednak specjalista, który nada nowej maszynie realne kształty. Został nim Jędrzej Jacek Synakiewicz.
– Doskonale znałem wueskę, sam też nią jeździłem w młodości – mówił autor projektu i zapewniał, że reaktywowany motocykl będzie wypełniony nowoczesnymi rozwiązaniami. – Trudno w tych czasach wprowadzać jakiś towar czy produkt, który nie będzie w jakiś sposób innowacyjny – tłumaczył J. Synakiewicz.
Reaktywowana wueska miała być więc wyposażona w silnik patentu swojego konstruktora i spełniać europejskie normy czystości spalin. Rama przednia, pomocnicza i wahacz miały być wykonane z metalu, elementy nadwozia z kompozytów, podobnie jak pas napędowy. Motocykl miał być przystosowany również do zainstalowania napędu elektrycznego. Projekt powstał, został zaprezentowany, ale pytanie „co dalej?” pozostało.
Początkowo przedsięwzięciem zainteresowany był lubelski Ursus. Władze przedsiębiorstwa, słynącego z produkcji ciągników, ale również autobusów elektrycznych, zapewniały o swoim udziale i wsparciu. Problem jednak w tym, że kilka miesięcy temu firma popadła w poważne tarapaty finansowe i zapowiedziała likwidację lubelskiego oddziału i zwolnienia pracowników. Miasto zostało z projektem samo. Zaczęło więc szukać wsparcia finansowego, ale również naukowego. Na razie świdnicka wueska obrała kurs na Chełm.
– Całą dotychczasową dokumentację, plany techniczne i wizualizacje przekazaliśmy do Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Chełmie, która dysponuje dobrym zapleczem technicznym i naukowym. Spodziewamy się, że właśnie studenci tej uczelni zbudują pierwszy jeżdżący prototyp nowej wueski. To prawda, że prace wyhamowały, ale nie odpuszczamy i chcemy doprowadzić do uruchomienia produkcji motocykli WSK – tłumaczy Marcin Dmowski, zastępca burmistrza.
Przedstawiciele ratusza nie ukrywają również, że starają się o finansowe wsparcie. – Chcemy zainteresować stronę rządową projektem, chociażby Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju. Jest wiele funduszy, które obejmują takie projekty. Motocykl elektryczny znakomicie wpisuję się w idee elektromobilności – dodaje M. Dmowski.
Artykuł przeczytano 3194 razy
Last modified: 24 maja, 2019