czwartek, 10 października 2024r.

Wspomnienia złotych czasów

Autor: |

Książka „Tomasz Wójtowicz” Wiesława Pawłata, dziennikarza sportowego, stała się pretekstem do wczorajszego spotkania z jej autorem w Miejsko-Powiatowej Bibliotece Publicznej. Dzięki jego gościowi, Edwardowi Skorkowi, kapitanowi drużyny, która zdobywała tytuły mistrzów świata i olimpiady, zamieniło się ono we wspomnieniowy wieczór opowieści o złotych czasach polskiej siatkówki lat 70. ubiegłego wieku.

Na spotkanie przyszli byli siatkarze Avii różnych pokoleń. Niektórzy, jak Kazimierz Patrzała i Mirosław Rusakiewicz, mieli okazję grać przed 50 laty w jednej drużynie z najlepiej wówczas atakującym siatkarzem świata.

– Spotykamy się w 50. rocznicę zdobycia przez reprezentację Polski złotego medalu Mistrzostw Świata w Meksyku. Te emocje wciąż tkwią w Polakach. A z powodu, że obchodzimy również 70. rocznicę nadania Świdnikowi praw miejskich, chcemy tym wydarzeniem pokazać, jak ważny był i jest sport dla jego mieszkańców – mówił Piotr Jankowski, gospodarz miejsca.

Obecność tak zacnych gości sprawiła, że na spotkaniu pojawili się Monika Borzdyńska, prezes zarządu MKS Avia i burmistrz Marcin Dmowski.

– Zaczynaliśmy przygodę ze sportem w tym samym miejscu – hali Sokoła na lubelskim Starym Mieście. Uprawialiśmy różne dyscypliny. On siatkówkę, ja tenis stołowy. Chodziliśmy też do tej samej szkoły i w jakiś sposób nasze drogi życiowe na wiele lat się splotły. Ojciec Tomka trenował już Avię, więc jego transfer z MKS Lublin wydawał się naturalny. Razem z nim przeszli do Avii Henio Siennicki i Andrzej Łuszczuk, którzy stanowili ostoję MKS Lublin. Po dwóch sezonach zaowocowało to awansem do pierwszej ligi, która była odpowiedniczką dzisiejszej PlusLigi. Już w pierwszym sezonie udało się zespołowi zająć w niej 4. miejsce, a rok później zdobyć brązowy medal. Niestety ten marsz w górę zniweczył tragiczny wypadek samochodowy, w którym zginęli Henio Siennicki i Zdzisław Pyc. Po powrocie Tomka z w blasku złota z igrzysk olimpijskich zagięła na niego parol Legia Warszzawa, którą trenował Jurek Wagner. Tomek dostał kartę powołania do wojska, ale uparł się, że służbę odbędzie w jednostce przy Alejach Racławickich Lublinie. Do przysięgi chodził po jednostce w cywilnym ubraniu, bo nie było na jego rozmiar munduru ani butów. Kłaniał się grzecznie dowódcy mówiąc dzień dobry. Nie salutował, bo bez czapki nie miał do czego. W końcu zawieźli go do Rembertowa i uszyli mundur na miarę. W czasie przysięgi doszło do konsternacji, ponieważ Tomek miał na mundurze więcej baretek symbolizujących otrzymane odznaczenia, niż dowódca jednostki, pułkownik. I tak, przez rok, Tomek w jednostce liście zamiatał. W końcu jednak doszli do porozumienia z Legią. Wraz z ojcem i bratem Wojtkiem przeszli do tego klubu, z którym Tomek zdobył dwa tytuły mistrza Polski – wspominał Wiesław Pawłat.

Edward Skorek mówił o początkach kariery Tomasza Wójtowicza w reprezentacji narodowej: – Tomek znalazł się w niej po Mistrzostwach Europy juniorów, gdzie był wyróżniającym się zawodnikiem. Grupa przyjęła go bardzo dobrze, chociaż był młodym siatkarzem. W kadrze narodowej po cichu rywalizowaliśmy mimo, że między nami była dziesięcioletnia różnica wieku. W tamtych czasach siatkówka była zupełnie inna. Trzeba było być wszechstronnym, umieć przyjąć piłkę, zaatakować, zablokować. Nie było dzisiejszej ścisłej specjalizacji. Przypomina mi się słynny film „Kat” traktujący o trenerze Wagnerze. Jest w nim kadr, w którym Tomek, nasmarowany jakimś olejkiem, siada pod drzewem i nie może wstać. Śmiał się potem, że gdyby naprawdę tak zrobił, to by go do kadry nigdy więcej nie wzięli.

Spotkanie poświęcone historii zespołu „Kata”, udowodniło, że siatkarze złotej reprezentacji byli, poza sportową gigantyczną wielkością, również normalnymi chłopakami. Wzięli złoto, wzięli i bar. Po zdobytym złocie w Meksyku świętowali tytuł w hotelowej restauracji. Na fetę zaprosili Japończyków, z którymi mieli bardzo dobre relacje. Na drugi dzień, szef restauracji przyniósł rachunek. Widząc kwotę, kierownik drużyny stwierdził: to nieporozumienie. Nasi chłopcy piją tylko mleko.

Artykuł przeczytano 93 razy

Last modified: 27 września, 2024

Registration

Zapomniałeś hasło?

Zmień język »
Skip to content