Na początku tygodnia, na ulicy Witosa pojawiła się ekipa Pegimeku, która zalała asfaltem wyłomy w jezdni, straszące kierowców od długiego czasu. W obawie o całość zawieszenia swoich pojazdów przemierzali ją wolniej niż piesi. Nie ma jednak wątpliwości, że akcja łatania dziur poskutkuje na krótko.
– Prace trwały dwa dni i zostały przeprowadzone na całej długości ulicy. Kosztowały około 6 tys. zł. Ubytki zostały wypełnione dobrej jakości masą asfaltową w technologii na zimno. Opracowaliśmy również ocenę stanu drogi, którą przesłaliśmy do Urzędu Miasta. Niewątpliwie wymaga ona całościowej naprawy – tłumaczy Jerzy Irsak, wiceprezes PK Pegimek.
W ratuszu doskonale zdają sobie sprawę, że ul. Witosa, w obecnym stanie, nie nadaje się do użytku.
– Liczy już ponad 30 lat i prawdopodobnie od początku istnienia nie była gruntownie remontowana. W 2004 roku miasto przejęło ją od Spółdzielni Mieszkaniowej. Działania, które potem podejmowaliśmy, miały jedynie charakter doraźny i nie zastąpią gruntownej naprawy – mówi Przemysław Kozień, kierownik referatu infrastruktury komunalnej Urzędu Miasta.
Historia modernizacji ulicy Witosa sięga 2012 roku. Wówczas to powstał projekt jej przebudowy. Przewidywał on nie tylko remont nawierzchni, ale również powstanie nowych miejsc parkingowych. Na to nie zgodziła się część członków wspólnot mieszkaniowych. Mieszkańcy argumentowali, że samochody zatrzymujące się na nowych miejscach parkingowych będą stały blisko ich okien i zatruwały powietrze spalinami. Plany odłożono ad acta ponieważ tylko stuprocentowa akceptacja daje możliwość rozpoczęcia prac. Problem remontu ul. Witosa wybucha co chwila w mediach społecznościowych, na wieść o budowie bądź modernizacji innych ulic.
O brak dobrych chęci obwiniane są władze miasta, które jednak, wobec decyzji samych mieszkańców, mają związane ręce.
– Przebudowa ulicy, trybem inwestycyjnym, wymagałaby rozpoczęcia całej procedury od nowa. Jest ona dosyć skomplikowana, a przede wszystkim długotrwała. Wymagałaby również decyzji radnych i zmian w budżecie gminy – mówi Maciej Olechnowicz z wydziału inwestycji i zamówień publicznych UM.
Budżet tymczasem jest bardzo napięty i niezwykle trudno byłoby znaleźć w nim pół miliona złotych. Na tyle właśnie szacowany jest koszt naprawy ulicy. Na razie więc mieszkańcom bloków przy Witosa pozostaje czekanie na lepsze czasy dla finansów miasta. Jak zapewnia Przemysław Kozień, wszystkie doraźne, jednostkowe potrzeby miejscowych napraw, będą w dalszym ciągu realizowane.
Artykuł przeczytano 1277 razy
Last modified: 16 lutego, 2019