Kolorowe goździki, krokusy, róże i żonkile powstały na warsztatach wielkanocnych, zorganizowanych w sobotę, w parafii pw. Św. Kingi, przez Stowarzyszenie Św. Kingi. Poprowadziła je Halina Grzesiak, twórczyni ludowa z Olszanki w gminie Krzczonów.
Spotkanie było też okazją do rozmów o tradycjach świątecznych. Pani Halina, która zamiłowanie do rękodzieła wyniosła z domu, ucząc się od babci i mamy, opowiedziała o metodach robienia pisanek, a także o ludowych zwyczajach z jej stron.
– Tradycyjna pisanka krzczonowska była kiedyś pisana na jajku kurzym i malowana naturalnymi barwnikami, czyli w szczypiorach cebuli, życie, korze z jabłoni czy dębu – wyjaśniała Halina Grzesiak. – Obecnie piszemy na wydmuszkach, które można bez problemu zamówić. Wzory są ułożone symetrycznie, a charakterystyczne dla Krzczonowa kolory to czerwony, zielony, pomarańczowy i żółty. Pisanki powstawały w każdym domu i przekazywano je sobie jako życzenia. Często więc pojawiały się na nich napisy. Poświęcone zakopywano pod domem, przy wejściu, bo miały cudowną moc i chroniły domostwo przed burzą czy gradobiciem. Nie było natomiast u nas wicia palm na dużą skalę. Każdy robił dla swojej rodziny. Były bardzo skromne, ale przestrzegano zasady, by znalazły się w nich trzcina, owiec i bazie. Dopiero później zaczęto ozdabiać je bibułowymi lub suszonymi kwiatami. W 1995 roku proboszcz zaproponował kołom gospodyń wiejskich, żeby uwiły na procesję dużą palmę. Pierwsza miała 3 metry. Z roku na rok jest ich coraz więcej i są coraz wyższe. W ubiegłym roku, w Olszance mieliśmy aż 6-metrową. Poświęconą palmę wkładano za obraz, by chroniła dom. Jak ksiądz chodził po kolędzie, używał jej do święcenia. Drugą palmą gospodarz święcił dom, gospodarstwo i pole. Na ostatnich staiskach, czyli polu najdalej położonym od gospodarstwa, wbijał palmę w ziemię. Miała chronić plony przed pożarem, gradobiciem i powodzią. Jeszcze teraz, jak mam czas, chodzę w pole i zostawiam tam palmę.
Przy takich opowieściach sobotnie warsztaty mijały bardzo szybko, a robota wręcz paliła się w rękach. Powstało mnóstwo bibułowych kwiatów, które niebawem zamienią się w wianki. Te zaś wykorzystane zostaną do zrobienia wielkanocnej palmy.
– W Niedzielę Palmową stanie ona przed naszą kaplicą. Zachęcamy świdniczan do udziału w tym pięknym dziele. Gotowe wianuszki, o średnicy 13-15 cm, można jeszcze przynosić do zakrystii. Mogą być ze sztucznych kwiatów, bibuły albo z naturalnymi elementami, na przykład bukszpanem, tują czy wierzbą. Wierzymy, że uda nam się wykonać palmę wyższą niż w roku poprzednim – mówi Wioletta Kasztelan, prezes stowarzyszenia.
aw
Artykuł przeczytano 3980 razy
Last modified: 3 kwietnia, 2019