piątek, 01 listopada 2024r.

W pewnej Krainie…

Autor: |

„Chciałam stworzyć miejsce, gdzie wchodząc będzie można poczuć spokój i odprężenie”. Faktycznie, do gabinetu prowadzą drzwi rodem z „Tajemniczego ogrodu”, a po wejściu do środka oczom ukazuje się dużo zieleni. „Kraina Nieograniczonych Możliwości” to nowe miejsce na mapie Świdnika, do którego zaprasza Elżbieta Łubkowska.

Zajęcia krawieckie dla dzieci, a docelowo również dla dorosłych. Do tego wizyty warsztatowe w przedszkolach i szkołach, a także masaż głowy, wspierający regenerację ciała i umysłu. Tak w skrócie prezentuje się oferta przygotowana przez panią Elżbietę, która opowiedziała nam o swoim pomyśle.

Z jakich usług można skorzystać w „Krainie Nieograniczonych Możliwości”?

Elżbieta Łubkowska: – Obecnie zapraszam dzieci – z przedszkoli, a także szkół, do wzięcia udziału w warsztatach z krawiectwa. W niedalekiej przyszłości chcę również uruchomić grupę dla dorosłych. Gdy pierwszy raz podzieliłam się tym pomysłem na swoim Facebooku, nie musiałam długo czekać na informację zwrotną. Szybko okazało się, że są chętni, by zagłębić się nieco w tajniki szycia. Robię również masaż Access Bras.

Dlaczego zdecydowała się Pani na otworzenie własnego biznesu?

E. Ł.: – Złożyło się na to kilka aspektów. Po pierwsze, sama wychowuję czwórkę dzieci. Chciałam zacząć coś swojego, by mieć przestrzeń na to, aby w razie konieczności móc zabrać dziecko ze sobą do pracy. Do tej pory, kiedy któreś z nich musiało zostać w domu, konieczne było wzięcie zwolnienia. Po drugie, zdecydowałam się akurat na taką tematykę, ponieważ krawiectwo jest mi dobrze znane. Co więcej, bardzo lubię pracę z najmłodszymi. Chcę również dzielić się moim życiowym doświadczeniem. Czasem duże zmiany wcale nie muszą być złe, a podjęcie trudnej decyzji może okazać się konieczne i zaprowadzi finalnie do czegoś lepszego. Myślę również o stworzeniu w przyszłości grupy wsparcia, gdzie będziemy się motywować do działania, iść po marzenia oraz pomagać innym.

Wchodząc do gabinetu można stwierdzić, że przyroda jest Pani naprawdę bliska.

E. Ł.: – Chciałam stworzyć takie miejsce, gdzie wchodząc będzie można poczuć spokój oraz odprężenie. Dwie pary drzwi są w różnych okleinach nie bez powodu, dla mnie są symbolem, że każdy z nas ma w życiu wybór. Niezależnie którymi z nich wejdzie się do środka, czeka tu nie tylko stół i maszyny, ale również wspomniany spokój.

Zależało mi na przygotowaniu przestrzeni, w której będzie się dobrze pracowało. Dzięki dużym oknom jest tu naturalne światło, które kojarzy mi się z nadzieją i zaopiekowaniem. Stąd też pomysł na wystrój – tapety z motywem lasu oraz dużo roślin. Kocham zieleń oraz naturę i wierzę, że wśród innych ludzi również wywołuje ona tak pozytywne emocje.

Skąd pomysł na nazwę?

E. Ł.: – Długo zastanawiałam się nad ostateczną wersją. Rozpisywałam pomysły na kartce, zmieniałam. Wiedziałam na pewno, że chcę, by była to „kraina” – kojarzy mi się z zielenią i naturą. Utkwiły mi w głowie słowa piosenki Sylwii Grzeszczak, że „ten dla dorosłych świat nas zwiódł”. I tak właśnie chciałam, żeby każdy, kto tu wejdzie, doznał odprężenia. Nie lubię być niczym ograniczana, nie chcę kierować się sztywnymi ramami w projektowaniu swoich zajęć. Uczestnicy mogą siedzieć przy stoliku lub skorzystać z leżaka bądź poduszek. Jeśli ktoś zaproponuje, że ma dziś ochotę szyć coś innego, niż początkowo zakładałam – będzie taka możliwość. Ważna jest dla mnie współpraca i wzajemne zrozumienie. Właśnie z tych wszystkich przemyśleń wyszła „Kraina Nieograniczonych Możliwości”.

Główną domeną „Krainy” jest właśnie wspomniane krawiectwo. Ukończyła Pani szkołę, czy zdobywała doświadczenie w jakiś inny sposób?

E. Ł.: – Kiedyś pomagałam mamie, która miała swoją działalność. Nie ukończyłam szkoły krawieckiej, a liczne kursy, które umocniły mnie w zdobytym wcześniej doświadczeniu. Praktykę nabyłam również szyjąc kołderki obciążeniowe. Bardzo chciałam pomagać dzieciom, które mierzą się z zaburzeniami integracji sensorycznej. Kołderki są przygotowywane pod indywidualne zamówienie, pod wzrost i wagę konkretnej osoby.

Wróćmy do wspomnianych już zajęć w przedszkolach i szkołach. Proszę opowiedzieć, z czym przyjeżdża Pani do dzieci.

E. Ł.: – Warsztaty krawieckie, z którymi wyszłam do dzieci, to nauka szycia woreczków sensorycznych. Chcę przybliżyć najmłodszym zawód krawcowej, pokazać, że to nie jest jedynie szycie ubrań. Dzieci mają okazję poznać różne materiały i faktury, na własnej skórze widzą, że niektóre z nich są rozciągliwe, inne szorstkie lub miękkie. Przy wykonywaniu woreczków sami wybierają, co chcą umieścić w środku – chłodną i mokrą soczewicę, mniejszą lub większą fasolę lub gorczycę, co działa dodatkowo na zmysł wzroku i dotyku. Dziecko ma wybór. Uczy się, że życie to właśnie sztuka wyborów. Zawsze zabieram na warsztaty uszytą przez siebie kołderkę obciążeniową. To dodatkowy aspekt edukacyjny, tłumaczę dlaczego takie kołderki są ważne i w jaki sposób mogą pomóc. Dzieci mogą ją obejrzeć, dotknąć oraz otulić się nią. Każda grupa, w której przeprowadzam zajęcia, otrzymuje ode mnie spersonalizowaną poduszkę sensoryczną, która wspomaga koncentrację i działa na wyciszenie. Wiem, że wykorzystywane są później zarówno jako element zabaw, jak też coś, co sprzyja odpoczynkowi i wyciszeniu.

Odwiedza Pani placówki, by przeprowadzić tam warsztaty. Wkrótce jednak to dzieci będą mogły odwiedzić miejsce przygotowane przez Panią.

E. Ł.: – Chciałam zaprosić pierwszych chętnych już od początku sierpnia, organizując warsztaty wakacyjne. Niestety, remont bardzo się przedłużył i z zajęciami w moim gabinecie ruszę nieco później, niż początkowo zakładałam. Z promocją ruszyłam dopiero we wrześniu, jak już wiedziałam, że mam podłogę i ściany. Planowane na początku odświeżenie pomieszczenia skończyło się niestety koniecznością wymiany instalacji i przeprowadzeniem gruntownego remontu. Teraz na szczęście zostały już ostatnie szlify, czekam jeszcze na druk obrazów, które dodatkowo ozdobią ściany, a także na kilka mebli, jak choćby leżak. Miejsce będzie stawało się coraz przytulniejsze.

Tak jak wspomniałam, bardzo zależy mi na tym, by każdy, kto mnie odwiedzi, wyszedł stąd z lekkością i pełen pozytywnej energii. Nie mogę się już doczekać, kiedy zaproszę do swojego magicznego świata na dywanie. Dokładniej, na uszytym przeze mnie kolorowym kocu w motyle, z którym jeżdżę obecnie na warsztaty, i na którym dzieci uczą się krawiectwa.

Czy warsztaty dla dzieci, a także spotkania dla dorosłych, będą cykliczne?

E. Ł.: – Myślę, że tak. Chcę ponadto postawić na jakość, a nie ilość, więc grupy będą maksymalnie pięcioosobowe. Szycie oraz haftowanie, którego elementy również chciała bym wprowadzić, bardzo odpręża, dlatego cykliczne spotkania mogą okazać się „strzałem w dziesiątkę” dla wielu osób, które nie mają czasu na to, by choć na moment przestać myśleć o problemach dnia codziennego. Takie zajęcia to dobry sposób na wyciszenie, a przy tym dobrą zabawę i naukę czegoś nowego.

Obok warsztatów krawieckich, w ofercie znajduje się również masaż.

E. Ł.: – Robię tak zwany masaż Access Bars. Uważam, że dobrze wpisuje się on w założenia, jakie miałam przy tworzeniu tego miejsca. Jako że zapraszam do „Krainy Nieograniczonych Możliwości”, nie widziałam rozbieżności pomiędzy szyciem i masażem, ponieważ zarówno jedno, jak i drugie pozwala się wyciszyć oraz odprężyć. A Access Bars to naprawdę niesamowita metoda, którą poznałam kilka lat temu, kiedy sama szukałam pomocy. Widziałam, że nie radzę sobie z emocjami, że coś mnie blokuje i uniemożliwia pójście dalej. Koleżanka, która jest terapeutką, zaproponowała tę metodę i… poczułam taką ulgę, jakby ktoś zdjął ze mnie ogromny ciężar. Na przestrzeni lat stwierdziłam, że sama powinnam pójść na kurs i pomagać w ten sposób innym. Zdobyłam certyfikat Access Bars i wykonuję takie masaże, obserwując jednocześnie ich pozytywny wpływ na codzienne funkcjonowanie osób z nich korzystających. Jest doskonałym wsparciem dla ludzi „wypalonych”, przewlekle zestresowanych, zmagających się z lękami, stanami depresyjnymi.

Na czym dokładnie polega taki masaż?

E. Ł.: – Access Bars to niesamowity zabieg wspierający komfort życia dzieci, jak i dorosłych. To metoda łączącą elementy masażu z terapią, mająca na celu holistyczne oddziaływanie na organizm i zmysły. Access Bars to jedna z najnowocześniejszych technik terapeutycznych, która zdobywa coraz większą popularność na całym świecie. Proces manualny Bars został zatwierdzony i otrzymał Międzynarodowy Certyfikat Terapii Manualnych Ciała, przyznawany w Stanach Zjednoczonych. Tak więc, co to jest ten Access Bars? Na głowie mamy 32 punkty, które są odpowiedzialne za nasze emocje, stres, obawy, frustracje, żale, przekonania, osądy i ograniczenia w różnych dziedzinach życia. Przesuwając palce przez odpowiednie miejsca, można oczyścić te negatywne odczucia. Osiąga się stan relaksu, człowiek czuje się jak po drzemce. Po jednej sesji jest znaczący wzrost uczucia radości, szczęścia. Masaż dobrze działa na pamięć i koncentrację, odblokowuje kreatywność. Ludzie żyją dziś w biegu i napięciu, wiele rzeczy ich stresuje, a masaż naprawdę może pomóc w wyciszeniu się i zatrzymaniu choć na chwilę. Może brzmi to magicznie, może abstrakcyjnie, ale naprawdę działa – wiem to po sobie oraz innych, którzy decydują się na masaż. Wiem też, że może on pomóc dzieciom ze spektrum autyzmu – znam przypadki, kiedy stały się odważniejsze, zaczęły się otwierać i rozmawiać z innymi. Zależy mi, by o metodzie dowiedziały się osoby, którym będzie mogła ona pomóc. Przede mną m.in. spotkanie w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym, gdzie opowiem rodzicom o tej metodzie.

Piotr Ślęp

Więcej informacji można znaleźć na Facebooku: Kraina Nieograniczonych Możliwości. Nr tel.: 508 550 133. Tam też prowadzone są zapisy na warsztaty oraz masaż.

Artykuł przeczytano 101 razy

Last modified: 19 października, 2024

Registration

Zapomniałeś hasło?

Zmień język »
Skip to content