Jak powszechnie wiadomo, nie od razu Świdnik zbudowano. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że ta budowa ciągle trwa. W ostatnich latach szczególnie intensywnie. Polega nie tylko na stawianiu nowego, ale i wymianie starego, które się wysłużyło i długo już nie podziała.
Park Avia na topie
Marcin Dmowski, zastępca burmistrza Świdnika nie musi szperać w papierach, żeby znaleźć rozwiązanie zagadki: która budowa jest dzisiaj w Świdniku najważniejsza?
– Oczywiście Park Avia. Będzie kosztował 52 mln złotych i jest najdroższą inwestycją realizowaną bez podziału na etapy. Dzięki temu projektowi Świdnik zbliża się do świetności sprzed dziesięcioleci, kiedy były baseny, hala sportowa i siatkarze Avii w I lidze – żartuje wiceburmistrz.
Nowa hala sportowa jest na razie inwestycyjnym marzeniem władz miasta. Najpierw trzeba dokończyć to, co się zaczęło. W ciągu ostatnich czterech lat Świdnik wywalczył 80 milionów złotych zewnętrznej pomocy finansowej z wielu źródeł, właściwie wszystkich możliwych. To drugie tyle, ile w podobnym czasie możemy wysupłać na inwestycje z własnego budżetu.
Nic dziwnego, że miasto zamieniło się w wielką budowę. Skorzystały na nich plac Konstytucji 3 maja i Miejski Ośrodek Kultury, a także tak zwane zielony i mobilny LOF, czyli tereny zielone i projektowany dworzec przesiadkowy. Do budowy ulicy Kusocińskiego dokłada również Unia Europejska. Potężne pieniądze uzyskano na dokończenie budowy kolektora wód deszczowych i oczyszczalni. M. Dmowski ma problem ze znalezieniem chociaż jednej większej inwestycji, do której, dzięki staraniom świdnickich urzędników, ktoś nie dołożył grosza.
Jak złota kura
Te pieniądze powinny się zwrócić. Mowa o budowie dwóch ulic: Żwirki i Wigury oraz Nadleśnej, które będą kontaktowały świat ze Strefą Aktywności Gospodarczej. To 170 ha terenów, w bezpośrednim sąsiedztwie lotniska. Prawdziwy skarb, w dużej części „zaklepany” już przez różnego rodzaju przedsiębiorców. Chcą stawiać magazyny, zakłady produkcyjne i usługowe.
Skoro więc powiedziało się „A”, przeznaczając te tereny po działalność przemysłową, trzeba powiedzieć „B”, umożliwiając działanie w cywilizowanych warunkach. Strefa Aktywności Gospodarczej jest inwestycją wyjątkową. Nie służy jedynie poprawie jakości życia świdniczan, ale ma się zwrócić w postaci podatków i miejsc pracy. Jeśli oprócz dróg doprowadzimy tam media, „strategia przyciągania inwestorów” powinna przynieść sukces. Jednak, zanim zaczniemy odcinać kupony, już w przyszłym roku musimy „wpompować” w świdnickie Eldorado 10 mln zł z budżetu gminy.
Powrót pod ziemię
Początki samorządu były czasem wyjścia z podziemia polskiej opozycji demokratycznej. Okazało się, że w pewnym, szczególnym sensie, trzeba było jednak pod ziemię wrócić. Wspominał o tym pierwszy burmistrz Świdnika, który opowiadał, że pierwszym konkretnym działaniem była budowa kolektora ściekowego, bo smród w mieście panował nie do wytrzymania. Pomysł był szalony, biorąc pod uwagę, że kosztował tyle, co całoroczny budżet gminy, jednak zakończony powodzeniem.
Teraz jest już trochę łatwiej. Na przyszłoroczną wymianę całego traktu wodociągowego z Wierzchowisk do Świdnika, Przedsiębiorstwo Komunalne Pegimek wywalczyło 17 mln zł dofinansowania. Gmina dołoży „tylko” 7 mln zł.
Nie chodzi o prezydenta
Świdnik jest jednym z zaledwie dwóch miast na Lubelszczyźnie, które zwiększyły w ostatnim czasie liczbę mieszkańców. To, między innymi, efekt bliskości Lublina i faktu, że funkcjonalnie jesteśmy już właściwie jednym organizmem, z tym, że w Świdniku żyje się wygodniej. Na tym jednak nie koniec. Celem jest uzyskanie około 500 nowych mieszkań. 400 ma powstać na działce przy ul. Klonowej, 108 w ramach programu Mieszkanie Plus. Terenami odległymi od centrum interesują się osoby planujących budowę domu jednorodzinnego. Zjeżdżają do miasta z całego regionu. To tylko cieszy kierownictwo magistratu.
– Zameldowanie w Świdniku oznacza odprowadzanie części podatku dochodowego do kasy gminy. Żeby tworzyć warunki zachęcające do osiedlania się trzeba budować baseny, żłobki, infrastrukturę oświatową, kulturalną. Musimy dbać o odpowiednią ilość i jakość usług, zapewnić bezpieczeństwo, ułatwić zakładanie i prowadzenie biznesu. 50-tysięczny Świdnik byłby ciekawszy niż 40-tysięczny, bo większy organizm miejski radzi sobie lepiej i znaczy więcej. I nie chodzi o to, żebyśmy wreszcie mieli w mieście prezydenta – uśmiecha się Marcin Dmowski.
Drogi jak kręgosłup
W przyszłym roku rusza z kopyta budowa miejskich ulic. Jak zwykle skorzystamy ze środków zewnętrznych, głównie Funduszu Dróg Samorządowych. Dzięki temu powstanie al. Solidarności, Gen. Grota-Roweckiego, dokończona zostanie Sosnowa. Największym przedsięwzięciem drogowym roku 2020 będzie budowa tej pierwszej, za niebagatelne 17 mln zł. Inwestycje w nowe ulice mają stworzyć warunki do rozwoju dla kolejnych rejonów. Bez nich nie będzie ani 50-tysięcznego Świdnika, ani prezydenta miasta.
jmr
Artykuł przeczytano 1732 razy
Last modified: 21 listopada, 2019