wtorek, 29 kwietnia 2025r.

Przed nami wciąż wiele wyzwań

Autor: |

Od pięciu lat pełni obowiązki zastępcy burmistrza Świdnika. Do pracy w magistracie przyszedł z prywatnego biznesu, w którym całkiem nieźle sobie radził. Co zatem przywiodło Marcina Dmowskiego do zmiany „barw klubowych” i rozpoczęcia pracy w administracji samorządowej?

– Lubię wyzwania. Prywatny biznes i samorząd to dwa różne światy. Poznałem pierwszy i skorzystałem z propozycji poznania tego drugiego, w sposób diametralny funkcjonującego inaczej.

– Mówią, że kiedy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze…

– Bez przesady. Nigdy nie narzekałem na możliwości pozyskania środków do życia. Na pewnym etapie rozwoju rodzą się w człowieku motywacje zupełnie innego rodzaju. Pochodzę ze starej, świdnickiej rodziny, jeśli jakąkolwiek rodzinę w Świdniku można uznać za starą. Myślę, że nikt nie zaprzeczy, że w przeszłości i obecnie jej członkowie pozytywnie zasłużyli się temu miastu. W osobach, które mieszkają tu już tak długo jak Dmowscy, a może nawet krócej, rodzi się coś, co nazwałbym lokalnym patriotyzmem, chęcią służenia tej wspólnocie.

-Brzmi to trochę zbyt idealistycznie.

– Nie ukrywam, że funkcja zastępcy burmistrza Świdnika, zwłaszcza odpowiedzialnego za rozwój miasta, daje możliwość poszerzenia horyzontów postrzegania świata. Na przykład w trakcie rozmów z inwestorami planującymi ulokować swoje biznesy w Strefie Aktywności Gospodarczej znajduję wspólny język jako przedsiębiorca, który wie co to ryzyko i jakie argumenty mogą zachęcić do włożenia własnych pieniędzy tu, a nie gdzie indziej. Z drugiej strony obcuję z ludźmi obracającymi dziesiątkami milionów euro. To budzi szacunek i daje liczne nauki na przyszłość.

– Czy Strefa Aktywności Gospodarczej jest Pana oczkiem w głowie?

– Jej pierwsze koncepcje rodziły się zanim zacząłem pełnić funkcję zastępcy burmistrza, ale myślę, że w pewnym sensie tak. Ale nie tylko emocje wchodzą tu w grę. Traktuję ją jako drugi, obok PZL-Świdnik, coraz bardziej istotny fundament ekonomicznego funkcjonowania miasta. Nowe miejsca pracy, podatki od działalności gospodarczej i dochodów osób fizycznych, wreszcie rozchodzący się na całą Polskę splendor wynikający z pojawienia się tutaj kapitału prestiżowego na skalę europejską. Uważam, że w coraz większym stopniu Strefa Aktywności Gospodarczej jest samonapędzającym się mechanizmem, ale wiele jeszcze pracy przed nami, żeby urządzić ją w pełni.

– W czasie uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod fabrykę Triluxa burmistrz Waldemar Jakson powiedział, że cieszy się Pan z tego wydarzenia chyba bardziej niż on.

– To był bardzo miły gest. Myślę, że w swojej pracy samorządowej nie mogłem trafić na lepszego nauczyciela. Czując za sobą wsparcie jego ogromnej wiedzy i doświadczenia o wiele łatwiej poznaję, bo wciąż się uczę, tajniki poruszania się po tym nieznanym dla mnie wcześniej świecie. Burmistrz Jakson ma dar nawiązywania dialogu ze wszystkimi stronami naszej lokalnej sceny politycznej. Uczy cierpliwości, zachowania równowagi, słuchania argumentów i sposobów rozwiązywania problemów, ale także utrzymywania do tego wszystkiego dystansu.

– Czym tak naprawdę różni się prowadzenie własnego przedsiębiorstwa od pracy w samorządzie?

– W firmie tej wielkości, jaką prowadziłem, najważniejsze jest podjęcie prawidłowej decyzji samodzielnie, bądź w gronie kilku osób. W samorządzie kluczem do sukcesu jest wypracowanie optymalnego kompromisu w dyskusji z wieloma stronami, co rzadko bywa łatwe. Sporo komplikuje sprawowanie funkcji samorządowej również świadomość, że ryzykuje się nie własnymi, ale wspólnymi pieniędzmi.

– Jakie zadania widzi Pan przed samorządem kolejnej kadencji?

– Myślę, że nie będzie on miał wielkiego wyboru. Potrzeby miasta nie biorą się z czyjegoś „widzimisię”, tylko z obiektywnych uwarunkowań. Moim zdaniem świdnicki samorząd miał wystarczająco dużo czasu, żeby je rozpoznać i zdefiniować strategię rozwoju miasta. Na szczęście nie jest to strategia utrzymywania z góry upatrzonych pozycji, tylko ekspansji. Przyszłość musimy budować w wielu obszarach i na wiele sposobów. Począwszy od prozaicznych na pozór dróg, które jednak są nieodzownym elementem zagospodarowywania kolejnych terenów miasta, przez pozyskiwanie inwestycji gospodarczych, po, że posłużę się przykładem jednostkowym, budowę Multifunkcyjnego Centrum Rozwoju. Z materialnym zyskiem nie będzie miało ono zapewne zbyt wiele wspólnego, chociaż przykład Parku Avia pokazuje, że nie musi być również finansowym obciążeniem, ale, jestem przekonany, stanie się areną ważnych wydarzeń sportowych, nawet o charakterze międzynarodowym. Niewątpliwie przyczyni się to do wzrostu dumy świdniczan z mieszkania w tym mieście. Co ciekawe, o przywiązaniu do danego miejsca decydują moim zdaniem nawet szczegóły. Może się to wydać zabawne, ale w tym kontekście cieszę się, że  pokrywy włazów studzienek kanalizacyjnych będą na sobie miały herb Świdnika. Ale wracając do wyzwań większej skali, stoi ich przed nami co najmniej kilka. Najpierw to, z którego będziemy się w przyszłości utrzymywali, czyli rozbudowa infrastruktury Strefy Aktywności Gospodarczej. Następnie rozbudowa sieci dróg w zachodniej części miasta, po obu stronach al. Jana Pawła II. W nadchodzących latach będzie ona jednym z największych placów budowy Świdnika, zarówno pod względem zabudowy mieszkaniowej, jak i usług. Kolejnym bardzo ważnym i kosztownym zadaniem będzie modernizacja sieci kanalizacyjnej. W tej sprawie szykujemy inwestycje idące w dziesiątki milionów złotych. No i perspektywa transformacji energetycznej. Dobry początek jest już zrobiony. Rozpoczęła się budowa nowego targowiska miejskiego z farmą fotowoltaiczną na dachu, coraz więcej obiektów należących do miasta posiada projekty instalacji produkujących prąd z wykorzystaniem energii słonecznej. W listopadzie rozpoczną się dostawy autobusów wodorowych. Dołożyłbym do tego jeszcze organizację nowoczesnej komunikacji miejskiej, centrum aktywności młodzieży i rozwiązanie problemu z parkowaniem pojazdów na terenie miasta.

– Co uważa Pan za największe osiągnięcia świdnickiego samorządu w kończącej się kadencji?

– Próbowałem je sobie niedawno uporządkować i okazuje się, że lista jest całkiem długa. Moim zdaniem, w kolejności niealfabetycznej i niekoniecznie ułożonej z uwzględnieniem ważności, można do nich zaliczyć budowy Parku Avia i kolektora deszczowego, program modernizacji ulic lokalnych, halę pneumatyczną nad bocznym boiskiem stadionu miejskiego, rozwój MKS Avia i jego Akademii, zwiększenie nakładów na komunikację z 1,5 do 5 mln zł, zakup autobusów wodorowych, utworzenie Centrum Usług Społecznych, reaktywację wydarzeń lotniczych pod nazwą Świdnik Air Festival, rozwój Strefy Aktywności Gospodarczej, budowę Ekożłobka, pozyskanie środków i rozpoczęcie budowy Ekotargu, wymianę wszystkich źródeł światła latarni ulicznych na energooszczędne, finansowe wsparcie dla szpitala, którego organem założycielskim jest powiat świdnicki, budowę dworca przesiadkowego. Myślę, że ta niepełna, jak teraz sądzę lista oddaje sens pojęcia „rozwój zrównoważony”, idei tak popieranej przez burmistrza Waldemara Jaksona.

– Czy kolejna kadencja będzie trudniejsza, czy może łatwiejsza od poprzedniej?

– Z dużą dozą prawdopodobieństwa można jedynie powiedzieć, że będzie krótsza i inna. Niestety pandemia COVID i wojna w Ukrainie spowodowały nie tylko wydłużenie kadencji samorządu. Stoimy w obliczu wyzwań, które nie do końca możemy jeszcze nawet zdefiniować. Jednak w dotychczasowej, krótkiej, ale bogatej historii Świdnik potrafił udowodnić swoją siłę w rozwiązywaniu problemów.

Jan Mazur

 

Artykuł przeczytano 502 razy

Last modified: 23 lutego, 2024

Registration

Zapomniałeś hasło?

Zmień język »
Przejdź do treści