We wtorek, na sentymentalny, historyczny spacer po naszej małej Ojczyźnie zaprosili mieszkańców Miejsko-Powiatowa Biblioteka Publiczna i zespół literacki Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Spotkanie odbyło się z okazji 65-lecia Świdnika.
– Julia Hartwig, znana poetka, związana również ze Świdnikiem, powiedziała kiedyś, że niezapisane wspomnienia więdną jak nieuprawiany ogród. Mając to na uwadze i chcąc ocalić od zapomnienia to, co wydaje nam się ważne, piękne, warte przekazania, spisałyśmy nasze spostrzeżenia dotyczące wydarzeń, których byłyśmy świadkami oraz ludzi biorących w nich udział. Mamy dziś przyjemność podzielić się nimi z państwem – podkreślała Halina Ciechomska z UTW.
W galerii biblioteki popłynęły wspomnienia o mieście marzeń i wolności, szkołach i nauczycielach, pracy w WSK, willach i majówkach na Adampolu. Panie z zespołu literackiego zaprezentowały również swoje wiersze, nie tylko o Świdniku.
Opowieściami sprzed lat podzieliło się też kilka osób z publiczności. Podczas spotkania wyjaśniono, na przykład, skąd pochodzi nazwa Króla Pole oraz skąd wzięły się ogromne doły w lesie Rejkowizna.
– Mamy nadzieję, że formuła spotkania „Mój Świdnik. Wspomnienia z miasta marzeń i wolności” spodoba się państwu i będziemy je kontynuowali. Zachęcamy do spisywania lub nagrywania ciekawostek związanych z życiem w Świdniku i dzielenia się nimi z szerszym gronem – mówi Piotr Jankowski, dyrektor MPBP.
Fragmenty wtorkowych opowieści zamieścimy w następnym wydaniu Głosu.
aw
Artykuł przeczytano 2158 razy
Last modified: 15 maja, 2019