Z wykształcenia pedagog, z zamiłowania wychowawca. Od wielu lat działa w świdnickim harcerstwie, dbając o rozwój dzieci i młodzieży. Obecnie prowadzi 12 Świdnicką Gromadę Zuchową „Rozbrykane Tygryski”. Jej największą pasją są ludzie i możliwość spędzania z nimi czasu w kreatywny, niecodzienny sposób. Ma głowę pełną pomysłów i niestraszna jest jej nuda, bo… po prostu w nią nie wierzy. Małgorzata Pastusiak postanowiła przekuć pasję w zawód i otworzyła rok temu firmę „Kreatywne Animacje”, bo, jak mówi, w każdym z nas drzemie dziecko.
– Czy nuda istnieje?
– Czasami, gdy przychodzę na jakąś imprezę słyszę: Nudzi mi się. Jeśli ktoś nie umie się bawić, nuda stanie się jego przyjacielem. Jednak nie przejmuję się tym, nawet takich malkontentów udaje mi się rozruszać i pokazać, że się mylili i że nawet w czymś z pozoru nieciekawym, znajdą coś dla siebie. Nuda na pewno mnie nie dotyczy. To słowo jest mi obce, nie używam go na co dzień. To pewnie dlatego, że zawsze staram się mieć jakieś zajęcie. Uważam też, że ludzie z pasją są ciekawi i takimi się otaczam. Mam wrażenie, że ci, którym jej brak, wysysają z człowieka energię.
– Pasja jest receptą na nudę?
– Zainteresowania takie, jak: śpiew, taniec, jazda na rowerze czy fotografowanie, wypełniają wolny czas. Jeśli coś mnie ciekawi, zgłębiam temat. Czytam książki, wchodzę na fora, spotykam się z ludźmi o podobnym hobby. Wtedy nie mam czasu na nudę. Poza tym, nie samą pracą żyje człowiek. Trzeba zarabiać pieniądze na życie, ale ono też powinno być ciekawe. Chociaż nie zawsze układa się tak, że praca jest pasją. W moim przypadku to się udało, więc jestem szczęśliwa!
– Lubi Pani pracę z młodymi ludźmi. Czy to zadecydowało o stworzeniu Kreatywnych Animacji?
– Generalnie lubię ludzi. Powszechnie uważa się, że animacje kierowane są wyłącznie do dzieci i młodzieży. Chcę to grono poszerzyć o seniorów, którzy są mi bliscy. Bardzo lubię z nimi pracować. Społeczeństwo się starzeje, ale osoby starsze są coraz bardziej aktywne. Nie zamykają się w czterech ścianach, by zajmować się wnukami albo siedzieć w fotelu, tylko żyją pełnią życia. Realizują swoje pasje.
– Czego wymagają seniorzy?
– To bardzo specyficzna grupa. Wiele przeżyli i byle czym ich nie zaskoczę i nie zainteresuję. Często pytam, jak by coś wykonali. Wtedy sami stają się animatorami wydarzenia, czują się docenieni, dowartościowani. Lubię odwoływać się do ich wspomnień, lat młodości. Przynoszą zdjęcia, opowiadają o studniówkach, balach, spotkaniach, podróżach. Warto bazować na tych doświadczeniach. Trzeba też pamiętać, że seniorzy mają swoje ograniczenia i zajęcia dostosować do ich możliwości.
– Czy dzielą się z Panią zabawami z dawnych lat?
– Jestem fanką starych zabaw podwórkowych takich, jak: gry w kapsle, klasy, skakania na skakance, przez gumę. Seniorzy często wspominają np. bieganie z fajerką. To coś fajnego, czego dzieci dziś nie znają. Wykorzystuję te różne pomysły podczas animacji z maluchami, dostosowując je do współczesnych realiów. Jestem też lokalną patriotką. Kultywuję tradycję, zarówno w gromadzie zuchowej, którą prowadzę, jak i w domu czy firmie. Nawet, gdy np. organizuję bal karnawałowy, zaczynam od tego, że przypominam skąd wzięło się to wydarzenie, jak dawniej wyglądało, jakie były związane z nim zwyczaje. Nie chcę, żeby dzieci po prostu się przebrały i poskakały przy muzyce. Zależy mi na tym, żeby znały genezę takich uroczystości. Od seniorów harcerskich dowiedziałam się o wybitkach, czyli tradycji bicia jajkiem o jajko na Wielkanoc. Wprowadziłam ją do swojej gromady. Teraz to nasza ulubiona wielkanocna zabawa.
– Przed nami karnawał. Co w tym czasie będzie działo się w Kreatywnych Animacjach?
– Mamy zarezerwowanych kilka terminów na animowanie bali, zarówno w Świdniku, jak i Lublinie. Oczywiście, nie obędzie się bez imprezy dla moich zuchów z „Rozbrykanych Tygrysków”. Mam nadzieję, że samej też uda mi się pójść na bal, gdzie to ja będę animowana. Może komuś uda się mnie zaskoczyć czymś nowym albo podpatrzę jakąś ciekawą zabawę. Obracam się w środowisku animatorów, więc wymieniamy się pomysłami.
– Udaje się zaskoczyć Panią czymś nowym?
– Czasami ktoś pokazuje coś, co z początku wydaje się nieznane, jednak potem okazuje się, że znam tę zabawę, ale inaczej nazwaną. Nawet jeśli mam do dyspozycji tylko kawałek sznurka i krzesło, wymyślę coś ciekawego. Nazwa „Kreatywne Animacje” zobowiązuje! Nie sztuka zrobić show, gdy ma się dużo gadżetów. Animatorzy mają inspirować innych. Trzeba szukać w sobie tych pokładów. Niektórzy wstydzą się albo boją, że się ośmieszą. Ja nie mam takich zahamowań. Chcąc nie chcąc, nawet, gdy jestem w towarzystwie, nie wychodzę z roli animatora. Opowiem żart, zaproponuję, żebyśmy coś zaśpiewali albo zatańczyli. Niektórzy reagują na to zdziwieniem, ale tłumaczę im, że szkoda marnować czas na nudę.
– Czym powinien charakteryzować się animator, żeby zachęcić innych do działania? Wiele osób często przecież wstydzi się uczestniczyć w różnych zabawach. Co wtedy zrobić?
– Animator na pewno powinien być osobą sympatyczną, pełną wiary w siebie i bez zahamowań. Musi mieć otwarty umysł, umieć szybko reagować i sypać pomysłami, by stworzyć coś z niczego. Ale, żeby w ten sposób pracować, trzeba mieć dużą wiedzę. Cały czas inwestuję w swój rozwój: szkolę się, chodzę na różne warsztaty, poznaję nowinki animacyjne, wymieniam się doświadczeniami z koleżankami i kolegami po fachu. A propos osób stojących z boku. Trzeba dać im czas. Nie można ich na siłę wyciągać, bo nie przyniesie to nic dobrego. Taka osoba wycofa się i jeszcze bardziej zamknie. Bardzo często jest tak, że obserwując nasze działania, nabiera ochoty na zabawę i dołącza. Bywa też, że czerpie radość z obserwowania. Daję na to przyzwolenie. To jest jej wybór. Nie widzę w tym problemu.
– Trzeba wzbudzić w drugiej osobie zaufanie?
– Tak, ponieważ najczęściej widzimy się po raz pierwszy. Chociaż zdarza się, że po pewnym czasie dzwonią do mnie rodzice i proszą, żebym poprowadziła kolejną uroczystość. Pamiętają, że dzieci świetnie bawiły się poprzednim razem. Dla mnie to sygnał, że moje pomysły podobają się innym, dobrze na nich wpływają i pozostawiają super wspomnienia. Sama też lubię do nich wracać. Pamiętam, jak kiedyś prowadziłam imprezę dla kilku rodzin. Wśród gości był pewien przewspaniały starszy pan. Dzieci świetnie spędziły czas podczas animacji, a on razem z nimi. Mówił, że nigdy tak dobrze się nie bawił. Puszczał z nami bańki mydlane, brał udział w wyścigach. Poczuł na nowo dziecięcą radość!
– Współczesne dzieci mają dostęp do internetu i komputera, a w ich pokojach jest pełno zabawek. Trudno namówić je do wspólnej zabawy wykorzystując proste przedmioty?
– Bywa to trudne, bo nie wchodzą w interakcję z rówieśnikami. Często siedzą obok siebie i wysyłają smsy, zamiast porozmawiać. W prowadzonych przeze mnie zabawach używam bardzo prostych gadżetów: chusty, piłki, skakanki, która nagle staje się wężem albo liną. Pokazuję im, że mając proste rzeczy, można świetnie się bawić. Nie trzeba biec do sklepu i kupować czegoś nowego.
– Jeszcze nie tak dawno animatorzy byli obecni tylko na urodzinach i balach. Teraz pojawiają się także na komuniach, chrzcinach i ślubach.
– Kiedy jestem na uroczystościach rodzinnych chcę, żeby wszyscy się bawili. Rodzice, dziadkowie, ciocie, wujkowie, dzieci. Bo ile można siedzieć przy stole i rozmawiać? Gdy już wszystko obgadamy, robimy potyczki rodzinne. Wyścigi rzędów, zabawy z chustą czy wspólne puszczanie baniek. Każdy z nas ma w sobie dziecko i chce się pobawić. Podczas imprezy może zrobić to pod pretekstem pomagania córce czy wnuczce i poczuć się, jak dawniej. Myślę też, że kiedyś częściej się spotykaliśmy i wiedzieliśmy jak wspólnie spędzać czas. Teraz potrzebujemy kogoś, kto pokaże nam jak to robić. Więc jeśli mam być osobą, która wyzwoli tę energię i udowodni, że w każdym z nas drzemie radość, bardzo proszę. Lubię zarażać ludzi dobrą energią.
– Jakie ma Pani plany na ten rok?
– Chcę rozszerzyć ofertę o szkolenia, bo wiele osób prosi, żeby dzielić się z nimi umiejętnościami. Wydaje mi się, że to odpowiedni czas. Mam wiele doświadczeń i wiedzę, która nie jest tylko czystą teorią. Póki co, nie chcę jeszcze zdradzać, jak to wszystko będzie wyglądać, na pewno dam znać, jak już ruszę. Warto śledzić mój profil na Facebooku: www.facebook.com/kreatywneanimacjemp oraz stronę www.kreatywneanimacje.pl. Za ich pośrednictwem można się skontaktować ze mną i zamówić animacje.
– Czego mogę Pani życzyć?
– Otwartej głowy, wielu pomysłów, ciekawych zleceń i żebym miała dużo siły i zdrowia. Żeby ten rok był równie dobry jak poprzedni.
Artykuł przeczytano 2298 razy
Last modified: 22 lutego, 2019