Radni Świdnika podjęli decyzję o zaciągnięciu długoterminowej pożyczki na kwotę 2,32 mln zł w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Ale powiedzieć, że chodziło tylko o pożyczkę to powiedzieć dużo za mało. W ślad za nią przyjdzie potężna dotacja, która umożliwi rozpoczęcie realizacji projektu komunikacji miejskiej w oparciu o autobusy bezemisyjne. Ma to nastąpić w latach 2023-24.
– Otrzymamy prawie 7 mln zł bezzwrotnej dotacji i 2,32 mln zł niskooprocentowanej pożyczki. Z miejskiej kasy dołożymy do tego 2 mln zł, co pozwoli ruszyć z projektem, który planowaliśmy od kilku lat. Dzięki tak skonstruowanemu montażowi finansowemu jeden autobus, a chcemy kupić na początek trzy, będzie nas kosztował nie 4 mln zł, a 1 mln zł. Cieszy mnie skala poparcia radnych. Tylko jeden głosował przeciw, dwóch wstrzymało się od głosu. Myślę, że o słuszności idei komunikacji miejskiej w Świdniku nie trzeba nikogo przekonywać. Miasto znacznie się rozrosło w ostatnich latach i, w konsekwencji, odległości, które muszą pokonywać świdniczanie, mocno wydłużyły – tłumaczy Marcin Dmowski, zastępca burmistrza.
Wnioskując w 2021 roku o dotację i pożyczkę władze miasta musiały przedstawić Funduszowi propozycję finansowania i koncepcję organizacyjną ambitnego przedsięwzięcia. Nie jest ona jednak dopracowana co do każdego szczegółu.
– Przed nami proces konsultacji, uzgadnianie tras i częstotliwości kursowania autobusów, ustalenie nowych zasad współpracy z Zarządem Transportu Miejskiego w Lublinie, z której nie chcemy rezygnować. To duże wyzwanie. Z umowy z NFOŚiGW wynika, że nasze autobusy będą musiały na razie kursować w obrębie granic administracyjnych miasta – mówi Marcin Dmowski.
Uruchomienie komunikacji miejskiej nie tylko nie mniejszy, ale może zwiększyć liczbę połączeń ze stolicą województwa. Najpopularniejsza linia 55 kursuje obecnie co 40 minut. Można sobie wyobrazić, przy uproszczeniu jej trasy na terenie samego Świdnika częstotliwości co 30, a nawet 15 minut. Jeśli do dworca przesiadkowego będziemy mogli dostać się z najdalszych krańców miasta w ciągu 10 minut, słowo „przesiadka” przestaje straszyć. Tak czy inaczej czeka nas przemodelowanie sposobu poruszania się po Świdniku i dojazdów do Lublina.
– Wątpliwości wzbudza plan koncentracji komunikacji z Lublinem na dworcu przesiadkowym. Najpierw trzeba będzie do niego dotrzeć, żeby przesiąść się w pociąg, albo autobus ZTM. Przypomnijmy jednak, że żadne z dotychczasowych połączeń autobusów miejskich nie dociera w każdy zakątek Świdnika. Jak już wspomniałem, miasto się rozrasta. Nietrudno sobie wyobrazić, że osoba mieszkająca gdzieś na południowym wschodzie, zatrudni się, na przykład, w fabryce Nesobusów, znajdującej się dokładnie po przekątnej planu miasta. Z dużą dozą pewności możemy domyślać się, że żadne połączenie ZTM nie będzie wykonywało takich połączeń. W przyszłości, w Strefie Aktywności Gospodarczej może pracować nawet kilka tysięcy osób. Potencjalni inwestorzy już teraz pytają czy planujemy uzbroić ją w tak ważny element infrastruktury, jakim jest komunikacja – tłumaczy M. Dmowski.
W czasie dyskusji radnych pojawiło się fundamentalne pytanie o ekonomiczną zasadność projektu.
– Do komunikacji musimy ciągle „dosypywać” kolejne środki. W tym roku jest to już ponad 2,5 mln zł i dla wszystkich jest oczywiste, że koszty będą rosły. Każdy kilometr przejechany przez autobus ZTM kosztuje nas obecnie około 10 zł. W przypadku komunikacji bezemisyjnej, będzie to mniej więcej połowa tej ceny. W tym kontekście wprowadzenie komunikacji bezemisyjnej jest posunięciem strategicznym. Myślę, że będzie również działaniem wyprzedzającym decyzję Unii Europejskiej o zakazie komunikacji emisyjnej w miastach. Co ważne, budżet miasta finansuje 98% procent kosztów przewozów, a dochody z biletów zaledwie 2%. Dlatego poważnie rozważamy możliwość zwolnienia świdniczan z opłat za komunikację miejską. Obsługa autobusów bezemisyjnych, o czym piszemy we wniosku, kosztowałaby nas, według aktualnych cen około 900 tys. zł. Rozważamy możliwość zawarcia w przetargu na autobusy wymogu zapewnienia obsługi technicznej, a nawet kierowców – przekonuje zastępca burmistrza.
Po zaciągnięciu pożyczki w NFOŚiGW projekt bezemisyjnej komunikacji miejskiej przekracza swój Rubikon. Jakie będą kolejne kroki?
– Umowa na zaciągnięcie pożyczki zostanie zawarta jeszcze w tym roku. Jest spłata nastąpi od października 2024 roku do końca roku 2034. Jeśli podzielić wysokość pożyczki na miesięczne raty, nie są to kwoty powalające. Za sobą mamy analizy kosztów i projektowanych tras wykonane przez zewnętrzną firmę wyspecjalizowana w szacowaniu podobnych projektów. To oczywiście materiał do przemyśleń, a nie koncepcja, która musi obowiązywać w każdym szczególe. W przyszłym roku będziemy przygotowywać postępowanie przetargowe na zakup autobusów, ale również, we współpracy z ZTM, koncepcję działania komunikacji miejskiej. Chcemy, żeby była ona zoptymalizowana finansowo i wygodna dla mieszkańców. Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby nawet własna komunikacja miejska miała nas kosztować tyle, ile kosztuje obecnie, to i tak warto ją mieć, bo sami, zgodnie z własnymi potrzebami, będziemy nią zarządzać. O wiele bardziej elastycznie i efektywnie.
Artykuł przeczytano 994 razy
Last modified: 3 października, 2022