Występ Alicji Majewskiej, który odbył się 21 lipca, w kościele pw. św. Kingi, był doskonałą okazją do zadania artystce kilku pytań.
• Dzisiejszy koncert to wynik głosowania mieszkańców Świdnika, w ramach Budżetu Obywatelskiego. Wygląda na to, że mają państwo w naszym mieście wielkie grono oddanych wielbicieli.
– Jestem miło zaskoczona tą informacją. Nie wiedziałam, że nasz występ to wynik głosowania. Z taką formą uznania do tej pory nie zetknęliśmy się. To bardzo miłe. Tym bardziej, że w Świdniku koncertowaliśmy dawno, może 15 lat temu.
• Świdnik jest tylko jednym z wielu miejsc, gdzie melomani oczekują z niecierpliwością na Państwa występy…
– W przyszłym roku stuknie nam jubileusz 45 lat współpracy. Nigdy nie podejrzewaliśmy, że intensywność pracy koncertowej z upływem lat będzie coraz większa. Ona jest wprost proporcjonalna do naszego stażu i metryki. To daje nam ogromną satysfakcję. Nie zmieniam stylu śpiewania ani gatunku piosenki, a mimo to jest zapotrzebowanie na naszą twórczość. Nadal zapełniamy ogromne, piękne sale koncertowe, na przykład w Szczecinie czy Olsztynie.
• Pani aktywność nie ogranicza się tylko do działalności koncertowej…
– To prawda. Jestem po pierwszych zdjęciach do programu „Voice of Senior”, który telewizyjna dwójka będzie emitowała w grudniu. Kryterium udziału w tym programie jest wiek 60+. Fantastyczne jest to, że istnieje ogromna grupa ludzi, którzy są na emeryturze, ale mają jakieś pasje. W tym przypadku śpiewanie. To ważne, żeby w jesieni życia nie dokuczała nam stagnacja.
• Piosenki z Pani najnowszej płyty „Chce się żyć” wydanej w marcu, mają dużo pozytywnego przesłania i życiowych wskazówek.
– Rzeczywiście. W jednej z piosenek do tekstu Magdy Czapińskiej jest taki zwrot: „Na jutro nie odkładam nic, bo jutro może się nie zdarzyć.” Posłużę się jeszcze innym cytatem: „I tyle cudów wokół mnie i tyle zdarzeń, że nie mam czasu przysiąść i spokojnie się zestarzeć.” Nie powinniśmy marnować czasu i rozmyślać, co mogło potoczyć się w naszym życiu inaczej. Uważam, że historii już się nie zmieni i korzystniejsze jest docenienie naszego istnienia, a nie zadawanie sobie cierpienia rozgrzebywaniem czegoś, co nam nie wyszło.
• Niedługo będą Państwo obchodzić jubileusz pracy twórczej. 45 lat to bardzo długi okres. Na czym polega fenomen tej współpracy?
– W mojej współpracy z Włodzimierzem Korczem ważne jest, że oprócz wydawania płyt, ciągle uczę się czegoś nowego. Na przykład po drodze powstało kilka oratoriów, w których brałam udział. To doświadczenie jest nie do przecenienia i bardzo pozytywnie nastawia mnie do życia.
Dziękuję za rozmowę.
Sławomir Socha
Artykuł przeczytano 1747 razy
Last modified: 25 lipca, 2019