Właśnie minął pierwszy rok rekordowej kadencji. Rekordowej, bo z inwestycjami na niespotykaną dotąd skalę, ale i z aspiracjami na kolejne. O podsumowaniu ostatnich dwunastu miesięcy, ale również o „planie na Świdnik”, obecnych problemach i apetycie na więcej, rozmawiamy z burmistrzem Waldemarem Jaksonem.
– Kilka dni temu minął rok od wyborów samorządowych. Jak Pan oceni otwarcie swojej obecnej kadencji? Co udało się zrobić od jesieni zeszłego roku?
– Początek kadencji przyniósł wiele zmian, również w samym Urzędzie Miasta. Przed nami są wielkie, wymagające i nowoczesne projekty. Postanowiłem więc dać szansę młodym, którzy wniosą nowe spojrzenie i świeże podejście do czekających nas zadań. Zmiany personalne przeszły także miejskie spółki, bo i one pełnią bardzo ważne funkcje w całościowym planie rozwoju Świdnika.
– Zauważył Pan efekty tych zmian?
– Oczywiście. Myślę, że i mieszkańcy je dostrzegają. Mamy nowe podejście do napraw dróg gruntowych oraz ustalania listy tych, które zostaną utwardzone w pierwszej kolejności. Szybko rozpoczęliśmy kolejne inwestycje i sprawnie je prowadzimy. Pracownicy ratusza kreatywnie pozyskują środki zewnętrzne, wyszukują projekty i programy, które odpowiadają na potrzeby mieszkańców. Ale przejdźmy do konkretów. Złożyliśmy już wniosek do programu Maluch Plus, na dofinansowanie budowy nowoczesnego żłobka. We wrześniu działalność rozpoczęło nowe przedszkole przy SP nr 5. Trwa budowa basenów, na którą pozyskaliśmy 4 mln zł z rządowej dotacji. Powstaje ul. Kusocińskiego, za chwilę rozpocznie się budowa al. NSZZ „Solidarność”. Mamy już na nią rządowe środki.
– Trudno nie zauważyć, że ta kadencja będzie przełomowa, przynajmniej pod względem wielkich inwestycji. Od razu pojawia się pytanie, czy miejski budżet poradzi sobie z tak dużymi wydatkami?
– Nie boimy się wielkich projektów i cieszymy się, że zdobyliśmy na nie środki, w świdnickiej historii, rekordowe. Wspomnę tylko budowę kolektora z dofinansowaniem na poziomie blisko 30 mln zł. Powstaje właśnie niezwykle istotna ul. Kusocińskiego, również z ogromną dotacją, bo sięgającą 17 mln zł. Otrzymaliśmy kolejne 13 mln zł na budowę 12 ulic z Funduszu Dróg Samorządowych. Te pieniądze to wielka pomoc i radość, ale każdy projekt wymaga naszego wkładu. Dlatego postanowiliśmy emitować obligacje. Dzięki nim wykorzystamy ogromną szansę. Nieskorzystanie z niej byłoby Mam apetyt na więcej niewybaczalnym błędem. O budżet jestem spokojny. Eksperci kilkukrotnie przeanalizowali naszą sytuację i za każdym razem diagnoza była taka sama: Świdnik jest w świetnej kondycji finansowej.
– Najbardziej widoczne zmiany dotyczą infrastruktury miejskiej. Pozostaje jednak kwestia rozwoju przedsiębiorczości i budowania dochodów do budżetu Świdnika w postaci wpływów z podatków od firm. Jaki ma Pan plan na wzmocnienie tej sfery na terenie miasta?
– Filarem rozwoju przedsiębiorczości jest niewątpliwie Strefa Aktywności Gospodarczej. Nasz priorytet to wyposażenie jej w drogi oraz w sieci wodno – kanalizacyjne. Nie są to jednak puste słowa. Aktualizujemy właśnie dokumentację budowy ul. Nadleśnej, w przyszłym roku inwestycja zostanie wpisana do budżetu. Wiemy również, że większość działek w SAG jest już zarezerwowana. To bardzo dobry prognostyk. Mamy także plany dotyczące przejęcia udziałów w Regionalnym Parku Przemysłowym. Rozmawiamy z pozostałymi jego właścicielami.
– Nasze miasto, podobnie jak inne samorządy, mierzy się właśnie ze wzrostem kosztów usług publicznych. Mowa chociażby o opłatach za dostarczenie wody, odbiór ścieków czy ostatnio najbardziej na czasie, cen za zagospodarowanie śmieci. Czy władze miasta mogą wpływać na obniżenie tych kosztów? Czy w Świdniku podejmowana są takie działania?
– Większość kosztów usług publicznych jest od nas niezależnych. W tej chwili już nawet radni nie głosują nad zmianami taryf za dostarczenie wody i odbiór ścieków. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku systemu zagospodarowania odpadów. Stawki w zakładach przyjmujących śmieci są z góry ustalone. Wykonawcę firmy, odbierającej je od mieszkańców, wybieramy w przetargu. Ustawa nakłada na nas obowiązek zbilansowania systemu, co oznacza, że nie możemy do niego dokładać. Natomiast za wszelką cenę chcemy go uszczelnić. Znaleźć tych, którzy produkują w naszym mieście śmieci, ale nie są wykazani w deklaracjach, a więc tych, za których płacą pozostali mieszkańcy. Udało się nam stworzyć bardzo nowoczesne i innowacyjne narządzie, czyli aplikację porównującą najróżniejsze bazy danych. Już po pierwszym jej użyciu, odnaleźliśmy 377 osób, które nie były wykazane w deklaracjach. Tym samym odzyskamy rocznie ponad 70 tys. zł.
– Świdnik jest specyficznym miastem, położonym tuż przy stolicy województwa. To zapewne wpływa na jego kierunek rozwoju. Jaki zatem jest dalszy „plan na Świdnik”?
– Nasze położenie to wielki atut, który należy jednak właściwie wykorzystać. Wiadomo, że próby konkurowania z Lublinem, choćby ofertą kulturalną, edukacją na poziomie szkół wyższych czy specjalistyczną opieką medyczną, są skazane na niepowodzenie. Dlatego funkcjonujemy w symbiozie, jako dwa uzupełniające się samorządy. Organizujemy wydarzenia unikalne w skali regionu i kraju, mówię o Świdnik Air Festival i Zlocie Motocykli WSK i innych. Staramy się podnosić jakość życia, inwestować w komunikację, tereny rekreacyjne, sportowe, w oświatę i opiekę dla młodszych oraz starszych dzieci. Dzięki temu przyciągamy do siebie nowych mieszkańców, którzy pracują w Lublinie, ale do życia poszukują spokojniejszego miejsca. Nasz potencjał już dawno zauważyli deweloperzy inwestując w nowe bloki. Kolejne powstaną na osiedlu Brzeziny. Oczywiście nie zapominamy o rachunku ekonomicznym, który w takiej sytuacji jest bardzo prosty. Nowi mieszkańcy to większe wpływy do budżetu miasta.
– Pod konie poprzedniej kadencji mówił Pan o wielkich projektach, które chciałby Pan zrealizować w kolejnych latach. Większość z nich właśnie powstaje. Ich zakończenie będzie klamrą zamykającą okres rządów Waldemara Jaksona czy raczej początkiem kolejnych projektów?
– Nie ukrywam, że z przyjemnością widzę jak powstają wielkie przedsięwzięcia, które jeszcze kilkanaście lat temu były tylko w sferze marzeń. Cieszę się z kompleksu basenów, nowego dojazdu do węzła „Świdnik”, czyli ul. Kusocińskiego. Niezwykle istotna jest też budowa kolektora wód deszczowych czy al. NSZZ „Solidarność”, których powstanie otworzy nowe tereny budowlane. Mógłbym wymieniać jeszcze długo, natomiast nie można zapominać, że miasto, a już zwłaszcza tak młode jak nasze, to stale rozwijający się organizm. Pojawiają się przed nim nowe wyzwania, problemy i kolejne oczekiwania mieszkańców. Można więc powiedzieć, że tu nigdy nie będzie klamry zamykającej, bo rozwój to ciągły proces. Broni nie składam, bo kadencja dopiero się rozpoczęła. Poza tym zmieniająca się rzeczywistość, oprócz tego, że daje dużo powodów do radości, równocześnie dostarcza nowych pomysłów, wyzwala nową energię i budzi apetyt na więcej.
Artykuł przeczytano 1422 razy
Last modified: 25 października, 2019