Ewa Kossowska od 16 lat kieruje Miejskim Centrum Profilaktyki. To niby nie wieczność, ale w chwili refleksji wspomina, że zatrudniała prawie wszystkich, aktualnych pracowników placówki. Mówi, że ma chyba oko do ludzi, bo ze wszystkich jest zadowolona. A najbardziej z tego, że do pracy podchodzą jak do powołania. Dumna jest ze zmiany wizerunku centrum, które obecnie jest postrzegane jako placówka wspierającą rozwój człowieka i rodziny. Nie przechwala się, że stało się to przede wszystkim dzięki jej wysiłkowi. Pytana o sztandarowy produkt MCP odpowiada: szczęśliwi ludzie.
– Miałem bardziej na myśli narzędzia pracy niż jej efekty. Jest ich co niemiara i częściej przypominają ofertę centrum kultury niż profilaktyki.
– Naczelną zasadą naszej pracy jest pierwszeństwo profilaktyki nad działaniami interwencyjnymi. Jest to bardziej skuteczne i tańsze. W działaniach profilaktycznych wykorzystujemy taniec, teatr, zabawę jako atrakcyjne narzędzia pracy z młodym człowiekiem. Nie organizujemy grup teatralnych dla laurów. Uczestniczący w nich młodzi ludzie nie przechodzą castingów sprawdzających talent, po prostu zapisują się, bo chcą. Biorąc udział w zajęciach, opanowują nowe umiejętności, nabierają śmiałości i pewności siebie, uczą się jak wyrażać emocje, cieszą się, bawią, budują tożsamość grupy. Jednak przede wszystkim budują poczucie własnej wartości. Od szesnastu lat organizujemy Przeglądy Spektakli Profilaktycznych „Żyć pełnią” i zawsze bardzo dbamy, żeby każde dziecko miało szansę przeżyć swój własny sukces, żeby było wezwane na scenę, dostało dyplom, nagrodę, było zauważone i docenione. Tworząc spektakle pokazujemy co jest piękne, ważne, akcentujemy pozytywne wartości, przyjaźń, miłość, szacunek. Młodzi umacniają się emocjonalnie. Stawiając i realizując kolejne cele nabierają odwagi do sięgania po rzeczy najważniejsze w ich życiu. Nie jesteśmy ośrodkiem typowo leczniczym. Nie wypisujemy recept i nie prowadzimy leczenia klinicznego. Przychodzą do nas młodzi i starsi, którym podoba się nasza oferta. Przyjmujemy sprawnych i niepełnosprawnych. Pomagamy ludziom przechodzić przez ich kryzysy osobiste, dramaty życiowe, załamania, uzależnienia, trudności rodzinne. Próbujemy integrować środowiska skupione wokół naszej placówki, by każdy znalazł miejsce dla siebie, czuł się częścią naszej społeczności. Co roku organizujemy Adwentowe Spotkania Rodzin, bo ważne jest dla nas wspólne świętowanie, przeżywanie uroczystych chwil ze społecznością świdnicką. Dramaty ludzkie przechodzimy z naszymi klientami w gabinetach za zamkniętymi drzwiami. Mamy rozbudowane poradnictwo psychologiczne, prowadzimy grupy terapeutyczne dla dzieci i dorosłych. Zorganizowaliśmy trzynaście wyjazdów kolonijnych w różne zakątki Polski. Od 2004 roku pracujemy także w soboty, żeby umożliwić udział w zajęciach tanecznych dzieciom, które nie mają na to czasu w robocze dni tygodnia. Wszystkie formy pracy są bezpłatne.
– Jakie problemy związane ze zdrowiem psychicznym są obecnie najbardziej powszechne?
– Przerażająco dużo jest depresji, samookaleczeń, prób samobójczych, również wśród dzieci, które, tak naprawdę, powinny dopiero zaczynać cieszyć się życiem. Depresja to choroba cywilizacyjna naszych czasów i musimy być świadomi, że możemy nie mieć na nią odporności. Czytałam, że jaskiniowcy nie chorowali na depresję. Żyli w społecznościach, poruszali się by zdobyć jedzenie, korzystali z naturalnego światła słonecznego, porozumiewali się. Wszystkich tych czynników dzisiaj nam brakuje. Ludzie siedzą w blokowiskach, każdy w swoim pokoju, przed telewizorem. Postępują odwrotnie niż genetycznie zostali do tego przystosowani. Kiedy przychodzą młodzi, mówią głównie o poczuciu osamotnienia i braku zrozumienia. Staramy się ofertę dostosowywać do potrzeb naszego klienta. Szukamy różnych sposobów na zwracanie uwagi na ważne problemy psychospołeczne. Próbujemy komasować nasze działania, stąd wziął się, cztery lata temu, cykl wydarzeń pod wspólną nazwą „Listopad miesiącem profilaktyki”. Obejmuje on szereg akcji promujących zdrowie psychiczne. Czasem jest to osiem, czasem jedenaście spotkań adresowanych do różnych grup wiekowych. Zachęcamy i zapraszamy do udziału również inne instytucje.
– Właśnie akcję „Listopad miesiącem profilaktyki” miałem na myśli, pytając o sztandarowy produkt centrum…
– Nie nazwałabym go tak jeszcze, gdyż wciąż przebijamy się z nim do świadomości ludzi. Widzimy potrzebę mówienia głośno o rzeczach ważnych.
– Zawód psychologa jest, według mnie, profesją podwyższonego ryzyka, również w wymiarze dosłownym. Warto było go wybrać?
– Z każdym rokiem coraz bardziej przekonuję się, że to był właściwy kierunek. Miałam zostać lekarzem, co uparcie perswadowała mi babcia. Myślę, że wszyscy tu czujemy się coraz mocniejsi poprzez doświadczenie. Kończąc studia, wydaje nam się, że wiemy wszystko, ale dopiero wtedy zaczyna się prawdziwa nauka. Poza tym trzeba lubić ludzi. Bez tego człowiek zostawać psychologiem nie powinien. Dobre otwarte serce i chęć zrozumienia drugiego człowieka, empatia i wrażliwość społeczna umożliwia nam pracę w tym zawodzie.
Praca zawodowa nie wyczerpuje energii wypełniającej Ewę Kossowską. Od lat działa w Stowarzyszeniu Wspólnota Świdnicka, bierze udział w wielu akcjach rodzinnych, imprezach profilaktycznych i patriotycznych, takich jak Bezpieczne Wakacje, Podwórkowe Dni Dziecka i Biegi Niepodległości. Zauważono i doceniono jej zaangażowanie. Została odznaczona krzyżami Amicus Civitatis, Bene Merenti Civitati Świdnik i Przyjaciel Dziecka.
Jan Mazur
Artykuł przeczytano 2855 razy
Last modified: 23 października, 2020