Mieszkają w Świdniku od kilkunastu lat, w tym przez kilka w sąsiadujących ze sobą blokach, znały się więc z widzenia, ale dopiero w ubiegłym roku zaczęły ze sobą rozmawiać i odkryły, że mają podobne charaktery, co zaowocowało początkiem przyjaźni i …”Grupą rowerową nie dla ścigaczy”. Ale po kolei…
Małgorzata Paczkowska przyjechała do Świdnika z Terespola. Prowadzi firmy zajmujące się ubezpieczeniami i usługami finansowymi. Jest mamą dwójki dzieci, które stara się zarażać miłością do sportu, bo sama jest pasjonatką biegania i jazdy na rowerze. Iwona Orzeszko przeprowadziła się do naszego miasta z Lublina. Jest handlowcem i, jak sama przyznaje, ze sportem nie miała nic wspólnego, od czasu do czasu jeździła jedynie rowerem. Dopiero, kiedy 3 lata temu na urodziny dostała nowy jednoślad, złapała porządnego rowerowego bakcyla.
Każda z pań sama organizowała sobie czas na dwóch kółkach, aż w ubiegłym roku, kiedy już poznały się bliżej, jedna z rozmów zeszła na rowerowe wycieczki.
– Małgosia zapytała, czy nie wybrałabym się z nią na zlot motocykli, ale właśnie rowerami. Nie doszło to do skutku, później jednak temat wrócił i zaczęłyśmy jeździć. Już wtedy zaczynało mi chodzić po głowie stworzenie grupy, ale nic nie mówiłam, bo jakoś nie miałam odwagi – mówi pani Iwona.
– W tym roku, na początku lipca, wzięłyśmy udział w Romantic Bike Challenge, rajdzie, który propagował turystyczną jazdę na rowerze i zdrowy styl życia. Przejechałyśmy około 130 kilometrów, po malowniczych okolicach Lublina. Spodobało nam się i zaczęłyśmy mówić, że fajnie byłoby mieć grupę rowerową w Świdniku. Pomyślałyśmy jednak, że może od następnego roku, żeby na spokojnie sobie wszystko zaplanować. Jednak pewnego dnia poszłyśmy na basen i spontanicznie założyłyśmy profil na Facebooku. Nie chciałyśmy od razu organizować wycieczek, ale jak udostępniłyśmy pierwszy post, pojawiło się dużo pozytywnych komentarzy, więc postanowiłyśmy iść na żywioł – wyjaśnia pani Małgorzata.
Na propozycję „Grupy rowerowej nie dla ścigaczy”: „Wycieczki głównie w weekendy, aby łatwiej zebrać grupkę chętnych, ale również popołudniami na tygodniu. Cyklicznie będą również organizowane wycieczki dla osób z dziećmi, jeśli będzie taka potrzeba”, internauci odpowiedzieli od razu, komentując, że to „fajna inicjatywa”, „super pomysł” i „strzał w 10” oraz zgłaszając swoją chęć udziału, bo „nie zawsze jest się z kim wybrać na rower” i „nieważne gdzie, ważne z kim”. Pierwsza wspólna wyprawa, która odbyła się 19 lipca, zgromadziła kilkunastu cyklistów. Około 25-kilometrową trasę zakończyli słodkim poczęstunkiem. Frekwencja na kolejnych wycieczkach również dopisywała. Były to i krótsze, i dłuższe trasy, bo założeniem ich organizatorek jest rower i dla starszych, i dla młodszych cyklistów.
– Nie ukrywamy, że przed pierwszą wycieczką dopadł nas mały stres. A co będzie, jeśli nikt nie przyjedzie? Albo uczestnikom nie będzie się podobała nasza propozycja? Na szczęście jednak wszystko się udało, więc rozpoczęcie uczciliśmy toastem szampanem bezalkoholowym. Dobrze, że przygotowałyśmy trzy butelki i wystarczyło dla wszystkich – śmieje się M. Paczkowska.
– Cieszymy się z pozytywnego odbioru tego, co robimy – dodaje I. Orzeszko. – Widać, że ludzie potrzebują takiej aktywności. Założeniem było, że do grupy mogą dołączyć wszyscy, którzy chcą rekreacyjnie pojeździć rowerem. Dlatego już w nazwie zaznaczyłyśmy, że to nie miejsce dla osób, które lubią się ścigać czy szybko pokonywać odległości. Jeździmy amatorsko, mamy zwykłe rowery. Staramy się tak dobierać trasy, by były bezpieczne, o małym natężeniu ruchu. Tempo dostosowujemy do uczestników. Lubimy się zatrzymać, zrobić zdjęcia, porozmawiać. Grupa jest otwarta i za każdym razem dołącza ktoś nowy. Niedawno był chłopak z Lublina. Dowiedział się o nas z Facebooka.
– Na jedną z wycieczek, 38-kilometrową, zabrałam swoje pociechy, 5-latkę i 10-latka. Dali radę. Był też nasz znajomy, który ostatni raz na rowerze siedział jako dziecko. Też sobie poradził. Bo nasza grupa jest od tego, aby dopasować się do innych. Dla rodzin z dziećmi też będziemy robić wycieczki. Oczywiście, jeśli kolarze chcą do nas dołączyć i nie przeszkadza im nasze niezbyt szybkie tempo, też nie widzimy przeszkód – wyjaśnia Małgorzata Paczkowska.
Marzenia na dwóch kółkach
Panie zapewniają, że postarają się spełniać rowerowe marzenia uczestników. Niedawno jedna z cyklistek powiedziała im, że chciałaby pojechać nad Zalew Zemborzycki, ale sama nie ma odwagi. Decyzja była szybka. Spontanicznie zebrała się grupka, która ruszyła z panią na wycieczkę.
– Była bardzo zadowolona, a my cieszyłyśmy się, że mogłyśmy pomóc w spełnieniu jej marzenia – mówi pani Małgorzata. – Jeśli więc ktoś ma pomysł na wyprawę, a nie chce jechać sam, to może śmiało do nas pisać. Same chętnie skorzystamy z podpowiedzi, co ciekawego można zobaczyć w okolicy.
A czy założycielki grupy mają swoje rowerowe marzenia?
– Chciałabym pojechać rowerem nad morze, z sakwą, namiotem, śpiworem. Zwiedzić wybrzeże, a do Świdnika wrócić już pociągiem – zdradza pani Małgorzata.
– Mnie marzy się wyprawa do Kazimierza Dolnego, który uwielbiam – mówi pani Iwona. –Bardzo podoba mi się też w Kozłowieckim Parku Narodowym i Poleskim Parku Narodowym. Chętnie się więc tam wybiorę na dłuższą wyprawę.
To jest świat
Lech Janerka śpiewał przed laty, że „rower jest wielce okej, rower to jest świat”. Panie podpisują się pod tym stwierdzeniem i dodają jeszcze, że dwa kółka to relaks, odpoczynek, oderwanie się od codziennych obowiązków.
– Całkowicie mnie resetuje. Można jechać i podziwiać widoki, ale też zatrzymać się i fotografować przyrodę. Same zalety. W zimie, jeśli aura nie pozwoli na rower, przerzucę się na nordic walking. O właśnie, może założymy też grupę kijkową? – zastanawia się pani Iwona.
– Mnie rower daje radość i pomaga ładować baterie do dalszych codziennych obowiązków. Można się spotkać z fajnymi ludźmi, można pogadać. W zimie, jeśli pogoda nie pozwala na dwa kółka, biegam i chodzę po górach. To może i grupę Bieszczady założymy? Z osób, które biorą udział w naszych wycieczkach, na pewno byliby chętni i na inne aktywności – dodaje pani Małgorzata.
Pomysły i plany
Pomysłów cyklistkom nie brakuje. Wyliczają jeszcze wyprawy rowerowe po górach, wirtualne wycieczki dla osób z całej Polski, nocne wycieczki, a także sformalizowanie „Grupy nie dla ścigaczy”.
– Planujemy jeździć przez cały rok, oczywiście w zależności od pogody. Jeśli będzie sprzyjająca aura, to nawet zrobimy mikołajkową czy noworoczną wycieczkę. Mamy pomysł na koszulki z logo grupy, może uda się też przygotować jakieś gadżety. Znajoma chce nam pomóc założyć stowarzyszenie, ale nad tym pomyślimy dopiero w przyszłym roku. Miało być zupełnie lajtowo, a już robi się coraz więcej planów – tłumaczą pomysłodawczynie grupy.
Do udziału w wycieczkach panie zapraszają wszystkich, którzy lubią jazdę na dwóch kółkach i chcą spędzić czas w miłym towarzystwie, bo takie już się stworzyło podczas dotychczasowych wypraw. Zapewniają też fajną atmosferę i obiecują, że nikogo nie zostawią w tyle. Ostrzegają jedynie, że bez pardonu zarażają uśmiechem i dobrą energią.
Wszystkie informacje o planowanych wycieczkach pojawiają się na profilu Facebookowym „Grupy rowerowej nie dla ścigaczy”.
aw, fot. Grupa rowerowa nie dla ścigaczy
Rowerowe ABC
Obowiązkowe wyposażenie roweru: tylne światło pozycyjne barwy czerwonej, przednie światło pozycyjne barwy białej (lub żółtej), tylne światło odblaskowe barwy czerwonej, dzwonek lub inny sygnał ostrzegawczy, jeden sprawny hamulec. Dla własnego bezpieczeństwa pamiętajmy również o kasku rowerowym oraz elementach odblaskowych, które zwiększają naszą widoczność na drodze.
Obowiązkiem cyklisty jest korzystanie z drogi dla rowerów, drogi dla pieszych i rowerów lub pasa ruchu dla rowerów. Jeżeli takowych brakuje, ma obowiązek poruszać się po jezdni lub poboczu. Korzystanie z drogi dla pieszych jest dozwolone wyjątkowo, gdy: rowerzysta opiekuje się osobą w wieku do lat 10 kierującą rowerem; szerokość chodnika wzdłuż drogi, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością większą niż 50 km/h, wynosi co najmniej 2 m i brakuje wydzielonej drogi dla rowerów, drogi dla pieszych i rowerów lub pasa ruchu dla rowerów; warunki pogodowe zagrażają bezpieczeństwu rowerzysty na jezdni (śnieg, silny wiatr, ulewa, gołoledź, gęsta mgła). Kierujący rowerem, korzystając z drogi dla pieszych, jest obowiązany jechać z prędkością zbliżoną do prędkości pieszego, zachować szczególną ostrożność, ustępować pierwszeństwa pieszemu oraz nie utrudniać jego ruchu.
Osoby między 10. a 18. rokiem życia, aby jeździć na rowerze po drodze publicznej, muszą posiadać kartę rowerową. Dziecko do 10. roku życia może poruszać się na rowerze wyłącznie pod opieką osoby dorosłej.
Artykuł przeczytano 1051 razy
Last modified: 16 sierpnia, 2023