sobota, 05 października 2024r.

Dobry start w szkole to podwaliny na dalsze lata edukacji

Autor: |

Za nami jeden z etapów postępowania rekrutacyjnego do klas pierwszych i oddziałów Montessori świdnickich placówek edukacyjnych. W chwili obecnej placówki weryfikują zgłoszenia i wnioski, aby 15 kwietnia ogłosić listę dzieci zakwalifikowanych do klas pierwszych. W przypadku jednej ze świdnickich szkół, popularnej „Siódemki”, rekrutacja obejmuje również nabór do oddziałów Montessori.  W rozmowie z nauczycielami edukacji wczesnoszkolnej w systemie Marii Montessori Szkoły Podstawowej nr 7 w Zespole Szkolno–Przedszkolnym nr 1 w Świdniku, paniami Danutą Wójcik i Beatą Hofman chcemy przybliżyć jeden z wyróżników świdnickiej edukacji.

 

– Czym jest nauczanie metodą Marii Montessori, tak popularne w świdnickich przedszkolach i obecne w Szkole Podstawowej nr 7 w Zespole Szkolno – Przedszkolnym nr 1?

DW: Nauczanie metodą Marii Montessori rozpoczęło w Świdniku w Przedszkolu nr 4, po dwóch latach Szkoła Podstawowa nr 7 otworzyła jeden oddział. W kolejnych latach Przedszkola nr 3 i 5 tworzyły oddziały w swoich placówkach. Całkiem niedawno w Szkole Podstawowej nr 5 powstały klasy z elementami Montessori. Jak widać – jest bardzo popularna w naszym środowisku. A dlaczego? Ponieważ  metoda wychodzi naprzeciw potrzebom dziecka, jego zainteresowaniom i indywidualnościom.

BH: Proces nauczania przebiega w sposób twórczy, aktywny i bardzo efektywny. To podoba się zarówno dzieciom, jak i rodzicom. W tradycyjnym systemie dominuje tablica, podręcznik i karty ćwiczeń, a pomoce dydaktyczne są raczej dla ogółu. Natomiast w systemie Montessori odchodzimy od ławek. Tak na pierwszy rzut oka, to dywanik jest miejscem pracy, a na nim porozkładane różnorodne drewniane pomoce dydaktyczne z edukacji matematycznej, językowej, kosmicznej, czyli przyrodniczej, geograficznej, historycznej czy artystycznej. To niewątpliwie jeden z wyróżników.

DW: Kolejny plus dla tej metody to grupa dzieci różnorodna pod względem wiekowym. Są dzieci zarówno 6-letnie jak i 7-,8- oraz 9-letnie, co sprzyja uczeniu się od siebie nawzajem. Jeśli taki maluch zapragnie pracować tak jak jego starszy kolega np. z tabliczką mnożenia lub ułamkami, to nic nie stoi na przeszkodzie. Tak to się dzieje. Dostaje odpowiednią pomoc edukacyjną i samo zdobywa wiedzę. Osiąga sukces, bo tak skonstruowane są pomoce, że wystarczy być starannym i cierpliwym, a wysiłek zostaje nagrodzony. Taki uczeń biegnie do domu i woła od progu: „Mamo, tato już umiem liczyć! Dodaję duże liczby.” I tak faktycznie jest. Jego ciekawość zostaje zaspokojona. Można by powiedzieć: został „zaszczepiony” do działania. Przez kolejne dni wykonuje wielokrotnie te same zadania i podczas tej zabawy, uczy się samoistnie bez większego wysiłku. Ma do dyspozycji materiały przeznaczone do kontrolowania błędów, czyli pokazywania dziecku “błędu”. Dziecko uczy się samo naprawiać swoje błędy. Robi to z własnej woli i chęci. Dopiero wtedy samo odkrywa przyjemność w zdobywaniu wiedzy i umiejętności. To zainteresowanie metodą wynika z poszukiwania najwłaściwszej oferty dla ucznia, a nasze świdnickie placówki ją mają.

– Od kiedy “Siódemka” uczy metodą Montessori?

DW: Pamiętam jak dziś – październik 2005 r., piękna uroczystość, zacni goście – władze UMCS, gromadka uczniów, bardzo mocno zaangażowani rodzice, podbudowana dyrekcja…. Tak, tak, to już prawie dwadzieścia lat i ta innowacja pedagogiczna w Szkole Podstawowej nr 7 w Świdniku nadal cieszy się popularnością. Miała tylko wprowadzić do świdnickich szkół świeżość, a okazała się najlepszą metodą dostosowaną do potrzeb dzieci. Wyróżnia się nie tylko alternatywną formą uczenia się ucznia, ale wynikami osiąganymi przez samych uczniów. Teraz w SP 7 ilość oddziałów została zmniejszona, ale to nie przeszkadza w świetnym prosperowaniu na poziomie klas I-III, nie mówiąc już o klasach wyższych.

– Rodzice rozważający zapisanie dziecka do oddziału Montessori w SP7 często pytają jak uczniowie radzą sobie po klasie trzeciej kiedy dołączają do oddziałów tradycyjnych?

BH: „Dziecko jest twórcą samego siebie” – lubi się uczyć, a nie lubi być nauczane. Dziecko po edukacji Montessori jest przyzwyczajone do pracy, bo jest od małego oswajane z nauką. Na etapie klas niższych ma wiele możliwości doświadczania zjawisk fizycznych, przyrodniczych czy chemicznych w centrach nauki, muzeach, komputerze, telewizyjnych programach edukacyjnych. Dla ucznia, który ma ochotę zgłębiać swoją wiedzę, poszukiwać, zabawiać się w naukowca, miejsce pracy musi być atrakcyjne, a jednocześnie wyzwalające twórcze, aktywne uczenie się, które będzie stwarzało możliwość refleksyjnego rozwoju myślenia. Dobry start w szkole to podwaliny na dalsze lata edukacji.

– Czy konieczne jest, aby dziecko rozpoczynające naukę w szkole podstawowej uczęszczało wcześniej do grupy Montessori w przedszkolu?

DW: Metoda Marii Montessori jest efektywna i najskuteczniejsza, gdy wprowadza się ją już od urodzenia lub od 3- 6 roku życia, a dziecko przyjmuje wskazane zasady w sposób naturalny. Taki malec nie ma żadnych problemów z uspołecznieniem. Jego emocje są stabilne, a ciekawość poznawcza zaspokojona. Takie dziecko śmiało idzie do przedszkola, szkoły. Przyjmuje zasady za oczywiste i normalne. Nie ma problemów z motywacją do nauki i pracy.

BH: Psychikę dziecka w wieku przedszkolnym i szkolnym można porównać do gąbki, która chłonie wodę lub do kliszy fotograficznej rejestrującej otoczenie. Bardzo ważną rolę w tym czasie odgrywają stworzone przez najbliższych warunki otoczenia. Takie są stworzone m.in. w Szkole Podstawowej nr 7 w Świdniku. W oddziałach tego typu przebywają uczniowie w grupach różnorodnych wiekowo. Uczą się od siebie nawzajem. Duże efekty przynosi praca systematyczna i z udziałem rodziców. Progres następuje po krótkim pobycie w szkole. Ucznia traktuje się podmiotowo w sposób indywidualny. Nauczyciel podąża za uczniem. Pedagogika Montessori wychodząca naprzeciw predyspozycjom, zdolnościom, zainteresowaniom, trudnościom każdego dziecka z osobna. A wszystkie te założenia pedagogiki Montessori są ujęte w reformie oświatowej.

DW: Dziecko tak „prowadzone” jest mocno osadzone w realiach świata. Tak jak ślimak (symbol montessoriański) stąpa twardo po ziemi – bo zna swoją wartość, do wiedzy podąża swoim tempem – wykształcony charakter, ma swoje bezpieczne schronienie – w kochających i wspierających mądrze rodziców i wychowawców, wolny i samodzielny – znaczy teren na tak zwanym dywaniku, zajmuje mało miejsca – cichy, zna ograniczenia i zasady.

Dobre relacje uczeń – nauczyciel – rodzic są niezbędne. Większość z rodziców rozumie istotę współpracy z poszczególnymi placówkami. Przyjmuje każdy sygnał nauczyciela za dobrą monetę. Toczą się wówczas konstruktywne rozmowy. Jeśli będą rozmijały się zasady w domu z tymi w szkole, praca wówczas bywa długa i żmudna, a przecież każdemu rodzicowi zależy na rozwoju własnego dziecka. Zaś nauczycielowi – na rozwoju wszystkich uczniów.

Mat. SP nr 7

 

 

 

Artykuł przeczytano 398 razy

Last modified: 2 kwietnia, 2024

Registration

Zapomniałeś hasło?

Zmień język »
Skip to content