Przed nami sezon 2022/2023 w III lidze grupie IV. Piłkarze Avii Świdnik po udanym okresie przygotowawczym przystępują do sezonu zmotywowani, by poprawić wynik z poprzedniej kampanii. O starym i nowym sezonie, o transferach i innych tematach rozmawiałem z trenerem żółto-niebieskich, Łukaszem Mierzejewskim.
– Pomału możemy podsumowywać okienko transferowe. Jest trener z niego zadowolony? Można zaryzykować tezę, że zespół został wzmocniony?
– Zawsze mogłoby być lepiej. Szkoda, że wypadł nam Wojtek Białek, bo zapewniał nam wiele bramek. Ściągnęliśmy Szymona Raka, który myślę, że pasowałby do duetu z Wojtkiem. Szymon jest napastnikiem jakich lubię – mobilny, potrafi napsuć dużo krwi obrońcom. Pozyskaliśmy Tomka Midzierskiego – jest to doświadczony zawodnik, którego nie trzeba przedstawiać. Liczę, że swoim doświadczeniem, charyzmą i umiejętnościami wprowadzi odpowiednią jakość w linii obrony. Do środka pomocy przyszedł młodzieżowiec o sporych umiejętnościach. Ograny już w trzeciej lidze. To da mi opcję do wyboru składu. Wobec kontuzji Wojtka szukaliśmy jeszcze wzmocnień ofensywy. Trafiła się okazja transferu Kamila Kocoła. Co prawda nie gra dokładnie na tej samej pozycji, ale jest to zawodnik, który także potrafi strzelić bramkę. Dobrze wyszkolony technicznie, nie od dzisiaj sprawdza się na trzecioligowym poziomie. Dobrze też trafiliśmy z młodzieżowym bramkarzem. Nie jest łatwo znaleźć dobrego golkipera w tym wieku. Dawid dobrze gra nogami i także daje mi opcję, jeśli chodzi o zawodników ze statusem młodzieżowca. Walczyliśmy też, żeby utrzymać podstawowych zawodników, których mieliśmy w poprzednim sezonie, a do nich dokooptowaliśmy kolejnych.
– Wygraliście wszystkie sparingi. Wiadomo, to tylko mecze kontrolne, ale ma to zapewne wpływ na morale zespołu.
– Przede wszystkim zawodnik musi chcieć i mieć to w głowie. Uważam, że nieważne czy to mecz, sparing czy nawet gra na treningu, piłkarz musi mieć zakodowane, by za każdym razem wygrywać. W początkowej fazie sparingów testowaliśmy wielu zawodników, więc nie przykładałem takiej uwagi do wyników. Nie ustrzegliśmy się w tych spotkaniach błędów i na nich się skupialiśmy. Dwa sparingi zagraliśmy w nowym systemie z trójką obrońców i dzięki temu mamy kolejny wariant, który możemy wykorzystać w lidze.
– Czego zabrakło Avii w poprzednim sezonie do awansu?
– Można na to patrzeć z różnych pozycji. Można zapytać dlaczego nie awansowaliśmy, a można też powiedzieć, że mieliśmy dobry sezon. Seria zwycięstw na pewno rozbudziła apetyty, ale niestety nie odrobiliśmy straty punktowej do Siarki. Oni byli dobrze dysponowani, a my nie byliśmy lepsi od nich w rundzie rewanżowej. Nie odstawaliśmy od drużyn, z którymi traciliśmy punkty, ale tych punktów nie zdobyliśmy wystarczająco dużo. Tak się czasami zdarza. Na pewno musimy lepiej zaczynać rundy.
– Jedni mówią o przypadku, inni o klątwie, a jeszcze inni mogą nawet mieć „ale” do kwestii przygotowań. Avia dawno nie wygrała pierwszego meczu. Siedzi to trochę w głowie?
– Drużyna pokazuje co sezon, że jest przygotowana dobrze. Staram się ją odpowiednio przygotować i nie widzę, żeby na początku sezonu był jakiś problem fizyczny. Nie możemy też każdej porażki rozpatrywać pod kątem przygotowania fizycznego. Należy pamiętać, że to jest taka liga, gdzie każdy z każdym może wygrać. Porażki przychodziły na początku, ale najważniejsze, że zespół potrafił się z nich podnieść i zacząć punktować. A często nie jest to łatwe i za to szacunek dla chłopaków, że nie zdołowali się, a wręcz przeciwnie, zmobilizowali i złapali serię zwycięstw. Tak jak mówiłem, trzeba wygrać i zakończyć ten temat.
– Jak na chwilę przed ligą wygląda forma piłkarzy Avii?
– Wszystko wygląda dobrze, ale liga to zweryfikuje. Sparing to mniejsza stawka i mniejsze ciśnienie. Zawodnicy dobrze przepracowali ten krótki okres przygotowawczy i liczę na nich w sezonie. Złapaliśmy kilka kontuzji, do tego wypadł nam Wojtek Białek z powodów zdrowotnych. Mimo to, musimy sobie radzić.
– W tym sezonie mamy nietypowego beniaminka, Wieczystą Kraków, którego praktycznie wszyscy skazują na pewny awans. Trener też tak uważa? Czy może jednak zbiór indywidualności niekoniecznie oznacza promocję do drugiej ligi?
– Nie lubię za bardzo gdybać. Niedługo się przekonamy, jak to będzie wyglądało. Jednak widzimy z kim grają sparingi, jak one wyglądają i jakich zawodników mają w składzie. Muszą być mocni, ale tak jak powiedziałeś, nie zawsze się to przekłada na wynik, na zespołowość. Znając trenera Smudę, wiem, że będzie potrafił to poukładać i przy jego podejściu do zawodu, nie wyobrażam sobie odpuszczania przez zawodników.
– A jak trener ocenia inne drużyny w lidze? Kto będzie najmocniejszy?
– Myślę, że Stal Stalowa Wola może być mocna. Trochę o nich ucichło, ale mają ambitnego trenera i ściągnęli ciekawych zawodników. Podhale Nowy Targ co roku jest groźne i teraz też tak pewnie będzie. Łagów w ostatnim czasie pokazuje, że ma duże ambicje. Zauważyć można także dobre ruchy na rynku transferowym KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Nigdy nie można lekceważyć pozostałych drużyn, bo nieraz już pokazały, że są bardzo groźne. Liga pokazuje, że każdy mecz trzeba wybiegać, wywalczyć. Same umiejętności czysto piłkarskie nie wystarczą. III liga jest z roku na rok coraz mocniejsza. Wszyscy muszą iść do przodu.
– Kontrowersyjny przepis o młodzieżowcu. Powinien być zlikwidowany?
– Widać zmiany w Ekstraklasie, gdzie za odpowiednią opłatą można grać bez młodzieżowca. Według mnie powinien być przede wszystkim przesunięty limit wieku młodzieżowca na pozycji bramkarza. Bramkarz z rocznika 2001, to ciągle bardzo młody i perspektywiczny zawodnik, a często musi zwalniać miejsce w składzie koledze młodszemu o rok. Odnośnie zawodników z pola, uważam, że jest to robienie im krzywdy, bo często dostają miejsce za darmo. Wiadomo, że jak mamy czterech młodzieżowców, to jest rywalizacja między nimi, ale jeśli zawodnik jest młody i dobrze się zapowiada, a wizja klubu jest taka, by takich graczy wprowadzać, to młodzieżowiec się obroni. Oczywiście można dawać przykłady piłkarzy, którzy dzięki temu przepisowi zaistnieli, ale ja uważam, że młodzieżowcy tracą na tym mentalnie, bo nie muszą walczyć o miejsce w składzie i wiedzą, że to miejsce będzie im się należało. Dojście do podstawowej jedenastki jest dla nich łatwiejsze.
– Wkrótce trener zacznie czwarty sezon w Avii. Podoba się trenerowi tutaj?
– Podoba mi się. Co roku zarząd przedstawia mi propozycje kontraktu, a ja jak dotąd się na to zgadzam. Cały czas jesteśmy w czołówce ligi i jeszcze nam trochę brakuje, by mocniej powalczyć o czołową pozycję. Cały czas mnie kusi, by próbować w Avii zrobić coś więcej. Są tutaj do tego dobre warunki. Jestem tu już trochę czasu, ale chcę spróbować powalczyć o czołowe lokaty.
Mateusz Ostrowski
Artykuł przeczytano 1008 razy
Last modified: 5 sierpnia, 2022