niedziela, 08 grudnia 2024r.

Avia ograła Będzin (foto)

Autor: |

Kibice, którzy w sobotni wieczór postanowili przyjść na halę SP7 w Świdniku, nie mogą tego żałować. Zobaczyli bowiem prawdziwy thriller. Polski Cukier Avia Świdnik podejmował MKS Będzin, jednego z głównych faworytów do awansu. Świdniczanie przegrywali już 0:2, lecz potrafili się podnieść i zwyciężyli 3:2 (21:25, 22:25, 25:19, 25:23, 15:10).

Mecz rozpoczął się doskonale dla Avii. Żółto-niebiescy prowadzili aż 7:2. Od tego momentu goście zaczęli odrabiać straty i panować na parkiecie. Wyrównali przy stanie 12:12 i konsekwentnie budowali przewagę aż do końca seta, którego wygrali do 21.

Druga partia była początkowo wyrównana. Z biegiem czasu będzinianie wyszli na trzypunktowe prowadzenie. Avia wyrównała na 18:18, lecz końcówka należała do gości, którzy skończyli seta wynikiem 22:25).

Goście chyba zbyt szybko uwierzyli w wygrany mecz i z nieco luźniejszym podejściem rozpoczęli trzeciego seta. Świdniczanie nie zwiesili głów i wciąż starali się narzucić swoją siatkówkę. Skuteczna gra w ataku pozwoliła im wyjść na kilkupunktowe prowadzenie. Na parkiecie aż wrzało od emocji, a trybuny trzęsły się w posadach od głośnego dopingu świdnickich kibiców. Ostatecznie Avia rozbiła w tym secie Będzin 25:19 i wróciła do gry w tym spotkaniu.

Czwarty set był zdecydowanie najbardziej emocjonujący. Bardzo długo trwał siatkarski klincz. Żadna ze stron nie mogła zbudować przewagi. Taki stan trwał aż do samej końcówki seta. Konsekwentna gra zespołowa Avii spowodowała, że to właśnie podopieczni Witolda Chwastyniaka wygrali 25:23 i do wyłonienia zwycięscy tego meczu potrzeby był tie break.

Emocji w końcówce czwartego seta było tak dużo, że skończyło się na dwóch czerwonych kartkach, po jednej dla każdej z drużyn. Wobec tego, tie break rozpoczął się od wyniku 1:1 zanim piłka była w grze. W połowie piątego seta Avia zaczęła budować przewagę, którą co chwilę powiększała. Nie dali sobie wydrzeć tego efektownego zwycięstwa i pokonali gości w piątym secie 15:10 i w całym meczu 3:2.

– Sprawdziło się stare siatkarskie porzekadło, że jak się nie wygrywa 3:0, to się przegrywa 3:2. Prawda jest taka, że pierwsze dwa sety były nerwowe w naszym wykonaniu. Szczególnie było to widać wśród nowych chłopaków. Oni musieli poczuć tę atmosferę hali. Gry turniejowe tutaj różnią się od gry ligowej. Na początku trochę się wobec tego usztywnili. Po tych przegranych setach udało się wprowadzić spokój. Chłopaki walczyli do końca i właśnie tego oczekuję od tego zespołu. Mamy walczyć o każdą piłkę i przed nikim nie pękać. Oczywiście do każdego trzeba podchodzić z szacunkiem, bo to że teraz wygraliśmy z Będzinem nie oznacza, że za tydzień wygramy z Bydgoszczą. Nic się w sporcie samo nie wygra. Trzeba jednak wierzyć w swoje umiejętności. Tak było dzisiaj, zawodnicy wierzyli w siebie, w kolegów, pomagali sobie wzajemnie i tak to powinno wyglądać jak w trzech ostatnich setach. Postawili się Będzinowi nie tylko sportowo, ale także w tych przepychankach pod siatką. Za to wszystko wielkie gratulacje dla nich. Oczywiście, mamy jeszcze sporo do poprawy, drużyna będzie się zgrywała z nowym rozgrywającym. Wygrana z takim rywalem, który ma jasno postawiony za cel awans bardzo cieszy. To był dobry mecz z obu stron. Kawał męskiej, twardej siatkówki, spotkanie które mogło się podobać kibicom – podsumował trener Avii, Witold Chwastyniak.

– Cieszę się, że na początku sezonu mogliśmy zagrać taki mecz, czyli pięciosetowy bój pod presją. Z tego jestem zadowolony. Niezadowolony jestem z kolei z tego, że przegraliśmy ten mecz. Mieliśmy dużo szans, których nie wykorzystaliśmy. Szczególnie w trzecim secie. Musimy to przeanalizować i wyciągnąć jak najszybciej wnioski. To jest nasza druga inauguracja, bo tydzień temu mieliśmy pierwszą w Białymstoku, teraz w Świdniku. Za tydzień jedziemy do Siedlce, gdzie też zagramy na inaugurację, a potem czeka nas inauguracja domowa w Będzinie. Także mamy w tym sezonie cztery takie mecze i to są właśnie trudne pojedynki, bo wszyscy chcą się dobrze zaprezentować i każdy też chce przeciwko nam zagrać świetne mecze. Tak to wygląda. Gdy tylko na chwilę stracimy koncentracją, zbytnio się rozluźnimy, tak jak to miało miejsce w trzecim secie spotkania z Avią, to tracimy mecz. Wymyka on się nam z rąk. Musimy tak jak mówiłem, wyciągnąć wnioski i poprawić się – powiedział trener MKS-u Będzin, Wojciech Serafin.

Szkoleniowiec gości został także zapytany o to jak się gra na świdnickiej hali i jak doping kibiców Avii wpływa na zespół, który tutaj przyjeżdża.

– W tamtym roku było ciężej. Nie wiedzieliśmy nic o tej hali i o przeciwniku, bo podobnie jak teraz graliśmy tutaj na początku sezonu. Później spotkaliśmy się kilka razy i już to nie robi na nas aż takiego wrażenia, ale nadal gra się tu ciężko. Naszym zdaniem jest to najgłośniejsza hala w lidze i doping kibiców niesie swój zespół do zwycięstw. Avia potrafi tutaj grać świetne mecze, co na pewno w tym sezonie udowodnią i wielu bardzo dobrym zespołom będzie trudno wywieźć ze Świdnika punkty. My także mamy głośnych kibiców i liczę na to, że w domowych meczach również będziemy mogli cieszyć się dobrym dopingiem naszych fanów.

Najbliższe dwa mecze Avia rozegra także w Świdniku. W najbliższą sobotę o godzinie 17:00 podejmą Visłę Bydgoszcz, a cztery dni później (5 października g. 18:00) odrobią zaległości z pierwszej kolejki z SMS-em Spała. Bilety na te mecze możecie kupić tylko na avia-swidnik.pl/sklep.

Polski Cukier Avia Świdnik – MKS Będzin 3:2 (21:25, 22:25, 25:19, 25:23, 15:10)

MVP: Mateusz Rećko

Najwięcej punktów dla Avii: Rećko (29), Łysikowski (20), Kosiba (14).

Artykuł przeczytano 1560 razy

Last modified: 25 września, 2022

Registration

Zapomniałeś hasło?

Zmień język »
Skip to content