…a ukończył go świdniczanin Tomasz Filipiuk. Nie spał dwie noce. Jeden z najtrudniejszych biegów górskich pokonał w nieco ponad 24 godziny. Trasa prowadziła przez Główny Szlak Beskidzki, rozpoczynając się w Krynicy-Zdroju i kończąc w Komańczy, na 150 km.
Łemkowyna Ultra Trail to jeden z najtrudniejszych biegów górskich w Polsce, szczególnie na najdłuższym dystansie 150 km. Około 84% trasy stanowią ścieżki leśne i drogi gruntowe, a przewyższenie wynosi +5860 m/-5970 m. W tym roku 25% zawodników nie ukończyło rywalizacji, co, jak się okazuje, jest całkiem niezłym wynikiem. Bywało, że do mety nie dobiegało około 50% uczestników. Mimo charakterystycznych dla tego wyzwania zmiennych warunków pogodowych i wymagającego terenu, Tomasz Filipiuk ukończył bieg z dużym zapasem, mieszcząc się w limicie czasowym. To jego drugi start w życiu na dystansie ultra.
– Do setnego kilometra biegło mi się całkiem dobrze, potem zaczęły się nawarstwiać różne problemy, takie jak bóle, odciski i otarcia. To bardzo długi dystans, więc w pewnym momencie dopadło mnie też zmęczenie i znużenie. Nie spałem dwie noce, w trakcie zatrzymywałem się jedynie na uzupełnienie jedzenia i picia – opowiada Tomasz Filipiuk, zawodnik klubu Szerpowie Nadziei.
Atmosfera zawodów, tworzona przez organizatorów oraz wymagający, górski krajobraz Beskidu Niskiego, sprawiają, że Łemkowyna Ultra Trail przyciąga biegaczy poszukujących ambitnych wyzwań.
– Tam nie ma przypadkowych osób, każdy jest maksymalnie przygotowany i pełen wiary w ukończenie dystansu. Jeśli kiedyś powtórzę wyzwanie, na pewno zrobię to szybciej – kwituje świdniczanin.
ao, fot. FOTOKOZAK, arielwojciechowski.com
Artykuł przeczytano 92 razy
Last modified: 28 października, 2024