We wczorajszym spotkaniu Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim Avia bez większego problemu odprawiła do domu Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski, kandydata do spadku z 3 ligi, strzelając gościom trzy bramki, przy czystym własnym koncie.
Wynik otworzył w 11 minucie spotkania kapitan żółto-niebieskich Roman Mykytyn, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego i zamieszaniu pod polem karnym. W 37 minucie na 2:0 podwyższył niezmordowany Wojciech Białek po akcji Romana Mykytyna i Adriana Popiołka, który postawił kropkę nad „i” strzelając w 56 minucie trzeciego gola. W tej akcji długą piłkę ze swojej połowy posłał Paweł Uliczny. Tomasz Zając przyjął futbolówkę i szybko oddał ją do Małeckiego. Jego zagranie wzdłuż bramki wykończył na bliższym słupku Białek.
Druga połowa spotkania stała pod znakiem nieuznanych bramek. Sędzia najpierw odgwizdał faul Juniora Radzińskiego zamiast bramki tego zawodnika po akcji Orląt. Niedługo później, po drugiej stronie boiska centrę Patryka Małeckiego celnym strzałem do siatki sfinalizował Rozmus. I w tym przypadku arbiter dopatrzył się jednak przewinienia.
Kilkadziesiąt sekund później, po dobitce z bliska Chyły piłka znowu wylądowała w siatce Avii. Po raz trzeci po przerwie bramka nie została jednak uznana, tym razem ze względu na pozycję spaloną. Grę szybko rozpoczął Andrzej Sobieszczyk i w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Białek. 42-latek mógł skompletować hat-tricka, ale jego strzał nie trafił w światło bramki.
– wygraliśmy dość przekonywująco, chociaż przeciwnik zagrażał nam w stałych fragmentach gry. Mamy świadomość, że przed nami jeszcze trzy mecze, w tym dwa ligowe i jeden pucharowy, na którym bardzo nam zależy – powiedział po meczu z Orlętami Andrzej Sobieszczyk.
fot. Piotr Michalski
Artykuł przeczytano 530 razy
Last modified: 31 maja, 2024